Zawody downhillowe w ramach Pierwszego Festiwalu Rowerowego imienia Marka Dunata, które odbyly się w Szczyrku 1-2 maja są dawno za nami. Kurz i emocje opadły a ponieważ warszawska Cykloza przywiozła z zawodów puchar , dwa miejsca na pudle i kilka dobrych czasów wypada więc napisać o imprezie co nie co.

Na portalach rowerowych pojawił się na początku kwietnia następujący tekst zachęcający do udziału w pionierskiej imprezie:

„Memoriał Marka Dunata Pierwszy Festiwal Kolarstwa Górskiego Szczyrk 2009 jest Pierwszą próbą zorganizowania zawodów DH Po rocznej przerwie spowodowanej wieloma czynnikami. Jednak Zupełnie nowa trasa wytyczona przez Grzegorza „Ziela” Zielińskiego powinna dostarczyć nam wielu atrakcji, organizatorzy nie zapomnieli również o kibicach dla których przygotowali plenerowe koncerty świetnych kapel rockowych. Wszystkich którzy chcą sprawdzić swoje siły na jednej z najdłuższych tras DH. Zapraszamy do Szczyrku 1-3. maja 2009”.

Dla tych, którzy wzięli udział w tej imprezie albo czytali o niej w internecie i zadali sobie pytanie kim był Marek Dunat odsyłam do skromnej informacji jaką udało mi się znaleźć nt. tego człowieka na stronie wywrota.pl.

Wracając do zawodów wypada pochwalić wszystkich zaangażowanych w tą imprezę za wkład pracy , tj. organizację i przygotowanie całkiem długiej i treściwej trasy DH. Wymienię tu znanego większości Wiktora z mojamiejscówka.pl który z kolegami stanął na wysokości zadania. Budowa drewnianych hopek, ziemnych profili , narzucone głazy na rock garden – wszystko to wymagało kilku dni ciężkiej pracy. Również sam przebieg zawodów (bez tak zwanych wpadek) świadczył o sprawnym planowaniu i egzekucji . Oczywiście na imprezie nie zabrakło firm sponsorujących oraz patronów medialnych, których listę można obejrzeć na stronie mojamiejscowka.pl

Trasa o długości 1,3 km i przewyższeniu 250 m rozpoczynała się 100m pod pośrednią stacją na Skrzyczne czyli pod Jaworzyną. Górny odcinek wytyczony po prawej stronie wyciągu był trawiasty i dość stromy, bez drzew a ograniczony tylko taśmami. Potem było kilka podsypanych profili między drzewami , 2 hopki i szybki odcinek do polany, koło dużego dębu, z hopką 43RIDE. Hopka 43RIDE była chyba najlepszą miejscówką na trasie do wykonania prawdziwego, długiego lotu. Następnie przygotowano krótki odcinek rock garden, który łączył się z tak zwaną pucharówką . Potem był (znany bywalcom Szczyrku) trawers pod wyciągiem na lewą stronę i (w odróżnieniu od zawodów w 2007) jazda po lewej stronie wyciągu prawie do mety. Na tym odcinku linię wytyczono w lesie – było sporo ciasnych zakrętów, parę trawersów i kilka hopek z krótkim lądowaniem do precyzyjnego wklejenia się między drzewami. Oczywiście każdą z trudniejszych sekcji skoków lub dropów można było objechać ale kosztowało to każdorazowo dodatkowe 2-3 sekundy odnotowane na zegarze na mecie. Finisz ustawiono na początku polany, znacznie powyżej dolnej stacji kolejki. Nie było więc okazji dobrze dokręcić i rozpędzić się tak jak zwykle robi się to na polanie przed ścianką hotelu Meta.

Pogody nie zabrakło. Mimo wcześniejszych zapowiedzi deszczowego weekendu mieliśmy warunki prima sort. Było sucho i piaszczysto w piątek – na treningach jak i w sobotę –w dniu zawodów ( idealne na michelin’y albo maxxisy high rollery).

W sobotę o 11 organizatorzy puścili przejazdy kwalifikacyjne a 2,5 godziny później finałowe. Spora frekwencja ze strony zawodników – 105 startujących we wszystkich kategoriach oraz ze strony kibiców stworzyły dobrą atmosferę rywalizacji. Podczas kolejnych przejazdów dało się słyszeć słynne „ogień z dupy” i „puść heble”. Tak więc ilość adrenaliny podczas zjazdu powodowała, że nie dało się jechać inaczej niż na 110% możliwości. W barwach Cyklozy wystartowali:

W grupie Hobby full – Emil Holland – Mały i Marek. W grupie Masters: Tomek Tywoniuk – Tywon oraz Marcin Walewski – Wala. Najlepszy czas 1 przejazdu należał do Grzegorza Wincenciaka 2:28,59 w grupie elita.

Czas z przejazdu kwalifikacyjnego nie miał znaczenia w końcowej kolejności – był tylko biletem do zjazdu finałowego. Dlatego w finale należało co najmniej powtórzyć czas 1 przejazdu a najlepiej go poprawić. W finale najlepiej pojechał Mikołaj Wincenciak 2:25,74. W kategorii Hobby Full Marek wykręcił 7 czas 2:44.44. Kategoria Masters została zdominowana przez Cyklozę. Pierwsze i trzecie miejsce na pudle zajęli odpowiednio autor tego tekstu – Wala oraz Tywon.

Kryształowy puchar przechodni za I miejsce w kategorii Master pojechał wiec do Warszawy a właściwie do Konstancina, gdzie pozostanie przez najbliższe 12 miesięcy do maja 2010.

Tekst: Marcin „Wala” Walewski
Źródło: cykloza.pl

Ciekawe linki:
wyniki eliminacji
wyniki finałów
galeria zdjęć 43RIDE, piątek część 1
galeria zdjęć 43RIDE, piątek część 2
galeria zdjęć 43RIDE, piątek część 3
galeria zdjęć 43RIDE, sobota część 1
galeria zdjęć 43RIDE, sobota część 2