Niezależnie od tego, czy chodzi o weekendową wyprawę w góry, kilometry pokonane na szosie, wspólną rodzinną wycieczkę, wypad na lokalny pump track, nowe tricki na dirtach czy szybki przejazd po ulubionej trasie downhill’owej, kompaktowe kamerki sportowe pozwalają uwiecznić najlepsze momenty spędzone na dwóch kółkach w rozdzielczości Full HD.
Niestety nawet najwyższa jakość nagrywanego materiału nie eliminuje podstawowego problemu związanego z filmami rowerowymi, jakim jest stabilizacja obrazu. Roztrzęsione ujęcia są nieprzyjemne w odbiorze, często nie oddają też w pełni prędkości czy trudności trasy.
Najlepszym sposobem na wykorzystanie maksimum możliwości kamery sportowej jest połączenie jej z gimbalem, czyli elektronicznym stabilizatorem, który izoluje kamerę od ruchów operatora w trzech osiach. Urządzenie takie – jak np. wodoodporny WG2, czyli najnowsza propozycja FeiyuTech – zamontujesz na kasku, szelkach, kierownicy albo połączysz z małym uchwytem czy statywem.
Dzięki niemu uchwycisz nie tylko płynne ujęcia typu POV (z punktu widzenia operatora), ale i wszelkiego innego rodzaju klatki, których bohaterem będziesz ty lub twoi znajomi. Kamera przesuwająca się tuż nad krawędzią bandy albo „płynąca” za rowerzystą walczącym na trudnym, technicznie podjeździe? Wszystko zależy od twojej kreatywności.
Co najważniejsze nowoczesne gimbale są małe i lekkie, w związku z czym chętnie zabierzesz je nawet na dłuższe wyprawy.
Inspiracji szukaj na stronach:
Tomasz Profic, 43RIDE:
Osobiście używam starszego gimbala od FeiyuTech, czyli modelu WG, już od dłuższego czasu i muszę przyznać, że to urządzenie zdecydowanie świetnie wykonuje swoją robotę. Stabilizacja w trzech osiach sprawia, że obraz jest bardzo płynny i można skupić się na obserwacji szczegółów nagranego materiału. Oczywiście nie jest to sprzęt pozbawiony wad, ale ma też sporo zalet. Więcej informacji z pewnością warto by było zawrzeć w pełnym teście tego urządzenia, co może uda się wykonać za jakiś czas ;)
—
Zdjęcia: FeiyuTech