Zaprojektować zawieszenie inne niż wszystkie. Mega wyzwanie. Łukasz przedstawi nam swoją drogę. Drogę marzyciela, gdzie marzenia się spełniają. Zapraszamy do ciekawej historii o Łukaszu Stachowiaku i jego projekcie ramy rowerowej.

Łukasz Stachowiak:

Ciężko określić kiedy to wszystko się zaczęło, praktycznie od początku przygody z rowerem na równi z jazdą interesowało mnie to jak one działają. Nawet na moich lokalnych trasach w WPN można było zobaczyć prawie wszystko od popularnych Kon, Speców i Giantów po takie egzotyki jak Foes, Intense (teraz już bardziej popularny, ale wtedy robił furorę), Mountain Cycle oraz wiele innych, różnorodność była niesamowita, co też było ogromną inspiracją, każdy rower wyglądał i zachowywał się inaczej pomimo tego, że w każdym przypadku chodziło „tylko” o jazdę w dół. Jakoś na początku gimnazjum (~10 lat temu) zacząłem się „bawić” w grafikę 3D i oczywiście jednym z pierwszych projektów była „kanciata” rama rowerowa ;) dostałem wtedy za nią dwie piątki za aktywność z informatyki. Myślę że mniej więcej w tym momencie całkiem połknąłem bakcyla i gdzieś podświadomie zrodziło się marzenie żeby kiedyś zrobić coś swojego.

Idąc na Polibudę już na samym początku wiedziałem, co chcę zrobić, jako inżynierkę. Klamka zapadła w maju zeszłego roku, kiedy zaakceptowano mój temat i… zaczął się kryzys… łatwo spojrzeć na stojący rower i zrozumieć jak działa, ale w momencie kiedy mamy zacząć od drugiej strony i wymyślić coś od zera zaczyna robić się ciekawie. Przede wszystkim chciałem uniknąć powielania schematów, czyli tego żeby ktoś patrząc na ostateczny model nie powiedział mi, że „wygląda jak…”, wszystkie koncepcje bazujące na FSR czy VPP itp. na wstępie odpadły, uwzględniając różnorodność konstrukcji bardzo trudno było zrobić coś innego od wszystkich. Początkowo chciałem żeby moja koncepcja była jak najbardziej uniwersalna, ale wiadomo że jeżeli coś jest do wszystkiego to nadaje się głównie do niczego. Dlatego stwierdziłem, że zamiast projektować ramę pod wszystkich zaprojektuję ją stricte pod siebie, swoje preferencje, lokalne trasy i w oparciu o moje doświadczenie, może innym też przypadnie do gustu ;)

W dużym uproszczeniu tak właśnie powstała wstępna koncepcja zawieszenia, po kilku(nastu) iteracjach na wykresach w Linkage`u wszystko zaczęło wyglądać całkiem przyzwoicie. Samo dojście do finalnej koncepcji było o tyle trudne, że w przypadku ramy zmieniając jeden parametr automatycznie zmianie ulegały inne z nim powiązane przykładowo kąt główki miał wpływ na bazę kół, dlatego ciężko było to wszystko wyważyć. Wysoki punkt obrotu w połączeniu z modnymi kołami 27,5 powinien zjadać wszystkie przeszkody bez zająknięcia, prowadzenie łańcucha przez rolkę praktycznie niweluje zmianę jego długości, przez co w uproszczeniu straty energii też powinny być minimalne, 170mm progresywnego skoku z tyłu i 170mm z przodu moim zdaniem powinno zapewnić frajdę na skocznych fragmentach unikając przy tym dobijania oraz jednocześnie nie męczyć na dłuższych trasach.

Kolejnym krokiem było przeniesienie wszystkiego do trój wymiaru, byłem w stanie wyobrazić sobie jak to wszystko działa i jak zamocować poszczególne elementy żeby ze sobą nie kolidowały i żeby dało się cały rower poskładać, ale teraz trzeba było jeszcze sprawić żeby wszystko jako tako się prezentowało, było dużo: szkicowania, modelowania, poprawiania, upłynęło dużo nocy i pewnie kilka litrów kawy. Artystą nie jestem ale w końcu wyszło coś z czego chyba jestem zadowolony :)

Dzięki odpowiednim programom jeszcze na komputerze mogłem przeanalizować czy ramę da się krok po kroku złożyć i czy wszystko do siebie pasuje (np. w pewnym momencie okazało się że górne mocowanie dampera było zbyt wąskie przez co nie dało by się przecisnąć go przez rurę podsiodłową). Później przyszła kolej na sprawdzenie jak rama zachowa się np. w skrajnej sytuacji -dobicia zawieszenia i wielu innych, co też pozwoliło na poprawę całej konstrukcji, kilka elementów które mogły powodować ryzyko uszkodzenia zostało poprawionych właśnie z tego powodu.

Od początku studiów na specjalizacji Inżynierii Wirtualnej Projektowania na Politechnice Poznańskiej byłem związany z drukiem 3D (również, jako pasjonat) i w zasadzie pomyślałem, że fajnie by było to połączyć i oprócz modelu komputerowego zrobić fizyczny, niestety w 100% funkcjonalny aluminiowy prototyp ze względu na koszty i studencką kieszeń raczej nie wchodził w grę, ale wydruk 3D to zupełnie inna sprawa. Całość kosztowała ok 200zł za materiał, wydruk trwał łącznie prawie 9 dni ciągłej pracy drukarki, na koniec pozostało tylko poskładać 50+ elementów jak puzzle :) wszystko to miało na celu zweryfikowanie czy na żadnym z poprzednich etapów nie popełniłem błędu. Trzymając już wydrukowane części prototypu w ręce mogłem je na spokojnie poskładać i obejrzeć z każdej strony, patrząc na coś takiego od razu rzucają się w oczy rzeczy, które można by poprawić pomimo tego, że na monitorze wszystko prezentowało się dobrze.

Przykładowo przydałaby się mała osłona dampera przed kamieniami, mocowanie linek można ciut lepiej rozwiązać (pokusić się nawet o prowadzenie wewnętrzne), a rozpórki wahacza mogłyby znaleźć się bliżej opony żeby lepiej usztywnić konstrukcję. Jeżeli chodzi o budowę wersji aluminiowej to niestety na chwilę obecną ze względu na konieczność sporej inwestycji nie wchodzi w grę, może kiedyś jeszcze do tego wrócę a na razie wystarczy mi świadomość że wszystko zrobiłem tak jak to sobie 15 lat temu wyobrażałem :)

Zdjęcia: Piotr Sidoruk 

Mamy nadzieję, że pomysły i wiedza Łukasza zostaną odpowiednio zagospodarowane. Trzymamy kciuki!