Od pierwszego momentu, w którym wyjąłem NS Djambo z kartonu, zastanawiam się do czego jest ten rower? I nie chodzi tu o geometrię ramy czy dobrane komponenty, lecz o rozmiar kół, który jest esencją tego roweru. Eccentric Djambo porusza się na kołach w standardzie 27.5+, co oznacza, że mamy tu założone grube opony (rozmiar 2.8) i w efekcie średnica całego koła jest bliższa 29″ Co wyszło z takiego połączenia? Zobaczmy..
NS Bikes Eccentric Djambo 27.5+ 2016 w pełnej krasie
Zacznijmy od przeglądu komponentów. Za cenę prawie sześciu tysięcy złotych otrzymujemy rower wyposażony w lekką aluminiową ramę z hakami w standardzie 142x12mm (dobrze, że nie boost 148mm), amortyzator Suntour Raidon LO-R 120mm (tu niestety piasta w standardzie boost 110mm), napęd SRAM GX o 10 przełożeniach i zakresie 11-42t (do kasety dodana jest zębatka Octane One 42t), hamulce Avid DB3, części NS Bikes (kokpit, piasty) oraz opony WTB TrailBlazer 2.8. Zestaw komponentów jest przyzwoity, choć w tej cenie spodziewałbym się trochę lepszego amortyzatora, a na pewno regulowanej sztycy, tym bardziej, że rama jest przystosowana do prowadzenia przewodu sztycy. Jej brak jest dla mnie największym minusem jeśli chodzi o dobór komponentów. Oprócz tego zmieniłbym siodło (seryjnie jest Octane One Rocket), które jest bardzo twarde, oraz usunąłbym dętki z kół na rzecz systemu bezdętkowego. Typowym endurakom może również przeszkadzać brak blokady skoku amortyzatora w manetce, ale dla mnie to żaden problem, nie pamiętam bym kiedykolwiek z takiej opcji korzystał, a w razie potrzeby wystarczy przestawić dźwignię na koronie widelca. Całość waży niecałe 14kg, a więc nie tak źle.
Sprytny patent Suntoura z ośką QR15 / Siodełko Octane One zdecydowanie nie jest mistrzem komfortu
Regulowanej sztycy nie ma w standardzie, ale rama jest do tego w pełni przystosowana
W założeniu producenta, Djambo to górski ścieżkowiec, a więc najlepiej sprawdzi się na górskich i leśnych szlakach. W teorii jest to połączenie roweru all mountain i enduro z kołami 27.5+. Geometria ramy pozwala na dość agresywną jazdę, w końcu kąt główki to 67st (tylko 1st więcej niż NS Snabb), a rury podsiodłowej 73st (Snabb 75-75,5st). Do tego dochodzą grube koła, które zapewniają lepszy komfort pokonywania nierówności oraz dość dobrą przyczepność, nawet pomimo dość biednego i klockowatego bieżnika opon WTB TrailBlazer. W kwestii rozmiaru ramy, to nasz testowy egzemplarz, to M-ka. Długość przy moim wzroście 177cm jest akurat, ani za długi, ani zbyt krótki. Żądnych cyferek, odsyłam pod ten link, gdzie można zobaczyć sobie dokładną geometrię. Dzięki temu, że z tyłu mamy piastę w standardzie 142mm, a nie boost 148mm, będzie nam łatwiej dostać ewentualne części lub złożyć inny komplet kół, np. w rozmiarze 29″.
Djambo jest dla mnie rowerem, który sprawdzi się praktycznie wszędzie. Czy jednak wedle zasady coś co jest do wszystkiego, jest do niczego? Nie w tym przypadku! Jest to rower, który doskonale czuje się w lesie i na wszelkiej maści ścieżkach, czy to w górach, czy koło domu. Pomimo grubych opon i idącego za tym sporego rozmiaru koła, rowerem manewruje się łatwo i jest on bardzo skrętny nawet na ciasnych i krętych odcinkach. Gdy najdzie ochota, to również żaden pumptrack, hopki czy dropy, nie staną na przeszkodzie. Nawet pomimo mojego prawie 10-letniego rozbratu z hardtailem, nie sprawiało mi wiele problemu przypomnienie sobie jak się skacze na sztywnej ramie. Dzięki zestawieniu napędu SRAM GX 30t z kasetą 11-42t (ostatnia zębatka to produkt Octane One), otrzymujemy bardzo szeroki wachlarz przełożeń (10 biegów), dzięki którym żadna górka nie będzie nam straszna. Problem pojawia się natomiast w drugą stronę. Z powodu małej przedniej zębatki, dość szybko kończą nam się przełożenia w dół, a kilka razy zdarzyło mi się, że brakowało mi mocniejszego kopa przy zwykłym przemieszczaniu się po mieście.
Napęd 30t z kasetą 11-42t świetnie podjeżdża, ale w dół jest niewystarczający
Osobiście w całym rowerze zmieniłbym kilka elementów, o których wspominałem na początku tekstu – dodałbym regulowaną sztycę, wsadził lepszy amortyzator czy zamienił dętki na mleczko. Jednak najbardziej brakowało mi regulacji sztycy z manetki, byłaby to ogromna zaleta i przede wszystkim wygoda. No i to siodełko, które jest po prostu bardzo twarde. Jednak niektórym może to pasować, w końcu każdy ma swoje preferencje dotyczące komfortu zadka.
Koła w rozmiarze 27.5+ z oponą WTB 2.8 robią wrażenie. Z tyłu pomimo zastosowania piasty 142mm zamiast boost 148mm, jest sporo miejsca między widełkami, a oponą.
Co jest jednak takiego specjalnego w tym rowerze, co sprawia, że chce się na nim jeździć? Cała magia jest w kołach o powiększonym rozmiarze. Opona 2.8 budzi respekt wśród zwyczajnych użytkowników i zarazem uśmiech u tych bardziej hardcore’owych. Po co Ci aż 2.8?!? I to na miasto i do lasu? Opory toczenia są większe niż w zwykłej oponie, ale prawdziwa radość przychodzi dopiero w terenie. Większa powierzchnia opony, to lepsza trakcja i przyczepność, co bezpośrednio przekłada się na zwiększenie pewności siebie podczas pokonywania zjazdów czy trudniejszych, wyboistych sekcji. Dzięki dużej oponie możemy sporo zejść z wartości ciśnienia, co jeszcze zwiększy trakcję i będziemy mogli poczuć małą namiastkę zjazdówki ;) W tym momencie muszę zaznaczyć, że po mieście poruszałem się na ciśnieniu 0.9bar (!!), więc wartości ciśnienia do ustawienia w teren są po prostu śmiesznie niskie.
Kokpit Djambo to dobrze znane komponenty NS Bikes oraz chwyty Octane One
Na sam koniec odpowiem na pytanie zadane na początku: do czego jest ten rower? Do wszystkiego! Do lasu, na tor lub w góry. NS Bikes Djambo wjedzie w każdy teren i zapewni przy tym sporo frajdy.
Żeby nie było jednostronnie, to postanowiłem jeszcze podpytać naszą redaktorkę, co myśli o Djambo. W końcu również i ona miała okazję spędzić trochę czasu na tym rowerku. Stąd też prezentuję tylko te ładniejsze zdjęcia z jazdy ;)
Na wstępie zaznaczę, że nigdy wcześniej nie miałam możliwości jazdy na tego typu rowerze. Ogromnym zaskoczeniem podczas testowania NS Djambo, była dla mnie jego zwinność i zwrotność. Spodziewałam się kloca, który przez grube opony oraz rozmiar ramy [M-ka była dobierana pod Tomasza – red.], nie będzie łatwo współpracował z użytkownikiem w trudnym terenie, na szczęście – myliłam się.
Rower dał sobie radę zarówno z singlami, zjazdami, jak i podjazdami. Mnie, zadeklarowanej przeciwniczce jazdy pod górę, dał także radość z możliwości pokonania kilku metrów w odwrotną niż zwykle stronę. Na zjazdach trzymał się stabilnie, co niestety przełożyło się na odrywalność od ziemi, ale umówmy się – Djambo nie służy do skakania.
Zastosowane rozwiązania dają komfort podczas jazdy oraz bezpieczeństwo trzymania się wyznaczonej trasy w każdych warunkach. Zalety posiadania szerokich opon doceniłam po przejechaniu długiego trawersu – nie mogłam sobie wymarzyć lepszej przyczepności. Podczas testowania brakowało mi regulowanej sztycy, szczególnie w momencie zmiany odcinka ze zjazdu w podjazd, ale istnieje możliwość samodzielnego zamontowania, co prawdziwym fanom ścieżkowców zapewni posiadanie roweru idealnego.
Gdybym miała posiadać tylko jeden, uniwersalny rower, a w lesie zamiast samych zjazdów miałabym również podjeżdżać, mój wybór padłby właśnie na NS Djambo.
—
Producent: nsbikes.com
Dystrybucja: 7anna.com.pl
Sklep: shop.43ride.com, 5795zł
Prezentacja NSbikes Djambo – https://43ride.com/bike-fashion/2016/nowy-rozmiar-w-ns-bikes-djambo-27-5-plus/