Pamiętacie bajkę o wyścigu żółwia z zającem? Wszyscy wiemy jak się skończyła i w jakich realiach się toczyła. Nowozelandzkie linie lotnicze postanowiły wykorzystać ten motyw do nakręcenia reklamy zachęcającej do odwiedzin Nowej Zelandii. Wystarczyło do tego dołożyć zjazdowe rowery oraz Lisicę.. Zobaczcie sami jak im to wyszło!

A bajka autorstwa Jean de La Fontaine’a w oryginale brzmiała tak:

Chyży, wysmukły i zwrotny zając
Napotkał żółwia jakoś przebiegając.
„Jak się masz, moja ty skorupo! – rzecze. –
Gdzie to się waszmość tak pomału wlecze?
Mój Boże! Cóż to za układ natury!
Mnie w biegu i sam wiatr nie upędzi,
Żółw na godzinę, w swym chodzie ponury,
Ledwo upełznie trzy pędzi”.
„Hola! – odpowie – mój ty wiatronogi,
Umiem ja chodzić i odbywam drogi:
Mogę i ciebie ubiec do celu”.
Rozśmiał się zając: „Ha, mój przyjacielu,
Jeśli jest wola, ot, cel tej ochocie
Niech będzie przy owym płocie!”
To rzekł i rącze posunąwszy skoki
Stanął w pół drogi. Obejrzy się, a tam
Żółw ledwo ruszył trzy kroki.
„I na cóż – rzecze – ja wiatry zamiatam?
Nim on dopełznie, tak sobie suwając,
Sto razy wyśpi się zając.”
Tu swoje słuchy przymusnął,
Legnie pod miedzą – i usnął.
Żółw, gdy powoli krok za krokiem niesie,
Stawa na koniec w zamierzonym kresie.
Ocknie się zając – w czas właśnie!
Darmo się rzucił do prędkiego lotu,
Bo ten, co idąc, w pół drogi nie zaśnie,
„A kto z nas – mówi – pierwszy u płotu?”