Idąc za ciosem – choć w międzyczasie zmieniając nieco swój planowany kalendarz startów – ekipa Go Ride – NS Bikes Racing Team wystartowała w drugiej rundzie iXS Pucharu Europy w Kranjskiej Gorze. Na zawody wyruszyli takim samym składem jak byli w Mariborze, czyli Mateusz Jasiński, Alex Kaszycki i Krzysztof „Kriss” Kaczmarczyk. Wojtek Czermak na wieść o prognozowanych warunkach pogodowych na trasie postanowił odpuścić jeszcze ten jeden start dając sobie czas na bezpieczny zrost obojczyka. Poniżej znajdziecie jeszcze gorące podsumowanie ich startu.

Bike park Kranjska Gora, zdjęcie: Jacek “Słonik” Kaczmarczyk

Krzysztof “Kriss” Kaczmarczyk:

Początkowo, w tym terminie mieliśmy całym team’em startować na Mistrzostwach Europy w Portugalii. Jednak po głębszym przeanalizowaniu całego planu wyjazdu, jego logistyki, plusów i minusów … wspólnie stwierdziliśmy, że lepiej będzie wystartować w drugiej rundzie IXS European Downhill Cup w Kranjskiej Gorze. Acz chyba w naszych rozważaniach nie do końca wzięliśmy pod uwagę prognozy pogody w obu lokalizacjach😉 Ale po kolei …

W Kranjskiej Gorze startowałem już rok temu, więc mniej więcej wiedziałem co mnie czeka na miejscu. Jednak gdy tuż przed wyjazdem sprawdziłem jaka ma być pogoda, zupełnie straciłem zapał do startu. Na miejscu mimo paskudnej pogody na trackwalk wyruszyłem w bardzo dobrym humorze. Cały czas żartowaliśmy z ekipą i śmialiśmy się z tego co nas później czeka. Trasa w Kranjskiej jest mega wymagająca, stroma i usiana masą korzeni, a na takim bagnie była dla mnie niemal nieprzejezdna. Jazda nie dawała mi ani trochę radości. Można powiedzieć, że jeździłem bo musiałem (chcę powalczyć o dobry wynik w klasyfikacji generalnej Pucharu Europy). Na piątkowych przejazdach treningowych jeździło mi się po prostu fatalnie! Na 3 zjazdy, zaliczyłem 3 gleby, z czego 2 dość srogie. Po każdym przejeździe zastanawiałem się, czy się czasem nie wycofać. Ostatnie bliższe spotkanie z ziemią pod koniec piątkowych treningów spowodowało, że coś mi się poprzestawiało w sterach, przez co mega ciężko się skręcało kierownicą. Wieczorem ogarnęliśmy to z tatą jak zwykle „na petencie” ;) więc rower był gotowy na kolejny dzionek w błocku. A na koniec dnia dowiedzieliśmy się, że ze względu na przewidywane na niedzielę opady śniegu całe zawody – zarówno eliminacje jak i finały – zostają przełożone na sobotę.

Krzysztof “Kriss” Kaczmarczyk / zdjęcie: Jacek “Słonik” Kaczmarczyk

Po nieudanych piątkowych treningach, byłem bardzo bojowo nastawiony na przysłowiowy rewanż następnego dnia. Mimo nocnych opadów deszczu chciałem sobie udowodnić, że coś tam potrafię jeździć nawet na takim syfie. Lecz i tym razem znowu nie pykło. Na pierwszym zjeździe zaliczyłem 4 gleby, a na drugim 2, znowu uszkadzając maszynę – tym razem fest scentrowałem przednie koło.

Po takiej „rozgrzewce:, jedyne czego chciałem to wrócić do domu i wymazać ten wyjazd z pamięci! W ogóle nie myślałem o starcie, chciałem tą „przygodę” po prostu jak najszybciej zakończyć. Dopiero 10 min przed wyjazdem wyciągiem na eliminacje udało mi się trochę zmienić nastawienie i nakręciłem się na start. Jednak Seeding Run to był chyba mój najgorszy i najmniej płynny przejazd mierzony jaki kiedykolwiek zrobiłem. Niemal non stop z tyłkiem na siodełku, raz prawą, raz lewą nogą podpierałem lub odpychałem się ratując przed wywrotką. Mimo to, był to również mój pierwszy zjazd bez gleby :D, który dał mi 9 lokatę w eliminacjach (z czasem 3:33.598 i stratą ok. 14 s do pierwszego w kat. U19).

Kiedy zobaczyłem na którym miejscu wylądowałem, stwierdziłem, że wcale nie musi być tak źle jak myślałem. W końcu jestem w stanie się nieco poprawić w finale …
Po 3 godzinnej przerwie, spędzonej na przebieraniu, szykowaniu roweru i słuchaniu ulubionej muzyki na słuchawkach, znów mega nakręcony ruszyłem na finałowy przejazd. Powiem szczerze, że takiego przejazdu bym się nigdy po sobie nie spodziewał! Te elementy które mi w ogóle nie wychodziły na treningach, poszły idealnie na przejeździe, a to co szło jako tako na treningach – pojechałem bardzo asekuracyjnie, żeby nie zmarnować poprzednich „przyfarconych” linii ;). Gdy dojechałem na metę, od razu zacząłem się patrzyć na zawodników, czy przypadkiem nie robią mi miejsca na hot seat’cie, ale niestety okazało się, że dojechałem na 4tej pozycji ;). Na szczęście lepszych ode mnie było już tylko dwóch z kolejnych 8 zawodników, dzięki czemu ostatecznie zająłem dobre 6te miejsce.

Jestem mega zadowolony ze swojego startu. Mimo tego, że do top5, które wychodzi na dekorację brakło mi jedynie 0.4s, to udowodniłem sobie, że stać mnie na wiele, nawet na zawodach międzynarodowych w tak trudnych warunkach!

To był najtrudniejszy wyścig w jakim kiedykolwiek brałem udział. Podsumuję go tak: Zawodów nie wygrałem, ale mogę śmiało powiedzieć, że wygrałem z samym sobą!

Reszta chłopaków z ekipy GoRide – NS Bikes Racing Team miała mniej szczęścia w swoich przejazdach. Alex Kaszycki zarówno w eliminacjach jak i w finale zaliczył srogie przyziemienie. Mimo to ostatecznie poprawił swój przejazd o ok. 23s, co dało mu 9 miejsce w kat. U17. Natomiast Mateusz Jasiński, któremu bardzo dobrze i płynnie szły zarówno treningi jak i eliminacje, w finale szybko zaliczył glebę z wylotką roweru poza trasę. Jednak szybko się pozbierał i dalej walczył ale … znów ziemia nagle i niespodziewanie zbliżyła się do jego pośladków 😉 Ostatecznie z czasem 3:57.819 uplasował się na 6 miejscu w kat. Pro Masters.

Do Kranjskiej Gory dotarł również Wojtek Ranosz z ekipy Gravity Revolt. Podczas treningów to on najlepiej czuł się w tych błotnych warunkach z polskiej ekipy. Jeździło mu się bardzo pewnie i płynnie. Jednak ostatecznie również on nie może zaliczyć tego startu do zbytnio udanych – w swoich obu mierzonych przejazdach zaliczył bliskie spotkanie z matką ziemią, niemal w tym samym miejscu na ściance w początku trasu. Finalnie z czasem 3:42.965 uplasował się na 20 pozycji w kat. U19.

Tekst: Krzysztof “Kriss” Kaczmarczyk i Jacek “Słonik” Kaczmarczyk
Zdjęcia: Jacek “Słonik” Kaczmarczyk

O ekipie GoRide – NS Bikes Racing Team

GoRide Racing Team powołany został z początkiem 2017 roku i działa pod patronatem sieci salonów rowerowych GO RIDE. Początkowo w skład zespołu wchodził założyciel Mateusz Jasiński (kat. Masters) oraz Krzysztof „Kriss” Kaczmarczyk (kat. Junior). Obecnie w ekipie ścigają się również Wojciech Czermak (kat. Elita) oraz Alex Kaszycki (kat. Junior). W 2019 roku tytularnym patronatem objęła ich marka NS Bikes. Dzięki temu w tym sezonie wszyscy członkowie team’u ścigają się na rowerach NS Bikes Fuzz, przy czym Kriss Kaczmarczyk i Mateusz Jasiński wybrali modele 29″, a Wojciech Czermak i Alex Kaszycki – pozostali przy 27.5″.

Media:
facebook, instagram
Wojciech Czermak: facebook, instagram

Krzysztof „Kriss” Kaczmarczyk: facebook, instagram
Alex Kaszycki: instagram
Mateusz Jasiński: instagram

O iXS Pucharze Europy DH

O iXS Pucharze Europy DH

iXS Puchar Europy DH to najważniejsza seria zawodów zjazdowych na starym kontynencie organizowana przez agencję Racement od 2003 roku. Sponsorem tytularnym serii oraz współtwórcą serii jest marka iXS znana z produkcji odzieży i ochraniaczy rowerowych. Oprócz iXS Pucharu Europy DH w ramach serii rozgrywane są także puchary krajowe (Niemiec i Szwajcarii) oraz młodzików (iXS Rookies Cup).

Oficjalna strona:
ixsdownhillcup.com
Media:
facebook, instagram, youtube