Wolność, prawo wyboru oraz decydowania o sobie wpisane są w ludzkie DNA i trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek mówił nam „jak żyć”. Jednak w kwestii bezpieczeństwa podczas jazdy na rowerze mam wewnętrzną potrzebę złamania w/w praw. Wręcz mam obowiązek przekazania Wam prostej zasady, która nie jest jeszcze zapisana w przepisach, ustawach, zwyczajach, choć czasem znajdziesz ją w regulaminach na lokalnych trasach. PRO zasada „JAZDA W KASKU”! Edukuj, upominaj, mów ludziom #StayAliveHelmetOn
Bez względu na wiek, płeć, styl czy poziom jazdy, pogodę, horoskop, układ planet i inne przypadki oraz uwarunkowania, PROSZĘ JEŹDZIJ W KASKU, dla siebie, dla swojego zdrowia.
Nie jestem dobrym kolarzem górskim, mówią o mnie, że „ludzie szybciej schodzą niż ja zjeżdżam”, ale lubię to i sprawia mi to przyjemność. Przestrzeń, ścieżki, ludzie, mogę jeść to garściami. Miejsce, zrównoważone ścieżki, gładka trasa, sucha i wysoka banda, super atmosfera i ułamek sekundy… Upadek. Ponownie kask uratował mi głowę, przyjął cały impet uderzenia i pękł. Wbudowany system MIPS w magiczny sposób zadziałał tak jak na reklamach i bez większych zadrapań czy obić skończyłem ten dzień, szczęśliwy w nieszczęśliwym upadku. W terenie musisz mieć kask!
Wysoki poziom edukacji w środowisku rowerowym spowodował, że już sporadycznie spotykam się z osobami, które nie używają kasku do jazdy sportowej i rekreacyjnej na rowerze, ale wciąż zdarzają się tacy, którzy w nich nie jeżdżą… ich wybór, ich głowa, ich zdrowie. Swoim przykładem jazdy w kasku staram się zmieniać ich spojrzenie na kolarza w kasku i być może w krótkiej perspektywie, zmienić ich przyzwyczajenie. Może choć jedna osoba uratuje swoje zdrowie wiedząc i wierząc, że kask pomaga, a nie przeszkadza…
Moje doświadczenie rowerowe (ta suma wszystkich moich upadów z życia) spowodowało, że w kasku jeżdżę również „po bułki” co rekomenduję również Tobie :)