Do3Xsztuka… – Gorce

…jak się to mawia. Pierwsza próba jazdy po Gorcach w zimowych warunkach odbyła się na początku grudnia – totalna porażka (10km spacer w głębokim śniegu)…

Druga całkiem niedawno w połowie stycznia – była już prawie udana (Vmax40km/h w trakcie zjazdu)…

Trzecia Gorczańska jazda w minioną niedzielę – noo w końcu! Udało się poszaleć choć podobnie jak w trakcie drugiego wyjazdu, w górę był spacer a jazda dopiero w dół ale za to jazda z prędkością WARP4 :)

W Gorcach warunki śniegowe ustabilizowały się na tyle by móc nazwać je idealnymi, w końcu mogliśmy to wykorzystać i pojeździć po twardym – nawet w górę choć niewiele bo 1/4 odcinka z parkingu do punktu B. Punkt B miał być w schronisku na Turbaczu ale z racji braku czasu pożartego przez mozolne podejście, ów punkt został komisyjnie przeniesiony trochę niżej i trochę bliżej.




Kilkadziesiąt minut spędzonych na odpoczynku spędzonym na Gorczańskiej polanie zasypanej śniegiem jak zawsze bezcenne. Bezcenne tym bardziej że w końcu mieliśmy okazję doładować wyczerpane pokonanym przewyższeniem, blisko 800m jak by nie było w śniegu. Przychodzi moment w którym trzeba się zbierać, pakujemy mandżur i lecimy w dół – z przygodami :/



W zasadzie cały dzień można by uznać za idealny, można by. Ja niestety nie mogę, choć było słonecznie, choć było twardo, choć było widokowo w trakcie zjazdu wypadając na sporej prędkości z ubitej ścieżki w miękki puch, odruchowo ewakuując się z roweru wystawiam prawą nogę, która przyjmuje ciężar całego ciała wraz z całym impetem prędkości. Na krótką chwilę prawe kolano wypada ze stawu po czym znów wraca na miejsce. Doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, wściekłość wymieszana z niedowierzaniem i potwornym bólem. Cóż moje szczęście polega na tym że chwilę po całej akcji wsiadam na rower i staczam się na dół a w chwili, w której piszę te słowa (środa) chodzę już prawie normalnie.


Sport to zdrowie heh… ;) Czas odpocząć? Od gór może bo na pewno nie od jazdy.

Wojtek Zdebski / enduroride.pl / 43ride.com