Enduro po trzydziestce to nasz nowy projekt na sezon 2019. Zacznijmy od najważniejszego pytania, które zadawali sobie filozofowie od zarania dziejów: CZEMU?
Czemu enduro?
Bo ta dyscyplina przypadła mi najbardziej do gustu. Podjazdy zaspokajają potrzebę treningów, a zjazdy… sami wiecie. Jednak nie oszukujmy się, żadne z nas nie mieszka w górach i nie ma czasu na treningi co weekend na typowych trasach enduro. Stąd też drugie założenie naszego projektu – zawody muszą być w formule on-sight, która w teorii wyrównuje szanse. W Polsce zawodów w tej formule mamy jak na lekarstwo, więc postanowiliśmy spojrzeć dalej. A konkretnie do naszych południowych sąsiadów i okazało się, że… będziemy uczestniczyć w pełnym cyklu serii Blinduro i Dropdown 2019.
Czemu Blinduro?
Bo cały cykl jest w formule on-sight, a za trasy odpowiada nie kto inny jak Michał Prokop. Trzykrotny mistrz świata w four crossie oraz najbardziej utytułowany czeski zawodnik, czy musimy mówić więcej?
Czemu po 30-tce?
Bo jesteśmy w tej kategorii wiekowej, gdzie na wszystko brakuje czasu, mamy za dużo obowiązków, siedzimy za biurkiem w firmie przez 8 godzin i… można by mnożyć wymówki, ale nie o to tu chodzi. Podsumowując, jesteśmy po prostu starzy, no może nie starzy, a starsi niż byśmy chcieli.
Czemu?
Bo to pytanie w sumie jest najważniejsze. W 2018 roku po latach przerwy postanowiłem, że wystartuję w zawodach Enduro w Bielsku Białej. Mimo iż dałem z siebie wszystko, to brak treningów i kondycji oraz mała nadwaga odcisnęły swoje piętno na wyniku. Powiedzmy, że nie byłem ostatni… ale nie byłem też pierwszy.
To są powody, dla których postanowiłem się ruszyć, zacząć trenować na poważnie i wystartować w serii zawodów.
—
Tekst: Bartosz Krencik