Powiedzieć o polskiej scenie rowerowej, że jest specyficzna, to nie powiedzieć nic. Z jednej strony mamy grupy znajomych i osób nastawionych na towarzyską jazdę i czerpiących z tego radość, z drugiej strony zapalonych zawodników nastawionych na sukces, a z trzeciej – wnikliwych obserwatorów. Tych ostatnich co delikatniejsze jednostki nazywają rowerowymi hejterami. Panie i Panowie, czy poleje się hejt? Przed nami Rafał Kruczkowski znany szerzej jako Kruku Harata.

Zdjęcie: Magdalena Sawicka-Orzechowska facebook.com/EnduroLens

Justyna John, 43RIDE: Nosić miano naczelnego hejtera polskiej sceny rowerowej to niemały zaszczyt. Masz za sobą kilka porządnych dyskusji na tematy okołorowerowe – czy od początku chciałeś swoim blogiem stworzyć w sieci miejsce do swobodnego wyrażania opinii, niekoniecznie tych „lukrowanych”?

Rafał Kruczkowski aka Kruku Harata: Staram się go dumnie nosić na moich skontuzjowanych barkach. I chociaż słowo hejt czy hejter ma trochę inne słownikowe znaczenie niż moje internetowe poczynania, to z drugiej strony dobra reklama, czy zła reklama… ważne, że działa 🤣

Zaczynając swojego „powiedzmy bloga/vloga”, bo nie istnieje jeszcze na www jak prawdziwe blogi, nie miałem pojęcia co chcę stworzyć… Często w realnym okołorowerowym świecie miałem odbiegające od ogółu opinie i pomysły, które pewnej części tego światka się podobały i zachęcany przez kilka osób postanowiłem zaistnieć w internecie 🙂

Jak to się w ogóle zaczęło – Twoje rowerowanie, blogowanie, aż wreszcie bycie rozpoznawalnym?

Chociaż mieszkam na totalnej nizinie, to rower zawsze gdzieś mi towarzyszył. Zniknął na kilka lat, podczas których dobiłem do wagi około 130 kg i gdy wróciłem do formy postanowiłem znowu jeździć. Potem „poznałem góry” i się zakochałem. Aż pewnego dnia trafiłem na forum emtb.pl i po pierwszym zlocie, gdy po śniegu zjeżdżając ze Ślęży prawie wpadliśmy w zakonnice, wiedziałem już, że dobrze się to nie skończy. Później były pierwsze zawody, na których zająłem jedno z ostatnich miejsc, a że byłem zawzięty, to robiłem szybki progres i w końcu zacząłem plasować się bliżej czołówki. Na zawodach zawsze robiłem dużo szumu, piłem, wygłupiałem się i coraz więcej osób zaczęło mnie rozpoznawać. Potem założyłem „bloga/vloga” i jakoś się to wszystko rozkręciło 😛

Woda sodowa potrafi uderzyć do głowy. Trzymasz się twardo swoich zasad?

Do głowy to potrafią uderzyć 4 dziewięcio-procentowe komesy popijane cytrynówką na spirytusie (wiem, bo nie wystartowałem wtedy w zawodach 🤣). Wody sodowej nie piłem, to się nie wypowiem. Za gwiazdę nigdy się nie uważałem i choćbym został miszczem świata, to nie zadzierałbym nosa jak to potrafią niektóre pseudo-gwiazdki. Zasady mam takie, że prawie z każdym pojeżdżę, z każdym wypije i z każdym pogadam. Prawie, bo jak mi ktoś zajdzie za skórę to przepadł: jak np. taki jeden blondyn, co jest gwiazdą enduro, chociaż nigdy w żadnych zawodach nie startował, albo taki drugi z brodą, co buduje trasy i mi groził, że jak mnie spotka w lesie to mi kuku zrobi, a jak mnie spotkał to się zamknął w koparce i chyba popuścił ze strachu 🤣

Zdjęcie: Magdalena Sawicka-Orzechowska facebook.com/EnduroLens

Zapytajmy wprost – co wkurza Kruka?

To zależy z jak mocnym bólem przepuklin wstaje. Jak z mocnym to wszystko, nawet mój krzywy ryj w lustrze. A jak mam święto i mnie prawie nie boli, to nawet ludzi na drodze nie wyzywam 🤣

A do tego wszystkiego wkurza mnie reklamowanie shit’u, testowanie przez pseudotesterów, podjeżdżanie pod górkę, to, że wskakuję w połowie roku na wyższy próg podatkowy, włosy w nosie, hemoroidy… mam wymieniać dalej?

Myślę, że wystarczy jak na jeden raz. Co w takim razie lubi i ceni Kruku?

Dobry alkohol, piękne naturalne kobiety (aktualnie jestem z jedną w szczęśliwym związku, tzn. ja jestem szczęśliwy, a w resztę nie wnikam) i drogie rowery 😛 A do tego człowieka co jest sobą i jest szczery i już przestaje rymować, do jasnej cholery 🤣

Miniony sezon obfitował w zawody i rowerowe wydarzenia towarzyskie. Masz swój prywatny ranking, którym moglibyśmy podsumować rok 2019?

Jako że ze względów psychiczno-zdrowotnych w zbyt wielu nie brałem udziału, wypowiem się tylko o tych, na których byłem lub bacznie w internecie śledziłem (i znowu rymuję 😑).

Moje Top 3:

1. Największe i najlepsze na świecie Targi – Bike Expo, byłem tam godzinę i ledwo dałem radę obejść wszystkie stoiska.

2. Osiągnięcia naszych silnie sponsorowanych czołowych zawodników podczas EWS, które poza drobnym wyjątkiem pokazały jak bardzo jeszcze jesteśmy w d****.

3. Silna psychika naszych młodych gwiazd, która nie pozwala im „pęknąć” podczas ciężkiego żywota opartego na zbiórkach.

Zdjęcie: Magdalena Sawicka-Orzechowska facebook.com/EnduroLens

Będąc w temacie gwiazdek i zawodników, jak widzisz polską scenę enduro w 2020 roku?

Hmm… jaką scenę? 🤣 Bo te kilka zawodów można jedynie nazwać scenką 😛 Jedno jest pewne, przybędzie zawodników ścigających się na emotorowerach 😎

I jak w tym wszystkim odnajdziesz się Ty – jak się okazało ku zgrozie Twoich przeciwników – wcale nie taka ostatnia rowerowa ciapa?

Jakbym się nie odnalazł, na pewno nie będę ostatni 😛 A jak zajmę drugie miejsce to nie będę robił kwaśnej miny, że nie zostałem mistrzem 🤣

Zdjęcie: Magdalena Sawicka-Orzechowska facebook.com/EnduroLens

Nawiązałeś współpracę z Arturem Hryszko, jakie są Twoje rowerowe cele w 2020 roku?

Moje cele są proste: jak najwięcej jeździć pomimo schorzenia, a jak 20-go grudnia dowiem się, że kwalifikuje się na operację, to do wakacji uzbierać 15.000zł (nie będę jak inni zebrał na zbiórce.pl), naprawić się i wrócić do formy życia. Dużo już mi go nie zostało, bo jeszcze tylko 12 lat i emerytura. Z Arturem pracuję nad tym, żeby wzmocnić mięśnie głębokie, tzw. core, ponieważ pomaga mi to radzić sobie z bólem.

A blogowe?

Napewno nagrać kilka okołorowerowych standupów, może w końcu odpalić www i dalej robić swoje.

Czego życzysz naszym (i swoim) czytelnikom na Nowy Rok?

Całego życia między pedałami! Dzięki :)

Dziękuję za rozmowę!

Zdjęcie: Magdalena Sawicka-Orzechowska facebook.com/EnduroLens

Śledźcie poczynania Kruka na jego fanpage’u:
facebook.com/krukuharata