Jak wiadomo, zima to dla sporej części zawodników czas ciężkich treningów i przygotowań do kolejnego sezonu. Wielu downhillowców i endurowców za jeden z ostatnich punktów swojego przygotowawczego planu obiera wyjazd do miejscówki o nieco cieplejszym klimacie. Gdy na większości polskich tras zalegają jeszcze resztki śniegu, to mogą się rozjeździć przed sezonem i sprawdzić efekty swoich zimowych przygotowań. Najczęściej wybór pada na położone na północy Włoch, o tej porze roku zwykle ciepłe i słoneczne, okolice San Remo.
Tam też udał się swoim pełnym składem (a w zasadzie jego downhillowym skrzydłem) polski Go Ride Racing Team. W sezonie 2018 ich ekipa znacząco się powiększyła. Do Mateusza Jasińskiego i Krzysztofa „Krissa” Kaczmarczyka dołączyli: Wojtek Czermak, Artur Miśkiewicz i Alex Kaszycki. Oto co nam powiedzieli po powrocie z tej śródziemnomorskiej miejscowości.
GoRide Racing Team:
We Włoszech spędziliśmy niespełna 7 dni, z czego 5 przeznaczyliśmy na naprawdę ostrą jazdę! Wybraliśmy to miejsce ze względu na panujące tam warunki pogodowe. Podczas gdy w Polsce zima przypuszczała swój kolejny atak ze śniegiem i mrozem, to tam mieliśmy po około 15 stopni w plusie i piękne słońce każdego dnia. Kolejnym, jeszcze ważniejszym powodem naszego wyboru miejsca na wyjazd były tamtejsze trasy. Ścieżki w San Remo należą do niezwykle wymagających, bardzo wyboistych, skalistych i przez to trudnych technicznie. Z tych właśnie powodów na przedsezonowy trening San Remo wybierane jest przez niemal całą światową, downhillową czołówkę zawodników. Nam, oprócz doskonałego treningu wyjazd do Włoch pozwolił na złapanie jeszcze większej zajawki i rozbudzenia po zimie głodu do jazdy na „dużym” rowerze.
Dzięki temu, że na nasz team’owy wyjazd wybraliśmy się pełnym zawodniczym składem, poszerzonym dodatkowo o kierowcę/fotografa oraz dwie specjalistki ds. żywienia, mogliśmy w pełni skupić się na szlifowaniu swoich downhillowych umiejętności. Trenowaliśmy łącznie na 5 trasach: Mostek, Freeride, Antigravity, Enduro, San Romolo, do tego doszło kilka „dzikich” zjazdów ze szczytów tras do miasteczka „na lody”. W tym roku najbardziej podobała nam się trasa Freeride. Może dlatego, że jest to jedna z trudniejszych tras w rejonie? Jesteśmy święcie przekonani, że efekty naszego team’owego obozu przełożą się na nasze wyniki w tegorocznych startach. A planujemy w tym roku nieco częściej pokazywać się za granicą. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to naszym pierwszym startem w tym sezonie będzie iXS Puchar Europy w Mariborze, który odbędzie się już w połowie kwietnia! Potem wystartujemy oczywiście we wszystkich edycjach Pucharu Polski, Mistrzostwach Polski i kilku kolejnych iXS Pucharach Europy.
Tak więc trzymajcie za nas kciuki i śledźcie fanpage team’owy i poszczególnych zawodników. Dziękujemy również naszym partnerom i sponsorom, dzięki którym zarówno wyjazd jak i nasze całosezonowe starty nie byłyby możliwe. Dziękujemy Go Ride Rowery, Fox Head Polska oraz Cafe Castellari.
Zdjęcia: Jacek „Słonik” Kaczmarczyk