Tegoroczna edycja rowerowych zmagań na schodach w Ustroniu i tym razem przyniosła wiele emocji, pojawiły się nowe przeszkody, a sama trasa stała się bardziej przyjazna i płynna. Niestety z powodu niesprzyjającej pogody, która utrudniała skutecznie prace już na kilka dni przed, musieliśmy zrezygnować z kilku fragmentów trasy, które miały biec poza utwardzoną nawierzchnią. Sam dzień zawodów wynagrodził jednak pracę ludzi zaangażowanych w przygotowanie trasy pogodą i frekwencją zawodników. Dziękujemy za tak liczne przybycie.
Zgodnie z tradycją impreza Downstairs odbyła się na terenach uzdrowiska, a konkretniej na krętych ścieżkach oraz licznych schodach, które na co dzień umożliwiają kuracjuszom przemieszczanie się pomiędzy salonami zabiegowymi, a sanatoriami. Już samo to sprawia, że impreza w Ustroniu ma specyficzny klimat. Na ten jeden dzień wszyscy turyści i kuracjusze muszą zmienić swoje przyzwyczajenia i ustąpić miejsca rowerzystom. Dla nich te wszystkie wyczyny zjazdowców wydają się karkołomne, wprowadzają w sielankowe życie uzdrowiska sporo zamieszania, zamieszania ale i zainteresowania. Co okazało się w już trakcie zawodów, wśród licznie zgromadzonych kuracjuszy mamy już nawet własne grono stałych bywalców i fanów, którzy pamiętają jeszcze początki z 2007 roku, kiedy to jako pierwsi zainicjowaliśmy tradycje downtown’owe w Polsce.
Grill się żarzy, donośna muzyka dobiega z namiotu red bull’a, dziewczyny się opalają – pora zacząć pierwszy przejazd. A po nim ciekawostka, pierwsze miejsce w elicie obejmuje Bartosz Giemza na co dzień ścigający się w four cross’ie przed swoim kolegą Remkiem Oleszkiewiczem i Bartoszem Bugalskim triumfatorem Downstairs sprzed dwóch lat.
W finale sprawy potoczyły się jednak inaczej i czołówka uległa sporemu przetasowaniu. Pierwsze miejsce, najszybszy czas drugiej serii i najszybszy czas zawodów 56,25 sekund! wykręcił Michał Kollbek, który na Downstairs jest stałym bywalcem. Cieszy nas fakt, że po długotrwałej kontuzji kolana Michał wraca do formy i ścigania na polskiej scenie DH. Drugie miejsce w elicie zajmuje wspomniany już Remek Oleszkiewicz poprawiający swój czas z pierwszej serii 56,44 sek. Trzecie miejsce przypadło blondynie, który mimo iż nie jest kobietą zaskakuje nas w tym sezonie. Łukasz Gwóźdź, bo o nim mowa poprawił czas o niecałe dwie sekundy i uzyskał czas 56,77 sekund. Jak wyrównany był poziom zawodów niech świadczą różnice czasowe, gdzie o wyniku na pudle decydował półobrót korbą. Wszystkim zwycięzcom gratulujemy.
Szczegółowe wyniki na stronie race-timing.pl.
W tym miejscu należą się słowa podziękowania dla ekipy, która organizowała, budowała i obsługiwała całą imprezę: nie sposób nie wymienić dwóch lokalnych riderów Jonka Jonasza Rożdżyńskiego i Szymona Żarłoka [który nawiasem mówiąc wyjął pierwsze miejsce w kat. junior], którzy byli odpowiedzialni za konceptualizację techniczną trasy i realizację wykonawczą. Jonek te wszystkie trudy okupił takim zmęczeniem, że nie starczyło siły na walkę na własnej trasie. Resztę ekipy pozwolę sobie wymienić po ksywkach, nie zagłębiając się w detale dziękuję wam osobiście Ufo, Lelek, Szajter, Molo, Faqu, GG.
Dziękujemy również sponsorom za wsparcie w szczególności: miastu Ustroń, producentowi kolektorów słonecznych firmie Sungallo, FreestyleCity festiwal, Red Bull’owi, który jest z nami od początku tej imprezy i energetyzuje zawodników napojami i dobrą muzą, firmie KRK Protection, IXS i firmie Rower Sport, która w ostatnim momencie włączyła się w sponsoring fundując nagrody takich marek jak: 661, WTB, Sunline i motorex.
Korzystając z okazji należy nadmienić, że impreza Downstairs odbyła się jako promo w kooperacji z cieszyńskim Freestyle City Festiwalem, który trwa od 5 do 8 sierpnia w Cieszynie. Oprócz zawodów rowerowych Down Town rozgrywanych w malowniczym otoczeniu starych kamienic i wąskich, miejskich ścieżek będzie tam mnóstwo atrakcji i smakołyków sportowych dla osób interesujących się sportami freestylowymi. Zapraszamy serdecznie freestylecity.pl.