Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest trafić do raju? A do raju z rowerem? Jeśli Wasza odpowiedź brzmi tak, to z całą pewnością myśleliście o Bike Parku numer 1 na świecie, czyli kanadyjskim Whistler Mountain Bike Park! Dla fanów grawitacyjnego kolarstwa górskiego jest to swoisty Święty Graal, prawdziwa Mekka rowerowego freeride’u, a zarazem miejsce, do którego powinno się pojechać przynajmniej raz w życiu.
W sezonie 2025, aby poczuć trochę lata, musieliśmy wybrać się do Kanady. Dla redaktorki Justyny był to pierwszy raz, dla mnie był to powrót do tej legendarnej miejscówki po 16 latach. Co zastaliśmy na miejscu? I czy na pewno jest to numer jeden na świecie? Przekonajmy się!

Whistler Mountain Bike Park
Whistler to małe, ok. 10-tysięczne miasteczko usytuowane 125km na północ od Vancouver, w prowincji Kolumbia Brytyjska, w dystrykcie Squamish-Lillooet w Kanadzie. Jest to miejsce doskonale znane fanom sportów zimowych i zarazem jest to jeden z najpopularniejszych kurortów w Ameryce Północnej. W lecie jest to natomiast prawdziwy raj dla fanów kolarstwa górskiego, głównie za sprawą Whistler Mountain Bike Parku. W 2010 roku Whistler było areną zmagań niektórych dyscyplin podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver.

Whistler Mountain Bike Park rozpoczął swoją działalność w 1999 roku i od tamtego czasu stale się rozrasta, dostarcza mnóstwa emocji i ciągle utrzymuje się na samym szczycie miejsc, które każdy fan freeride’u (i nie tylko) powinien odwiedzić choć raz w życiu. Czy jest to raj na ziemi? Zdecydowanie!

W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że Whistler Mountain Bike Park jest ulokowany na górze Whistler i jest otoczony może niezbyt wysokimi górami (średnio w okolicach 2000-2500m n.p.m.), ale za to całą robotę robi skala i ilość. Rozglądając się dookoła widzimy ogromne pasma górskie z dużą ilością lodowców, a z tego wszystkiego wyróżnia się szczyt Czarny Kieł (Black Tusk), który zdecydowanie jest najsłynniejszym z okolicznych szczytów.

Sam Bike Park w Whistler podzielony jest na cztery główne strefy, które czynne są w różnych terminach, a każdą z nich obsługuje osobny wyciąg:
- Fitzsimmons – Główna i najstarsza strefa z wyciągiem w samym sercu Whistler Village. To właśnie tutaj znajduje się również słynny Boneyard, na którym rozgrywane są zawody podczas festiwalu Crankworx Whistler.
- Garbanzo – Druga w kolejności otwarcia strefa, która znajduje się nad strefą Fitzsimmons i oferuje zjazdy z wysokości 1850m n.p.m..
- Peak – Najwyżej ulokowana strefa, która składa się w zasadzie tylko z trasy Top of the World (6.2km, -721m). Otwarta dla rowerzystów w 2014 roku z limitowanym dziennym dostępem.
- Creekside – Czwarta i zarazem najmłodsza strefa, otwarta w 2015 roku. Oferuje 27 tras, a przewyższenie sięga 647m. Wjazd na trasy dostępny jest m.in. z górnej części strefy Garbanzo, a gondola dociera do jej dolnego kawałka.


Na oficjalnej mapie znajdziemy 100 tras, jednak w praktyce jest ich trochę więcej. Ja naliczyłem ponad 120, a podczas naszego wyjazdu udało nam się przejechać chociaż raz, po 77 z nich. Zostały nam praktycznie tylko najtrudniejsze linie, więc zdecydowanie mamy po co wrócić ;)
Najważniejszą rzeczą jest jednak nie ilość, lecz jakość tych tras. Oficjalna setka podzielona została wg schematu jumpline (32 trasy) i tech trail (68 tras), a do tego dochodzi gradacja kolorami. Tym samym znajdziemy tu coś, co w praktyce nie występuje w Europie, czyli np. zielone techniczne trasy. W wielkim skrócie oznacza to po prostu, że absolutnie każdy znajdzie tu coś dla siebie, niezależnie od stopnia umiejętności jazdy na rowerze, wieku, płci czy posiadanego sprzętu.

Zabawę znacznie ułatwia rozpiska na oficjalnej mapce, w jakiej kolejności warto zaznajamiać się z kolejnymi trasami i są one umieszczone w kolejności wg trudności. Pomijam tu celowo ich nazwy, ponieważ przy niektórych można solidnie się pośmiać ;) Europejczycy muszą zwrócić uwagę na fakt, że czerwonym kolorem oznaczone tu są linie o najwyższym stopniu trudności (pro line), a coś co znamy jako podwójny czarny diament, w Kanadzie jest oznaczone tym samym symbolem oraz kolorem czerwono-czarnym.


Różnorodność to jedno, a jak wygląda stan fizyczny? Przede wszystkim widać, że po tutejszych ścieżkach jeździ codziennie cała masa rowerzystów. W niektórych miejscach trasy są dość mocno zniszczone, w innych trochę mniej, a część w ogóle wygląda jakby nie widziała rowerzystów. Jednak w dalszym ciągu są one utrzymywane w ogólnie dobrym stanie, a tarki i dziury są mniejsze niż np. we Francji. Gdzieś znalazłem informację, że w tym roku z ekipy 25 osób zajmujących się na co dzień trasami, zostało tylko 8, ale nie udało mi się tego nigdzie potwierdzić. Jeśli to była prawda, to można przyjąć, że tutejsze linie są w bardzo dobrej kondycji, zwłaszcza że w Kanadzie odnotowano po raz kolejny bardzo suche lato (w trakcie naszego 3-tygodniowego wyjazdu padało przez 1.5 dnia).
Nie ma sensu tu się rozpisywać o każdej linii z osobna, więc zobaczmy więc z grubsza, co każda z czterech stref ma do zaoferowania.
Strefa Fitzsimmons
W tym miejscu wszystko się zaczęło. W 1999 roku po raz pierwszy otwarty został wyciąg dla rowerzystów i pierwszą strefą, którą mogli użytkować, była właśnie część Fitzsimmons. Najwięcej tras w całym kompleksie (aż 53), największe natężenie rowerzystów, najdłużej działająca część Bike Parku oraz niestety najbardziej zniszczona.


To właśnie w tej strefie znajdują się tak legendarne trasy jak:
- A-Line – pierwszy w historii jumpline, zbudowany za pomocą maszyn, pierwowzór wszelkich tras z hopkami.
- Dirt Merchant – bardziej zaawansowana wersja A-Line, a od kilku lat część trasy jest sklasyfikowana jako Pro Line z naprawdę konkretnymi lotami.
- Crabapple Hits – hopki godne FEST Series w Bike Parku? Proszę bardzo! Zaledwie kilka przelotów w linii, ale za to na ogromnych wysokościach, dużych prędkościach i przelotach w okolicach 20m!
- Canadian Open DH – jedne z najpopularniejszych i najstarszych zawodów zjazdowych w historii Ameryki Północnej odbywają się właśnie na tej trasie.
- Boneyard – „cmentarzysko” to nie trasa, lecz symbol festiwalu Crankworx Whistler. W zimie jest to nartostrada i część slope parku, a w lecie co roku budowane są tu trasy na najważniejszy freeride’owy festiwal rowerowy na świecie, Crankworx Whistler, m.in. Dual Slalom, trasa Red Bull Joyride.

Strefa Fitzsimmons z racji położenia, jest najmniej ekscytująca w kwestii widoków, praktycznie wszystkie trasy schowane są w lesie. Jednak jeśli chodzi o emocje, to zdecydowanie jest tu najintensywniej – głównie ze względu na dużą ilość tras oraz możliwość wykręcenia największej ilości kółek w ciągu dnia (15min wyciągiem w górę, w zależności od trasy, do 15-20min w dół).
Strefa Garbanzo
Garbanzo to przede wszystkim bardzo rozległy i surowy teren w górnej części góry Whistler. Jest to druga najstarsza strefa Bike Parku, posiadająca 33 trasy, z czego główną część stanowią najtrudniejsze linie (czarne i czarno-czerwone). Co ciekawe, nie ma tu żadnej zielonej trasy, więc można ją uznać za strefę dla bardziej zaawansowanych.

Wśród prawdziwych klasyków tej części są takie trasy jak Freight Train, Original Sin czy pierwszy w historii Bike Parku pro jumpline – D1. Także w tej części znajdują się takie ikoniczne przeszkody jak step up / hip Oakley’a, pionowe ścianki ze slabów Filthy Ape czy Drop In Clinic, a także kontener Kokanee wykorzystywany jako step up – step down na trasie Freight Train.

Ze strefy Garbanzo mamy także najwygodniejsze połączenia do strefy Creekside. Jedną opcją jest wykorzystanie niebieskiej linii Una Moss, do rewelacyjnego niebieskiego flow traila Midgard. Drugą możliwością jest wykorzystanie drogi szutrowej lub czarno-czerwonej trasy Sabertooth Horse w połowie strefy, przy górnej stacji gondoli Creekside.

Strefa Peak / Top of the World
Strefa Peak, czyli tak naprawdę trasa Top of the World, to prawdziwa wisienka na torcie kanadyjskiego Bike Parku. Jest to najwyżej położona linia w całym kompleksie, a sama trasa Top of the World oferuje 6.2km zjazdu i przewyższenie sięgające aż 721m. Jeśli po jej ukończeniu zjedziemy na sam dół, to otrzymamy imponujące 1500m zjazdu w pionie!

Aby dostać się na szczyt, musimy wybrać się gondolą startującą z głównej części Bike Parku w Whistler Village. Dowiezie ona nas na wysokość 1850m n.p.m., do stacji kolejki Peak 2 Peak, skąd czeka nas krótki zjazd do wyciągu krzesełkowego Peak Chair. Wrażenia z jazdy na górę tym krzesłem są niesamowite, ponieważ pokonujemy prawie pionową ścianę, więc jeśli macie lęk wysokości i/lub przestrzeni, to lepiej zabrać majty na zmianę ;)

Szczyt ulokowany jest na wysokości 2182m n.p.m., a tuż obok znajduje się Cloudraker Skybridge, czyli stalowy most widokowy na samym szczycie góry Whistler. Sama trasa Top of the World to najbardziej widokowa linia w całym kompleksie, oznaczona kolorem czarnym, głównie ze względu na trudny, kamienisty początek, który momentami posiada sporą ekspozycję terenu. Poza ogromną ilością kamieni, jest to typowy wysokogórski singiel, który przechodzi następnie w płynną techniczną linię, aż do samego końca. Zdecydowanie warto się wybrać, choćby dla zdjęć!


Uwaga! Dostęp do trasy Top of the World jest ściśle limitowany i wymaga kupna oddzielnego biletu. W tym sezonie ostatnim dniem dostępności był 1 września, dzień później zamknięta została gondola z powodu przygotowań do sezonu zimowego. Nie oznaczało to jednak zamknięcia trasy. Co więcej, dostęp do niej od 2 września był też darmowy. Gdzie był haczyk? Otóż trzeba było podjechać ~170m w pionie od górnej stacji wyciągu Garbanzo do górnej stacji nieczynnej gondoli…

Strefa Creekside
Creekside to najmłodsza strefa w Whistler Mountain Bike Park, która dla rowerzystów została otwarta po raz pierwszy w 2015 roku. Jednak dopiero 3 lata później można było powiedzieć, że jest to pełnoprawna część, ponieważ w tamtym czasie otwarto na niej 5 nowych tras i jazda w tej strefie zaczynała mieć sens. W 2022 roku została jednak wyłączona z użytku na cały sezon, a to za sprawą budowy gondoli, która umożliwiła rowerzystom komfortowe podróżowanie na górę w lecie 2023 roku.


W sezonie 2025 znaleźć można tu było w sumie 27 tras, które w większości mają zupełnie inny charakter niż linie w strefach Fitzsimmons czy Garbanzo. Jest tu tak, bardziej europejsko, technicznie i miejscami bardzo wąsko. Również roślinność w tej części jest trochę inna i bardziej przypomina nasze bliższe rejony. Oprócz świetnych niebieskich flow line’ów (South Park czy Bengal Bear), znajdziemy tu kilka fajnych i wymagających technicznych linii (np. niebieskie: Spingnar, Call Me Maybe, czy czarne: Odesa, Delayed Fuse) oraz tylko jeden jumpline – jest to czarna Insomnia, która posiada kilka dużych stołów, a poza tym jest… nudna.


Na chwilę obecną jedynym minusem tej części jest… dostęp. Pomijając dolną stację gondoli, to na trasy w Creekside można dostać się tylko ze strefy Garbanzo:
- od góry, przy łączeniu stref Garbanzo i Peak: chyba najlepsze możliwe miejsce, aby podczas jednego zjazdu zaliczyć wszystkie strefy Bike Parku. Wybierając niebieską trasę Una Moss w Garbanzo, docieramy do miejsca (tuż przy końcu linii Top of the World ze strefy Peak), gdzie czeka na nas niebieski Midgard lub czarno-czerwona Miss Fire.
- W trakcie naszego pobytu górna część Midgardu była zamknięta z powodu remontu i korzystaliśmy z oficjalnego objazdu przez szutrówkę, tj. Vaurnet Road.
- przy górnej stacji gondoli Creekside: jeżeli chcemy kręcić kolejne kółka w Creekside, to wykorzystanie gondoli jest naszą jedyną opcją, aby nie korzystać z pozostałych stref Bike Parku. Niestety, z tego miejsca dostępne są tylko najtrudniejsze linie: czarno-czerwona Sabertooth Horse oraz czerwona trasa zjazdowa 1199 (otwierana sporadycznie). Aby dojechać do początku większości tras, musimy wybrać kilkusetmetrowy zjazd drogą szutrową, do skrzyżowania niebieskich tras Midgard (jej koniec) z South Park i Elixir. Dopiero w tym miejscu tak naprawdę zaczyna się zabawa w tej strefie.

Na koniec warto dodać, że to właśnie w strefie Creekside znajduje się najtrudniejsza trasa w całym kompleksie, czyli czerwona trasa zjazdowa 1199. Jest to trasa zbudowana ku pamięci kanadyjskiego zawodnika zjazdowego, Steviego Smitha. Jej nazwa wzięła się od ilości zdobytych punktów przez Steviego w zwycięskiej kampanii w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata DH w 2013 roku.

Trasa 1199 to linia o długości 2.5km oraz przewyższeniu sięgającym 479m jest dostępna dla ogółu tylko podczas specjalnych wydarzeń, a na co dzień jest zamknięta. Znajdziemy na niej wszystko to, co powinno się znaleźć na trasie godnej najważniejszych zawodów zjazdowych na świecie, czyli duże stromizny, dywany z korzeni, ogromne kamienie, a także kręte nawroty i duże hopy. W dniach 25-27 września 2026 roku po raz pierwszy w historii Whistler, odbędzie się tu runda Pucharu Świata DH.
Kącik filmowy:
Przydatne informacje:
- Dystans Warszawa – Whistler wg map Wujka Google’a, to jedyne 8140.47km.
- Przelot na trasie Warszawa – Vancouver to w najlepszym wypadku 12 godzin w powietrzu. Do tego należy doliczyć czas spędzony na lotniskach oraz 134km trasy z lotniska Vancouver, co busem zajmuje 2-3 godziny.
- Whistler Mountain Bike Park składa się z czterech stref, a każda z nich otwarta jest w innych terminach. W sezonie 2025 wyglądało to następująco:
- Fitzimmons: 16 maja – 13 października
- Garbanzo: 14 czerwca – 21 września
- Creekside: 7 czerwca – 21 września
- Peak / Top of the World: zamknięcie nastąpiło 14 września
- Nasz trip odbył się w terminie 30 sierpnia – 17 września, a w trakcie pisania tego newsa, w Whistler spadł już pierwszy śnieg (pierwsze opady 27 września).
- Na mapce Bike Parku znajdziemy schemat 100 oficjalnych tras, jednak na stronie www w sekcji status tras, znajdziemy ich aż 125! Popularny jest tutaj fakt dzielenia jednej trasy na sekcje upper / lower, a w przypadku A-Line, aż na 5 sekcji. Również ich oznaczenia są trochę inne niż znamy w Europie. Główna zmiana jest na linii czarny – czerwony, gdzie czerwona to najtrudniejsza opcja.
- Oprócz tras bike parkowych, w okolicy jest cała masa ścieżek na pozostałych górach. Jedne są oficjalne, inne nie, generalnie jest tego tu tyle, że nawet nie ma co próbować liczyć.
- Na miejscu mogą występować czasowe zamknięcia tras lub całych stref, w zależności od pogody czy aktywności dzikich zwierząt. Oczywiście nie trzeba dodawać (?), że do dzikich zwierząt nie należy podchodzić, ani tym bardziej ich dokarmiać… to, że zobaczycie niedźwiedzia (my widzieliśmy ich aż 12), świstaka czy innego leśnego stwora, jest bardziej niż pewne.
- Koszty jedzenia są takie, że dla prostego liczenia śmiało można przyjąć kwoty 5-10 CAD za produkt (np. małe opakowanie sera, szynki itp.). Koszty żywienia w restauracjach spokojnie zamykają się w kwotach 20-50CAD za obiad dla jednej osoby.
- W ofercie Bike Parku znajdują się różne typy biletów, jednak bardzo brakuje oferty dla Europejczyków. Tym samym przy 2-3 tygodniowym wyjeździe najbardziej opłacalne są opcje na cały sezon (829 CAD, ~2200 PLN), 5 dni (429 CAD, ~1100 PLN) lub 10 dni (699 CAD, ~1800 PLN). Bilet jednodniowy to 90 CAD (~240 PLN).
- W głównym sezonie letnim (16 maja – 1 września) dostępne są bilety tzw. extended play (90 CAD, ~240PLN), czyli popołudniowe, od 15.30 do zamknięcia. Jest to opcja dla tych, którzy wolą jeździć poza Bike Parkiem, ale czasem chcą też z niego skorzystać.
- We wrześniu pojawia się karnet jesienny (fall pass), który w tym roku kosztował 445 CAD (~1200 PLN).
- Bilety na trasę Top of the World są limitowane na dany dzień i trzeba je kupować osobno.
- Bilety rowerowe uprawniają również do korzystania z innych wyciągów będąc bez roweru. To oznacza, że zdecydowanie warto wybrać się na wycieczkę kolejką Peak 2 Peak czy na sąsiednią górę Blackcomb.
- Ciekawostką jest fakt, że bilety na wyciąg sprawdzane są ręcznie przez obsługę, która na czytnikach uzyskuje szczegółowe informacje o użytkowniku (imię i nazwisko, zdjęcie, data urodzenia). W dniu Twoich urodzin (sprawdziłem!), czytnik odgrywa specjalną melodię, co skutkuje życzeniami urodzinowymi od obsługi przy każdym przejeździe :)
- Jeśli chcecie poznać lokalną kulturę oraz pierwotny lud zamieszkujący te tereny, to koniecznie musicie się wybrać do muzeum Squamish Lil’wat Cultural Centre.
- Warto wypożyczyć samochód i pojechać do okolicznych miejsc, np. Squamish, Pemberton. Nie tylko na rower ;) Jeśli macie więcej czasu czy chęci, to Vancouver czy Vancouver Island również są bardzo dobrymi miejscami do zwiedzania.
- Kolejną ciekawą rzeczą, a niezbyt dostępną w Europie, jest heli biking. Ekipa Coast Range ma perfekcyjną ofertę, aby spróbować tego typu przygody. Loty odbywają się kilka razy dziennie w małych grupach, a koszt wychodzi około 470 CAD (~1300 PLN) od osoby. Nam niestety się nie udało skorzystać z powodu pożaru, który rozprzestrzenił się w okolicach trasy…



Ile to kosztuje?
Na sam koniec warto wspomnieć o pieniądzach, czyli ile taki wyjazd do raju kosztuje? Odpowiedź jest prosta: to zależy haha. My wybraliśmy się na niecałe 3 tygodnie we dwie osoby, wszystko rezerwowaliśmy i ogarnialiśmy sami. Na miejscu spotkaliśmy ekipy ze zorganizowanych wyjazdów Totalbikes czy LOAM, więc jeżeli nie czujecie się na siłach, to zawsze można skorzystać z takiej opcji. Dodatkowo warto wspomnieć, że wraz ze wzrostem ilości osób, część kosztów mocno spada, a moim zdaniem, najbardziej optymalną jest 4-5 osobowa ekipa.
Przechodząc do rzeczy (podany koszt od osoby):
- bilety lotnicze Warszawa – Vancouver – Warszawa: 4200 PLN*
- przewóz roweru: 1000 PLN w jedną stronę*
- bus Vancouver – Whistler – Vancouver: 210 PLN yvrskylynx.com
- nocleg, 17 nocy: 3400 PLN booking.com
- ubezpieczenie: 915 PLN phinance.pl (polecamy Konrada Kasprzyka)
- karnet: 1200 PLN, fall pass, ważny od 1 września
- 1 wjazd na trasę Top of the World: 75 PLN
- wyżywienie: ~1500 PLN
- suma: 13 500 PLN
- * koszt zmienny w zależności od linii lotniczych
O Whistler Mountain Bike Park
Whistler Mountain Bike Park jest uważany za mekkę kolarstwa górskiego i Bike Park numer 1 na świecie. Wszystko rozpoczęło się w 1999 roku, gdy w Whistler, Kolumbia Brytyjska, Kanada, otwarta została pierwsza strefa Fitzismmons do jazdy wyłącznie na rowerach górskich. Obecnie są to aż cztery różnorodne strefy oferujące ponad 100 oficjalnych i bardzo różnorodnych tras o łącznej długości 80 kilometrów oraz przewyższeniu sięgającym 1500 metrów.
Oficjalna strona: whistlerblackcomb.com
Media: facebook, instagram






