Po dłuższej nieobecności wracamy do serii prezentowania młodych, zdolnych zawodników, o których za chwilę będzie głośno. Tym razem przyszedł czas na reprezentanta północnej części Polski. Poznajcie Leo Szymkowiaka.

Imię: Leon
Nazwisko: Szymkowiak
Wiek: 12 lat
Miejsce zamieszkania: Polska północna – Bojano
Ulubiony bike park / miejscówka w Polsce: Czarna Góra
Ulubiony zagraniczny bike park: Leogang, Austria
Justyna John, 43RIDE: Cześć Leo, sezon zawodów dobiegł końca – gdzie startowałeś w tym roku i z jakimi wynikami?
Leon Szymkowiak: Sezon był bardzo ambitny, udało mi się zrealizować kilka ciekawych wyjazdów oraz startów. 2025 rozpocząłem od ścigania w enduro na moich ulubionych trasach w Srebrnej Górze – Varta Kids Enduro Race. Łatwo nie było, ale kolejny raz udało się zdobyć 1 miejsce. Ściganie w DH zapoczątkowałem startem w Pucharze Grupy Pingwina – Wisła Skolnity. Głównym celem na ten rok były starty w Europie na zawodach z serii Propain Rookies Cup. Seria składała się z 6 edycji – mnie udało się wystartować w 2 wyścigach.
Pierwszy wyścig z serii odbył się podczas festiwalu Glemmride Bike Festival w Saalbach Hinterglemm. To była chyba najdłuższa trasa DH z całej serii, uczestnicy z całej Europy, frekwencja prawie 300 zawodników. Pierwszy europejski start ukończyłem na P29 (49 z mojej kategorii). Kolejny wyścig z serii PRC to ściganie na nowej trasie Hypa Hypa Jeacoo Line DH w Koprivna Bike Park. Trasa bardzo szybka, techniczna. Udało się wejść do pierwszej dziesiątki uzyskując 9 czas w swojej kategorii.
Spełniłem też jedno ze swoich marzeń i jeździłem w końcu w Leogangu!
W międzyczasie przez cały sezon miałem bardzo dużo wyjazdów treningowych – między innymi Czarna Góra (obóz treningowy), Dolni Morava, Góra Żar, Szczyrk, Wisła, Kouty.


Z którego startu jesteś najbardziej zadowolony i dlaczego?
Moim najważniejszym startem był ten pierwszy na scenie europejskiej w Saalbach w Austrii, ale najbardziej zadowolony jestem ze startu z tej samej serii zawodów w Koprivnie w Czechach. To była nowa świeża trasa łącząca w sobie elementy techniczne, sekcje kamieniste, szybkie zakręty, masę korzeni i bardzo przyjemne hopy. Cztery dni jazdy i każdy dzień w innych warunkach – mega sucho, totalne błoto, mokro, a na koniec finały na idealnie wilgotnym podłożu. To wszystko doprowadziło mnie do uzyskania 9 miejsca w mojej kategorii wiekowej, która w każdej serii PRC jest zawsze z największą frekwencją. To było świetne doświadczenie – różnorodność nawierzchni, spotkania z zawodnikami z całej Europy, ściganie na europejskim poziomie. Dzięki temu też wyciągnąłem dużo wniosków co trzeba przerobić przez sezon zimowy i jak dopasować sprzęt, aby trzymać tempo zawodników z czołówki. Zdecydowanie mam apetyt na więcej!
Gdzie trenujesz na co dzień i które elementy techniki planujesz rozwijać na przyszły sezon?
Na co dzień trenuję na lokalnych trasach na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Moja główna baza to trasy Epi Trials (Sopot, Rumia, Gdynia). Są to trasy bardzo zróżnicowane pod względem przewyższeń polodowcowych – od przyjemnych enduro po szybkie i krótkie o charakterze zjazdowym. Oczywiście każdy wolny weekend (w miarę możliwości) trenuję w górach (najczęściej Czarna Góra).
Staram się w moich treningach wprowadzać różnorodność jeżeli chodzi o style jazdy oraz rowery. W każdej wolnej chwili spędzam czas na pumptrackach, lokalnych hopach, skateparkach. Poza treningami rowerowymi jest również siłownia oraz system EMS, regularne sesje w parkach trampolin. Dużo się dzieje, bo nie umiem usiedzieć na miejscu haha. Cały sezon treningowy jeżdżę pod okiem Grzegorza ‘’Czarnego’’ Czarnowskiego (Epicentrum Szkoleń Gdynia) gdzie pracujemy nad techniką oraz prędkością. Połączenie korzeni, kamieni i prędkości to jest to nad czym obecnie najmocniej się skupiam. Z tego miejsca serdecznie pozdrawiam mojego trenera! Dzięki za cierpliwość Grzesiu!
Czy szykuje się zmiana sprzętu na nowy sezon? Na czym jeździsz teraz?
Ostatni sezon jeździłem na Specialized Stumpjumper Evo ale tak tak – idzie zmiana. W obecnej chwili trenuję na dwóch rowerach- Specialized Kenevo SL (e-bike) oraz dirt NS Movement. Jeżeli chodzi o rower na sezon wyścigowy 2026, to jest już wybrany model – Specialized Demo Race. Mam nadzieję, że zawita w garażu w najbliższym czasie, a cały projekt jest przy współpracy ze sklepem rowerowym Epicentrum Gdynia.


Powoli zapełnia się kalendarz zawodów na 2026 rok. Myślisz już nad startami w nowym sezonie? W których zawodach/ cyklu zawodów chciałbyś wziąć udział?
Zdecydowanie starty w Europie to mój główny cel. Seria Propain Rookie Cup to starty w Austrii, Niemczech oraz Czechach.
Oczywiście poza PRC mam w planach starty w Polsce. Nie wiem czy uda się zaliczyć całą serię LSD czy Puchar Grupy Pingwina, ale pojedyncze starty będą na pewno. Jeżeli tylko będzie szansa, to chciałbym również wystartować w Międzynarodowych Mistrzostwach DH Juniorów. Jesteśmy w trakcie planowania.
Jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z rowerami?
Pierwsze jazdy na rowerze to były w foteliku rowerowym z rodzicami. Poźniej był etap rowerku biegowego i dziecięcej zabawy. Ale już wtedy ostro śmigałem i ludzie pytali rodziców ile mam lat i czy się o mnie nie boją haha. Spotkanie z rowerem z pedałami było kiedy dostałem pierwszego Speca na 3. urodziny. Mam to szczęście, że rodzice są aktywni sportowo, mają swoje pasje i dzięki nim miałem super przykład jak łączyć zajawkę ze zdrowym trybem życia. Od tego czasu to już było z górki. Całe dni kręcą się wokoło roweru – pokój w stylu rowerowym, towarzystwo rowerowe, rodzice rowerowi. Więc jak sami widzicie – nie bardzo miałem inny wybór hahaha.
Twoi rodzice to stali bywalcy zawodów z serii Superligi (pozdrowienia dla Kuby i Miki :) ) – jak myślisz, czy dzięki temu jest Ci łatwiej uprawiać ten sport niż kolegom, których rodzic/ rodzice nie są rowerowi? A może wręcz przeciwnie – chciałbyś pojeździć sam, a tam zawsze towarzystwo rodzica?
Zdecydowanie jest mi łatwiej uprawiać ten sport, bo mam pełne wsparcie ze strony rodziców – motywują mnie, dopingują (to Mama na każdych zawodach krzyczy najgłośniej!) i poświęcają na moją pasję ogrom czasu i finansów hehe. Spędzamy razem dużo wspólnych chwil na wyjazdach, odkrywamy nowe miejsca i poznajemy podobnych do nas freaków rowerowych. Uwielbiam z nimi jeździć! Tata już mnie nie może dogonić! Rodzice do niczego mnie nie zmuszają, zachowują w tym wszystkim balans – bo w trakcie wyjazdów mam czas na to żeby pośmigać samemu z kumplami, pobawić się na luzie, poćwiczyć tricki i po prostu spędzić fajnie czas. Mama robi też dużo zdjęć, Tata kręci filmiki i dzięki temu mam sporo materiałów na social media i do rodzinnych albumów. Jest też co pokazywać Dziadkom, którzy też mocno mnie wspierają.


Jakie jest twoje największe rowerowe marzenie?
Totalnie największym marzeniem, to jest zostać topowym zawodnikiem Redbulla. Poza tym ścigać się na pucharze świata. Zwiedzać kultowe miejscówki – jak Whistler czy Nowa Zelandia. Robić to, co kocham i dzielić się tym z moimi najbliższymi.
A kto jest Twoim idolem?
Moim największym idolem jest Fabio Wibmer. Uwielbiam go za jego kreatywność, otwartość oraz kontakt z młodymi fanami. Udało mi się w tym roku poznać go osobiście, przybić piątkę i zamienić parę słów. Byłem mega przejęty, bo to było moje wielkie marzenie! Bardzo cenię sobie też Jacksona Goldstone’a oraz Loica Bruni – za styl jazdy, prędkości jakie osiągają na trasach oraz determinację do osiągania sukcesów. Dzięki rodzicom, którzy zabrali mnie na puchar świata, miałem okazję z każdym z tych zawodników porozmawiać, przybić piątkę, zrobić zdjęcie i zdobyć autograf. To był sztos! Mam te zdjęcia teraz powieszone w pokoju i są świetną pamiątką i jednocześnie motywacją!
Dwa słowa na koniec:
Mam nadzieję, że ten sport będzie się dalej rozwijał w Polsce i że na arenie międzynarodowej będzie coraz więcej reprezentantów z Polski. Uważam, że w dzisiejszych czasach, gdzie młodzież spędza dużo czasu przed ekranem, a rodzice są mocno zapracowani, warto głośno mówić i zachęcać dzieciaki do posiadania pasji łączącej ruch i fun. Warto wychodzić z domu, spędzać czas z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Bardzo chciałbym dawać fajny przykład młodym ludziom i ich rodzicom – że wspólnie spędzone chwile są mega ważne, wartościowe i budują mocne rodzinne więzi.
Dziękujemy za wywiad!
Dzięki za zaproszenie i do zobaczenia na trasach! Super się z Wami jeździło w Dolnej Moravie!