Na e-ekspedycję KTM nasza redakcja była zapraszana od samego początku, gdy kilka lat temu zorganizowana została pierwsza edycja. Z przykrością muszę powiedzieć, że udało mi się dotrzeć dopiero teraz i zdecydowanie było warto. W końcu można było pobawić się na rowerach elektrycznych w górach Izerskich, więc czy coś mogło pójść nie tak?

E-ekspedycja KTM 2024

Głównym założeniem imprezy było spotkanie się, wspólne jeżdżenie na rowerach elektrycznych marki KTM (wyposażonych w silniki Bosch), wymiana doświadczeń i przede wszystkim, dobra zabawa. Nie zabrakło żadnej z tych rzeczy, więc pozostało tylko korzystać i zbierać doświadczenia. Zwłaszcza przeze mnie, bo z rowerami elektrycznymi nie miałem zbyt wielkiego doświadczenia wcześniej.

Pierwszy dzień spędziliśmy na prezentacjach od organizatorów i partnerów (marki KTM, Bosch oraz WellU), przygotowaniu rowerów na pierwszą jazdę oraz szeroko rozumianej integracji. Zebrana ekipa była bardzo różnorodna, więc i umiejętności jazdy różne, ale przecież chodziło tu przede wszystkim o dobrą zabawę, a nie ściganie się. Także, wybraliśmy rowery, zaktualizowaliśmy oprogramowanie, dowiedzieliśmy się jak tego używać i pozostało czekać na to jak to wyjdzie w praktyce.

Zdjęcie: Paweł Rzepecki

Trasa

W kwestii trasy, to założenie było proste. Wyruszamy z noclegu w Kopańcu i jedziemy na nocleg w Czechach. Następnego dnia powrót, ale inną drogą. Przewodnikiem byli Adrian z Kamilem, czyli ekipa Izersky Collective, która tutejsze góry zna jak własną kieszeń. Ja miałem tylko pytanie co ja tutaj robię? W końcu jestem bardziej typem bike parkowego szczura niż wycieczkowca po górach… no ale sprawę ułatwiało elektryczne wspomaganie, więc zapowiadała się ciekawa impreza.

Po drodze było mnóstwo podjazdów, zjazdów, szutrów, leśnych ścieżek, singli, szlaków pieszo-rowerowych, a przede wszystkim było sporo zabawy. Uczestnicy podzielili się na dwie grupy, a mi przypadł udział w tej bardziej endurowej, czytaj: miejscami odbijamy od wycieczki na trudniejsze i bardziej wymagające, głównie zjazdowe ścieżki. Moje statystyki wyjazdowe wyglądają tak jak poniżej, pierwszego dnia w całości na KTM Macina Kapoho CX, a drugi dzień podzieliłem pomiędzy najnowszy model do enduro (jeszcze objęty embargiem) oraz lekki eMTB KTM Macina Scarp SX.

Dzień pierwszy: Kopaniec – Korenov

Pierwszego dnia wybrałem rower z prawie największą dostępną baterią (większą miał tylko model, o którym jeszcze nie wolno mi mówić), więc do dyspozycji miałem rower KTM Macina Kapoho wyposażony w silnik Bosch CX sparowany z baterią o pojemności 750Wh. Silnik z linii Performance osiągał moment do 85Nm, a dzięki specjalnej aplikacji eBike Flow, można było w pełni dostosować odpowiednie tryby jego pracy. Ciekawostką był także system ABS, który wspierany był przez hamulce Magury.

Z początku bawiłem się trybami i sprawdzałem, który umożliwi mi jak najwydajniejsze pokonanie zaplanowanych 50 kilometrów, jednak dość szybko ustaliłem, że w trybie ECO czuję się jak na hamulcu ręcznym, TOUR jest bardzo zbliżony do eMTB, a TURBO przy swoim zużyciu baterii był używany jako podjazdowy dopalacz. Tym samym przy jeździe głównie w trybie eMTB i z rzadka wspomaganie się turbem, po prawie 48km jazdy w górach Izerskich, zostało mi około 23% baterii, więc kilka kilometrów można by było jeszcze zrobić.

Na koniec ciekawostka – system ABS w rowerze. Jak to działa? Nie wiem! Haha… jest specjalna pompa, czujniki oraz zmodyfikowane hamulce i tarcze. W praktyce niezbyt odczułem jego działanie, choć system odnotował użycie ABS’u podczas zjazdów nawet kilkadziesiąt razy. Momentami jednak czuć było na klamce trochę inny „feeling”, ciężko mi to opisać, bo po prostu trzeba to poczuć. Więcej w temacie z pewnością powie jeden z uczestników naszej e-ekspedycji, Kuba Jędrzejczyk, który nagrał o ABSie cały odcinek na YouTube.

Układ ABS zmniejsza ciśnienie hamowania, gdy tylko przednie koło grozi zablokowaniem, i zwiększa je, gdy tylko koło odzyska przyczepność – trwa to milisekundy. Czas, przez jaki układ ABS reguluje ciśnienie hamowania podczas procesu hamowania, zależy od trybu ABS. W przypadku bardzo silnego hamowania przedniego koła inteligentne sterowanie podnoszeniem tylnego koła układu Bosch eBike ABS zmniejsza ryzyko niezamierzonego uniesienia się tylnego koła. Zmniejsza się prawdopodobieństwo koziołkowania. Można aktywniej i skuteczniej zastosować hamulce przedniego koła.

materiały prasowe Bosch
Zdjęcie: Paweł Rzepecki

Dzień drugi: Korenov – Szklarska Poręba – Kopaniec

Dzień drugi to zmiana rowerów i wymiana doświadczeń na nowe. Tym razem zdecydowałem się na nowy model z nowym silnikiem i nową baterią, ale wrażeniami mogę podzielić się dopiero jak producent pozwoli… a premiera planowana jest dopiero na wrzesień/październik.

Tym samym zostaje druga połowa dnia, którą spędziłem na lekkim elektryku KTM Macina Scarp, który do dyspozycji miał silnik Bosch SX (max 55Nm) i baterię 400Wh. Dodatkowo sprawę utrudniał mi fakt, że w sumie nie wiedziałem do czego ten rower jest.

Zdjęcie: Paweł Rzepecki

Poprzedni dzień spędziłem na maszynie trail/enduro, a Scarp to była dla mnie cross-countrówka, ale ze zbyt dużym skokiem. Przy 140mm skoku tylnego zawieszenia kąty mogłyby być bardziej płaskie (+ wyższy kokpit) i mielibyśmy naprawdę ciekawą trailówkę. A tak starałem się tylko pamiętać o tym, że „jedziesz na XC” i nie szaleć za bardzo.

A było czym szaleć! 16.5kg wagi sprawiało, że Scarp jechał naprawdę dobrze i wszędzie zachęcał do dociśnięcia go. Przejąłem rower, gdy miał 50% baterii, a dojechałem do końca z 2%. Używając głównie trybów ECO i eMTB. Oczywiście ostatnie kilometry były na TURBO, ale z racji dużo niższej wagi, wygodnie się jechało nawet bez wspomagania. Minusy? Z pewnością brak wyświetlacza, więc wszystko trzeba było sprawdzać w aplikacji Bosch eBike Flow.

Zdjęcie: Paweł Rzepecki

Podsumowanie

Z początku zadawałem sobie pytanie co ja tutaj robię? Jednak z drugiej strony byłem bardzo ciekaw całego wydarzenia, bo jednak moja jazda ogranicza się typowo do Bike Parków i kompleksów tras, a tu było wycieczkowo i „bez hardcore’ów”. Jednak Adrian z Izersky Collective zadbał i tych bardziej grawitacyjnych, więc mieliśmy trochę fragmentów dzikich singli i technicznych zjazdów.

Od samego początku twierdziłem też, że rower elektryczny to do tego typu jazdy fajna sprawa i sam na analogu bym się na takiego tripa nie wybrał. O popularności elektryków niech świadczy fakt, że na szlakach widok tradycyjnego roweru jest w ramach ciekawostki przyrodniczej (ciekawych czasów dożyliśmy).

Jeśli liczycie na recenzję silników czy rowerów, to sorry, nie tutaj. Nie czuję się ekspertem w tym temacie i po więcej fachowej wiedzy mogę odesłać do Dr. eBike’a, który również był częścią naszej e-ekspedycji. Mi jazda sprawiła dużą frajdę, a zabawa trybami czy sposób użytkowania różnych typów silników sprawił, że wiem jaki rower bym chciał w jaki teren.

Największe wrażenie zrobił na mnie lekki elektryk, więc jeśli miałbym sprawić sobie taką maszynę, która ogarniałaby płaskie Mazowsze, a do tego wypady np. na kielecki Telegraf czy Jeleniowskie Ścieżki, to zdecydowanie byłby to model z mniejszą baterią i wagą oscylującą w granicach „konserwatywnego” sprzętu. Jednak jeśli miałbym wybrać coś na normalne góry, to zdecydowanie poszedłbym w pełną elektrykę.

Tyle ode mnie, dziękuję KTM i partnerom za zaproszenie i liczę, że jeszcze będzie mi dane znów się spotkać i pojeździć razem! :)

Tomasz Profic, 43RIDE

Wyjazd e-ekspedycja 2024 został zorganizowany przez markę KTM, przy współpracy z Bosch i WellU.

YouTube player

Materiały foto/video: Paweł Rzepecki i Paweł Chrzanowski