Najważniejsze freeride’owe kolarstwa górskiego w tym sezonie przeszły do historii. Podczas zawodów Red Bull Rampage byliśmy świadkami niesamowitych przejazdów i tak naprawdę każdy z zawodników, który ukończył tą spektakularną imprezę może czuć się zwycięzcą. Zawody stały również pod znakiem oddania hołdu zmarłemu niedawno Jordiemu Lunn’owi, czego byliśmy świadkami w trakcie lub po zakończeniu przejazdów.
Semenuk odegrał się za zeszły rok
Brandon Semenuk ubiegłorocznej edycji imprezy zdecydowanie nie mógł zaliczyć do udanych. Kanadyjczyk miał problemy w środkowej sekcji, gdzie w trakcie dwóch przejazdów nie udało mu się skleić swoich trików i musiał obejść się smakiem. W tym roku zobaczyliśmy Brandona w najwyższej formie i dzięki rewelacyjnemu pierwszemu przejazdowi zgarnął zwycięstwo. Tym samym drugi przejazd był już tylko formalnością i Semenuk mógł cieszyć się ze zwycięstwa numer trzy w całej swojej historii startów w zawodach Red Bull Rampage.
W zeszłym roku zdecydowanie mi nie poszło. Miałem dobrą linię, nie szarżowałem i miałem dobre triki, ale po prostu nie wyszło. Dzisiaj wszystko zagrało tak jak powinno i bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Nie wiem czy ludzie zdają sobie sprawę jak wiele znaczył dla mnie Jordie Lunn, gdy byłem młodszy, ale to był mój najlepszy przyjaciel.
– Brandon Semenuk
Perfekcja Rheedera nie wystarczyła
Brett Rheeder miał szansę przejść do historii jako pierwszy zawodnik, który wygrał Red Bull Rampage dwa razy z rzędu. Po pierwszym przejeździe wydawało się, że to nie będzie jego dzień. Jednak w drugim udowodnił, że jest w stanie to zrobić, ale zabrakło czegoś ekstra. Warunki na górze, w tym silny wiatr, zdecydowanie nie pomagały w poprawieniu przejazdu i ostatecznie nie udało mu się pokonać swojego rodaka.
Pierwszy przejazd nie poszedł mi tak jak planowałem, ale nie było też źle. Cieszę się, że wiatr mi nie przeszkodził i że ten sezon jest już zakończony. Czas odpocząć.
– Brett Rheeder
Na trzecim miejscu uplasował się zwycięzca Best Tricka z zeszłego roku, Tom van Steenbergen. W tym roku ponownie mogliśmy zobaczyć tą samą sztuczkę, czyli backflipa z ogromnego płaskiego dropa. Tom podjął również decyzję o odpuszczeniu drugiego przejazdu i jak się później okazało, zakończył zawody na najniższym stopniu podium.
Hołd dla Jordiego
Czwarte miejsce zajął Brendon Fairclough, który jako jedyny wybrał linię w tej części góry. Najbardziej charakterystyczną przeszkodą był drop z wielkiego kamienia, na którym w trakcie drugiego przejazdu… zaczął robić pompki. 30 pompek dla Jordiego to był swoisty hołd, który mogliśmy zobaczyć również w wykonaniu Grahama Agassiza.
Szymon Godziek na szóstkę!
Nasz jedyny reprezentant, czyli Szymon Godziek, z roku na rok pokazuje się z lepszej strony. Tym razem sił starczyło na szóste miejsce, ale wielu kibiców jest zgodnych (w tym my!), że powinien być przynajmniej na podium. Publiczność również doceniła jego starania i w głosowaniu internetowym to właśnie jego przejazd został wybrany jako najlepszy.
Zwycięski przejazd Brandona Semenuka:
Przejazd zdobywcy nagrody publiczności, Szymona Godźka:
Replay całych zawodów:
Pełne wyniki:
- Brandon Semenuk (Kanada) – 92.33 pkt
- Brett Rheeder (Kanada) – 91.00 pkt
- Tom van Steenbergen (Kanada) – 89.66 pkt
- Brendan Fairclough (Wielka Brytania) – 87.66 pkt
- Tyler McCaul (USA) – 87.00 pkt
- Szymon Godziek (Polska) – 86.66 pkt
- Ethan Nell (USA) – 86.00 pkt
- Carson Storch (USA) – 85.66 pkt
- Kyle Strait (USA) – 83.33 pkt
- Vincent Tupin (Francja) – 81.33 pkt
- Reed Boggs (USA) – 80.00 pkt
- Emil Johansson (Szwecja) – 79.00 pkt
- Graham Agassiz (Kanada) – 76.33 pkt
- Thomas Genon (Belgia) – 74.00 pkt
- Reece Wallace (Kanada) – 72.00 pkt
- DJ Brandt (USA) – 70.33 pkt
- Andreu Lacondeguy (Hiszpania) – 52.33 pkt
- Kurt Sorge (Kanada) – 51.66 pkt
- Bienvenido Agua Alba (Hiszpania) – 45.33 pkt
- Cam Zink (USA) – 36.66 pkt