Rozwijająca się technologia przednich zębatek Narrow Wide usprawnia w pewnych zakresach stabilne ułożenie łańcucha (czyt. nie spada ). Zębatki Narrow Wide zaprojektowane są tak, aby „łańcuch nie spadał” i teoretycznie sprawdzają się w większości przypadków. Jest jednak grupa kolarzy górskich, która pomimo mocy nowych zębatek nie rezygnuje z dodatkowego zabezpieczenia w postaci napinaczy i prowadnic łańcucha.
Miałem okazję spotkać się z szefem polskiej marki Mozartt, która produkuje napinacze do rowerów górskich. Zadałem mu kilka pytań o rynku i nie tylko. Przed wami Mateusz Domagała!
Zbigniew Nowicki, 43RIDE: Jaki wpływ na produkty Mozartt miało pojawienie się zębatek NW?
Mateusz Domagała: Mam wrażenie, że gdy rynek rewolucjonizuje jakieś nowe rozwiązanie, producenci sprzętu wstrzymują oddech i niepewnie spoglądają w przyszłość. Możemy się domyślać jaki będzie kierunek zmian oraz przewidywać trendy na podstawie naszych doświadczeń i zainteresowań klientów. Na początku zmian w segmencie napinaczy łańcucha, pomimo lekkich obaw, okazało się, że rynek wcale się nie zmniejszył, a wręcz przeciwnie. Rowery zjazdowe, oferowane z zębatkami NW, nadal wyposażane są w napinacze łańcucha dla jeszcze lepszej ochrony przed spadającym łańcuchem i uszkodzeniami napędu. Użytkownicy rowerów Enduro i XC również zaczęli się interesować małymi i lekkimi prowadnicami oraz osłonami zębatek, które przy utrzymanej bardzo niskiej wadze, zupełnie eliminowały ryzyko spadnięcia łańcucha i utraty kilku cennych sekund podczas maratonów czy górskich OSów.
Na samym początku, praktycznie równolegle z pojawieniem się nowych napędów 1×12 wprowadziliśmy model HXR, który ma wbudowaną prowadnicę i osłonę, a zaraz za nim pojawiły się same prowadnice Piano oraz osłony zębatki Meno. Ciągle rozwijamy ofertę i oprócz sprzętu typowo wyścigowego, jakim są modele wykonane z włókna węglowego, oferujemy również komponenty tańsze, przy produkcji których wykorzystujemy elementy wykonane ze stali wysokogatunkowej.
Tak więc za wiele się nie zmieniło. Ciągle się rozwijamy i nie mamy zamiaru zwalniać
Kolarze górscy wybierają produkty Mozartt pomimo, że często mają już zębatki Narrow Wide?
Naszych produktów używają kolarze górscy uprawiający dyscypliny takie jak XC, Enduro oraz DH. Mieliśmy również kilku klientów, którzy prowadnic Piano używają w rowerach gravelowych. Tak szerokie spektrum możliwości zastosowań sprawiło, iż nie skupiamy się na jednej dziedzinie kolarstwa, ale na produktach, które z powodzeniem używane mogą być w każdym rowerze, w zależności od potrzeb właściciela.
Mógłbyś zarekomendować rozwiązania przygotowane przez Mozartt dla poszczególnych odmian kolarstwa górskiego?
Zacznę od najbardziej adekwatnych rozwiązań do każdej z dyscyplin.
– Presto – to nasz zjazdowy flagowiec, wykonany z najwyższej jakości aluminium. Jest to kompletny napinacz posiadający górną i dolną prowadnicę oraz osłonę zębatki.
– Presto Steel – jest to młodszy i tańszy brat flagowego Presto. Płyta tylna wykonana jest z wysokogatunkowej stali, przez co ten produkt mogliśmy zaoferować w atrakcyjnej cenie.
– HXR – jest to prowadnica górna wraz z zintegrowaną osłoną zębatki. Jest o 1/3 lżejsza od modelu Presto, a w połączeniu z zębatką NW w zupełności wystarcza wielu zawodnikom DH. Model HXR dostępny jest w trzech wersjach: Carbon, Alloy oraz Steel. Do zjazdu szczególnie polecamy model Alloy.
– Piano – to prowadnica występująca w kilku wersjach mocowania (S3, HDM oraz ISCG05). Jest to najlżejsze z naszych rozwiązań, a waga całości zaczyna się już od 25 gram. Prowadnica zapobiega spadaniu łańcucha od góry zębatki.
– Meno – jest osłoną zębatki. Specjalna dwuczęściowa konstrukcja pochłania siłę uderzenia i zapobiega zniszczeniu korby i zębatki.
Twoje części Mozartt znane są na całym świecie, używają ich zagraniczni i krajowi zawodnicy. W czym tkwi przepis na sukces, na globalną markę?
Kluczem do sukcesu jest nie myśleć o sukcesie, a o dobrym produkcie i kolejnych krokach w celu jego ulepszenia. Zawsze znajdzie się coś, co można zrobić lepiej od konkurencji. Tak właśnie zaczęła się ta moja wspaniała podróż. Nie myślałem o Mozartt, jako o marce – to był tylko pseudonim, który z upływem czasu zaczął być kojarzony z moimi napinaczami ;) Na początku chciałem stworzyć napinacz, który będzie wolny od wszelkich niedoskonałości konkurencyjnych produktów. W tamtym czasie robiłem to wyłącznie dla siebie i kilku zainteresowanych tematem kolegów. Wieści jednak szybko się rozniosły i w ten sposób produkcja ciągle się zwiększała, a ja znajduję się teraz w miejscu, w którym jestem. Każdy mały sukces zawsze mnie cieszył, ale apetyt rósł w miarę jedzenia. Wśród fanów Mozartt, oprócz czołowych zawodników z Polski, coraz częściej zaczęły pojawiać się znane nazwiska zawodników z Europy a później i Świata.
Bardzo dużym sukcesem było zdobycie tytułu Mistrzyni Świata DH przez moją team riderkę – Morgane Charre, oraz fakt iż od kilku lat moje produkty regularnie używane są na najbardziej prestiżowych zawodach Świata – Red Bull Rampage. Bardzo cenię sobie również moją kilkuletnią współpracę z Darrenem Berrecloth’em, który jest moim idolem z dzieciństwa, a możliwość wspólnej jazdy wychodziła wtedy poza sferę najskrytszych marzeń.
To wszystko ma wspólny mianownik, którym nie jest sukces, a wielka pasja. Wszystko to udało się ponieważ lubię to co robię, a problemy, które napotykałem na swojej drodze starałem się rozwiązywać szybko i sprawnie, co z kolei dawało mi solidnego kopa do dalszych, nierzadko śmielszych działań.
Czujesz się już wypalony tą porąbaną branżą odgrzewającą kotlety? Co rok te same w innej panierce..
Mówiąc zupełnie szczerze, coraz rzadziej śledzę nowości sprzętowe, bo tak jak zasugerowałeś w pytaniu, często odgrzewane są stare kotlety, ale w nowej, bardziej kolorowej panierce ;)
Mam wrażenie, że to rynek wymaga na producentach ciągłych zmian i nowości. Przyzwyczailiśmy się do tego, że co roku coś powinno się zmieniać i o ile miało to sens na przełomie XX i XXI wieku, kiedy to każdy rok był krokiem milowym w konstrukcjach rowerów górskich, o tyle teraz takie zmiany są znacznie rzadsze.
Niewątpliwie takim przełomem ostatnich lat była popularyzacja napędów 1×12, oraz znaczące zmiany w geometrii rowerów górskich. Obecnie jesteśmy świadkami rewolucji związanej z rowerami elektrycznymi. Myślę, że tutaj producenci mają jeszcze spore pole do popisu. Minimalizowanie wielkości silników oraz baterii, przy jednoczesnym zwiększaniu zasięgu spędza sen z powiek inżynierów niejednej marki.
Dla mnie rynek e-MTB jest również łakomym kąskiem, ponieważ rowery elektryczne wyposażane są w prowadnice łańcucha, które wkrótce pojawią się w naszej ofercie.
Wspierasz i współpracujesz z wieloma zawodnikami i zawodniczkami, czy to ma sens?
Jak dla mnie współpraca z ludźmi zawsze ma sens. Dobrze jest czasem usłyszeć trochę krytyki, sugestii czy pochwał. Wszystko to sprawia, że zaczynasz myśleć, wpadasz na nowe, często całkiem dobre pomysły. Każdy z produktów, które wyszły spod mojej ręki, w fazie projektu był konsultowany z zawodnikami, a zanim trafił na półki sklepowe jako finalny produkt, był testowany w najcięższych dostępnych warunkach.
Wychodzę z założenia, że jeśli zawodnicy nie potrafią ‘zajechać’ moich napinaczy, to znak, że dla przeciętnego użytkownika oferuję produkt na długie, bezproblemowe lata użytkowania. Więc, odpowiadając na pytanie, współpraca i wsparcie zawodników dla mnie i rozwoju produktów ma ogromne znaczenie.
Tym pozytywnym akcentem żegnam się z Mateuszem do „następnego razu” i życzę jemu dużo wytrwałości w swojej pasji!
O marce Mozartt
Oficjalna strona: mozartt.com
Media: facebook, instagram