Kanon noworocznej imprezy to czas spędzony w gronie znajomych w przysłowiowych czterech ścianach, niektórzy nazywają to balem, inni imprezą lub bibą. Zwał jak zwał, co by nie mówić karnawał to czas fikuśnych strojów, głośnej muzyki i alkoholu. Nic więc dziwnego że pogoda w styczniu raczej nie współgra z zabawą na zewnątrz, stąd też „cztery ściany”. Czy jednak zawsze należy bać się pogody i ulegać kanonom? Wystarczyło tylko podjąć właściwą decyzję, skończyć z rutyną i nowy rok powitać w sposób w jaki do człowieka pasuje. My postanowiliśmy przywitać 2016 rok gdziekolwiek byle nie w „czterech ścianach” ;) Padło na Jurę.

DSC05744

W trzy osobowym składzie (Ania, Junior i ja) na dwie i pół godziny przed północą startujemy w kierunku Doliny Bolechowickiej. W związku z prognozowaną na tę noc temperaturą ( -10*C), zakładamy cieplejsze niż zwykle ubrania, a w plecaku ląduje termos z gorącą herbatą + kilka % czegoś innego ;) Ląduje również druga para cieplejszych (niż zwykle używane) rękawiczek, cieplejsza czapka, gruby buff, ciepły polar oraz aparat fotograficzny wraz ze statywem. Pierwotny plan nocnej jazdy w dolinie zakładał również ustrzelenie rozświetlonego fajerwerkami nieba nad Krakowem o godzinie 00:00. Byliśmy więc dobrze przygotowani do jazdy oraz do stania na mrozie.

DSC05749
Po ok. 1,5 godzinie nocnej jazdy, wracamy na wcześniej ustalany punkt obserwacyjny znajdujący się na szczycie skał stanowiących bramę Bolechowicką. W ciągu ładnego dnia widać stamtąd sporą część Krakowa, niestety tej nocy nad miastem siadła mgła. Zabierzów wraz z Bolechowicami oraz innymi miejscowościami leżącymi w okolicy nadrabiały tą stratę. Lokalni amatorzy sztucznych ogni ładowali z czego mogli aż dziw że mieli czym strzelać równo o północy :) Jednak to dzięki nim mieliśmy czas i okazję przygotować się do zdjęć, które za jakiś czas będą stanowić dla nas rewelacyjną pamiątkę

DSC05767

DSC05778
Tymczasem dzielimy się z Wami wynikiem naszych nocnych obserwacji, wrażeniami z najfajniejszego „Sylwestra” na jakim byliśmy i wraz z całą ekipą 43ride życzymy wszystkiego rowerowego w nowym roku!
PS. I pamiętajcie że nie ma złej pogody do jazdy, są tylko złe ubrania ;)

DSC05774
Wojtek „Żbiker” Zdebski enduroriderz.pl