„Mamy Puchar Świata w domu!” I to już drugi w tym sezonie. W maju rozpoczęliśmy rywalizacją w zjeździe i enduro, a 4 sierpnia w Rzeszowie odbyły się zawody Pucharu Świata rangi brązowej w slopestyle’u. Oto, co się na nich wydarzyło.

Rywalizacja w Slopestyle’u

Na miejsce przyjechało ponad 20 zawodników z różnych stron Polski oraz 10 riderów z zagranicy. Już na pierwszych treningach, które odbyły się w piątek, widać było, że o czołowe lokaty powalczą młodzi, zmotywowani zawodnicy. Dla wielu z nich rzeszowska impreza była pierwszą w życiu okazją do walki o punkty do oficjalnego rankingu FMB World Tour.

Zawody rozgrywane na lokalnym dirt parku, który w tym sezonie obchodzi swoje 10-lecie, były wydarzeniem, na które polskie środowisko rowerowe czekało od paru lat. Oczywiście, w ubiegłych latach riderzy mogli walczyć o kwalifikację na zawody Red Bull Roof Ride, ale jak łatwo się domyślić, „wskoczenie” na taki poziom bez większego doświadczenia było, mówiąc delikatnie, bardzo trudne, a precyzyjniej – niemożliwe.

Jeszcze przed festiwalowym weekendem docierały do nas informacje na temat treningów i przygotowań. Wielu zawodników przygotowało na tę okazję zupełnie nowe sztuczki, a niektórzy rozbudowywali swoje lokalne spoty treningowe, by jeszcze lepiej przygotować się do rywalizacji.

Rywalizację w slopestyle’u zaplanowano na sobotnie popołudnie, ale jak to zwykle bywa w przypadku zawodów rowerowych, decydujące słowo należało do matki natury, która niestety w ubiegły weekend była dość kapryśna. Po piątkowych treningach cała ekipa organizacyjna ruszyła na tor, aby zabezpieczyć go przed ulewnymi deszczami. Deszcz lał przez równe 24 godziny, ale na szczęście w sobotni wieczór nad Rzeszowem pojawiło się słońce. Niedzielny poranek upłynął na przygotowaniach toru do jazdy, tak aby punktualnie o godzinie 9:00 zawodnicy mogli wskoczyć na trasę, rozgrzać się i przygotować do finałowej rywalizacji.

Po dwóch godzinach treningów nadszedł czas na finałowe przejazdy, które otworzył gospodarz zawodów Szymon Godziek! Musimy przyznać, że spodziewaliśmy się świetnego widowiska, ale to co zaprezentowali nam zawodnicy, było naprawdę spektakularnie! Mimo niewielkiego rozmiaru przeszkód zobaczyliśmy mnóstwo efektownych trików – kombinacje z flipami, 360-tkami, frontflipy, podwójne tailwhipy, a nawet próbę podwójnego backflipa, która ostatecznie zakończyła się niepowodzeniem. Rywalizacja była bardzo wyrównana, a reprezentanci Polski świetnie zaprezentowali się na tle zagranicznych riderów. Ostatecznie to jednak młody Niemiec, Julian Dallmann, zaliczył najlepszy przejazd i wygrał zawody, ale tuż za nim uplasowali się Maciej Dobranowski i lokalny bohater Sebastian Majder.

Pełne Wyniki dostępne są poniżej:

  1. Julian Dallmann
  2. Maciej Dobranowski
  3. Sebastian Majder
  4. Jascha Frei
  5. Maximilian Ladeck
  6. Piotr Saj
  7. Boris Rezabek
  8. Dominik Erd
  9. Daniel Zawistowski
  10. Patryk Sobierajski
  11. Sebastian Lech
  12. Adrian Grabowski
  13. Naj Janežič
  14. Tevz Turk
  15. Patryk Uliasz
  16. Mateusz Stoś
  17. Krzysztof Markowski
  18. Pan Pišljar
  19. Luca Dürr
  20. Błażej Zakrzewski
  21. Krystian Burz
  22. MacIej Aniolkowski
  23. Kajetan Sosnowski
  24. Michał Dyduch
  25. Aleksander Świrczak
  26. Kacper Sadowski
  27. Miłosz Groch
  28. Piotr Krywult
  29. Patryk Kubasik
  30. Alexander Mild

Rzeszów Bike Festival

Rywalizacja w slopestyle’u to jednak nie jedyna atrakcja, jaką organizatorzy Rzeszów Bike Festivalu zaplanowali dla uczestników. Poza widowiskowymi zawodami na Dirt Parku, lokalni i przyjezdni rowerzyści mogli wziąć udział w masie krytycznej, wyścigu na rowerach górskich i elektrycznych, Pucharze Polski w pumptracku oraz wielu dodatkowych konkursach i atrakcjach. Olbrzymim zainteresowaniem cieszyli się też lokalni herosi sportów rowerowych. W trakcie swojej kilkugodzinnej wizyty w Rzeszowie, Szymon Godziek rozdał setki autografów, a zdobywca Rekordów Guinnessa i finalista programu Mam Talent – Kamil Kobędzowski, namieszał w głowach lokalnej publiczności niewiarygodnymi akrobacjami. To było trzydniowe święto dwóch kółek, którego nie popsuła nawet 24-godzinna ulewa. Zawsze mówiliśmy, że jeśli jakieś wydarzenie ma przegonić złą pogodę, to muszą brać w nim udział rowerzyści! Dokładnie tak było i tym razem.

Partnerami strategicznymi wydarzenia były Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Miasto Rzeszów!