Szymon Godziek to z pewnością nasz najlepszy towar eksportowy w dziedzinie rowerowego freestyle’u. Na przełomie roku ogłosił, że od nowego sezonu będzie jeździł na sprzęcie NS Bikes i z całą pewnością był to najgłośniejszy transfer w rowerowym światku. Udało nam się złapać Szymka tuż po powrocie z Utah w Stanach Zjednoczonych i podpytać go o kilka bieżących spraw.
Tomasz Profic, 43RIDE: Cześć Szymon, sezon 2018 rozpocząłeś od prawdziwej bomby transferowej. Co Cię skłoniło do zmiany sponsora?
Szymon Godziek: Cześć. Pomyślałem, że chciałbym więcej jeździć w górach i robić to na najlepszym sprzęcie. NS Bikes ma do zaoferowania sprzęt z najwyższej półki, który mi się podoba i na którym mam mega zajawę jeździć. Własnie wracam z Utah, gdzie testowałem mojego nowego Fuzza. Połączenie charakterystyki tej ramy ze stuningowanym zawieszeniem przez Spider Suspensions, dało prawdziwą petardę. Wszystko to będziecie mogli zobaczyć w krótkim filmiku z wycieczki złożonym przez Flairmotion. W Virgin wytestowałem rower w 100% – od stromych zjazdów do dużych hop, po różne dropy, mniejsze i większe. Było sporo miejsc gdzie zdarzało mi się zamknąć zawias. Ogólnie jestem mega zadowolony ze sprzętu!
W teamie NS Bikes wskakujesz niejako w miejsce Sama Pilgrima, który poszedł w e-bike. Czy czujesz związaną z tym jakąś presję czy raczej chcesz pokazać fanom NSa zupełnie inny styl i kierunek?
Szkoda, że Sam postanowił odejść z teamu, bo myślę, że stworzylibyśmy razem z nim i Maxem Fredrikssonem dobrą i uzupełniającą się drużynę. W końcu każdy z nas idzie w trochę innym kierunku. Z brakiem Sama nie czuję żadnej presji, nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam iść w stronę vlogów. Chcę się poświęcić ciekawym projektom i najważniejszym zawodom w sezonie. Tak jak mówiłem wcześniej, chcę więcej jeździć w górach i na pewno będziemy skupiać się na produkcji materiałów z jazdy – w wielkim skrócie: mało gadania i więcej robienia.
W internecie pojawił się ciekawy komentarz, porównujący Twój transfer z Dartmoora do NS Bikes jak do przejścia z Barcelony do Realu Madryt. Myślisz, że można to jakoś porównac?
Myślę, że można to tak porównać, ponieważ obydwie marki są z tego samego kraju i rywalizują ze sobą, podobnie jak wymienione kluby. Po udanym zeszłym sezonie miałem kilka propozycji i cieszę się, że zostałem w polskiej firmie. Mam takie wewnętrzne pozytywne odczucie, że dobrze się dzieje.
Początek roku spędzasz w Utah, wiąże się z tym jakiś nowy projekt? Zdradzisz nam nieco szczegółów?
Postanowiłem wyjechać do Utah w styczniu, bo to najlepszy okres, żeby tam jeździć i budować. Ziemia nie jest aż tak sucha. Niestety wieczorne temperatury nie rozpieszczają, ale przynajmniej nie odzwyczaiłem się od polskiej pogody. Jednak w Utah zdecydowanie jest o tej porze więcej słonecznych dni. Przede wszystkim chciałem się tam wjeździć w rower. Przed wylotem byłem świeżo po naderwanym bocznym więzadle w kolanie, które wykluczyło mnie na ponad dwa miesiące, ale mój fizjoterapeuta zrobił co w jego mocy i szybko postawił mnie na nogi. Mieliśmy okazję z Wolisem i Kefirem zrobić trochę materiału z dwóch miejscówek w Utah, a za niedługo na pewno pojawi się w necie sporo dobrych fot i krótki film z wyjazdu.
Wyjazd do mekki freeride’u był też dla mnie dobrą lekcją jak taki wyjazd zorganizować. Przede wszystkich jakich błędów nie popełniać, żeby nie tracić dni na robienie dobrych akcji do filmu oraz jak zaplanować wszystko, żeby być jak najbardziej efektywnym. Myślę, że ta wiedza daje nam możliwości do robienia naprawdę epickich rzeczy i na pewno wrócę do Utah po więcej, bo dużo jeszcze nie zostało tam zrobione przez kogokolwiek.
Wspomniałeś też, że chcesz w tym roku powalczyć o przepustkę do start w Red Bull Rampage. Czy to oznacza mniej startów w serii FMB World Tour?
Zdecydowanie będę mniej startować w mniejszych zawodach. Czas, który poświęcałem na małe zawody wolę w tym roku przeznaczyć na przygotowania do tych dużych i na robienie fajnych projektów. Jeśli chodzi o Rampage, to przede wszystkim chcę więcej jeździć na Fuzzie i pokazywać to w internecie. Organizatorzy Rampage’a biorą pod uwagę całokształt zawodnika. Startując tam w poprzednich latach udowodniłem, że radzę sobie w tym terenie na takich zawodach, ale oprócz tego nie dałem im żadnych innych powodów, by zaprosili mnie ponownie. Po prostu nie jeździłem w innych miejscach niż na dircie. Teraz mam nowy rower, w dodatku taki o jakim marzyłem i mam mega zajawę, żeby robić na nim fajne rzeczy. Mam nadzieję, że oni to zobaczą i docenią. Szkoda, że tak mało ludzi jest zapraszanych na Rampage. Jest wielu utalentowanych zawodników, którzy powinni móc tam wystartować, np. nasz Szczęki, który czułby się tam jak ryba w wodzie.
Twój pierwszy nowy rower to NS Bikes Fuzz na kołach 26″. Opowiedz o nim coś więcej. To jakaś customowa wersja?
NS Bikes Fuzz, którego dostałem to specjalna wersja pod koła 26″, gdzie dodatkowo zrobiliśmy minimalnie ostrzejszy kąt główki (65st). Mówiąc inaczej, jest to zjazdówka z kątem główki enduro – mniej stabilna, ale zwrotniejsza. Rower jest na zawieszeniu Rock Shoxa, które stuningowali chłopaki ze Spider Suspensions. Ustawili wszystko pod mój styl jazdy i masę ciała. Muszę tu podkreślić, że chłopaki ze Spidera odwalili mega robotę – miałem wiele okazji się o tym przekonać w Utah. To tego koła Novateca, które też zdały swój pierwszy egzamin celująco. Reszta komponentów to części NS Bikes i SRAM. Postanowiliśmy jeszcze zadbać o oryginalne malowanie roweru. Mój ziom Piotr Śliwa zadbał o zaprojektowanie i wykonanie malowania. Mieliśmy kilka pomysłów, ale ostatecznie wygrał projekt inspirowany myśliwcami. Rower wygląda pięknie, szczególnie na tle szarego dirtu z Big Water w Utah, które będzie można zobaczyć za jakiś czas w moim edicie.
Początek sezonu za nami, wystartowałeś na zimowych zawodach w Kotelnicy Białczańskiej, gdzie pokazałeś kilka ciekawych trików (m.in. flip z nartami). Powiedz coś więcej o zawodach i dlaczego przyjechałeś tutaj, a nie na White Style?
Garmin Winter Sports Festival to od zeszłego roku moje ulubione polskie zawody. Jedyny taki event, gdzie na jednej skoczni spotykają się rowerzyści, narciarze i snowboardziści. Wybicie na rower jest wielkie i każdego roku fajnie nosi, dzięki czemu przyjemnie się na nim klei triczki. Oprócz tego miałem ze sobą swoje narty, żeby polatać na wybiciu ze śniegu. To była moja ulubiona hopa na jakiej latałem na nartach i zarazem największa, na której robiłem rotacje – mega zajawka! Na White Style nie pojechałem, bo bylem wtedy w Utah. Nawet nie planowałem wyjazdu na te zawody, bo w tym roku chcę odpuścić mniejsze zawody, gdzie i tak poziom jest mega wysoki i trzeba cisnąć, żeby być na podium. Ryzyko, że się rozwalę na takim mniej ważnym evencie, przez co opuszczę później Crankworx, jest zbyt wielkie i tym samym odpuszczam. W tym roku chcę w 100% szykować się tylko na Crankworxy.
FMBA wspólnie z Crankworx stworzyli Puchar Świata Slopestyle. Co sądzisz o tym pomyśle?
Myslę, że to dobry krok dla FMB, ponieważ ich największe zawody slopestyle’owe umarły i jedynie na Crankworxie mamy trasy na poziomie, gdzie możemy przeprowadzać coś na poziomie byłych diamentowych eventów. Z mojego punktu widzenia to Crankworx jest bardzo miły, że nadal współpracuje z FMB, bo spokojnie mogli zrobić to sami.
Za kilka dni pierwszy przystanek w Rotorua, czego oczekujesz po tych zawodach? Jakieś nowe sztuczki czy pełen luz?
Zacząłem już przygotowania na Rotoruę i wystartuję tam na NS Bikes Decade. Miałem okazję polatać trochę do basenu z gąbkami i nie mogę narzekać na brak nowych triczków. Jestem dobrej myśli i nie mogę się doczekać zawodów, bo mam mega motywację, żeby pocisnąć na maxa. Trzymajcie kciuki!
Jakich rowerów poza Fuzzem będziesz używał w tym sezonie?
W sumie będę do dyspozycji miał trzy rowery oparte o ramy Fuzz, Snabb i Decade. Za kilka dni wsiadam na Decade’a i wracam do dirtu! Snabba też nie mogę się doczekać, mam w promieniu 100km sporo miejscówek, gdzie ten rower będzie czuł się idealnie.
NS Bikes Fuzz
NS Bikes Decade / fot. Sandra Biegun @Red Bull
Czy oprócz zmiany głównego sponsora zaszły jeszcze jakieś sponsorskie zmiany?
Oprócz nowych rowerów z NS Bikes i kół Novateca, to nie ma innych zmian… poza jedną małą. Od tego roku mam przyjemność jeżdżenia z najlepszymi napinaczami od naszego polskiego Mozartta.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w sezonie!
Zapraszamy również do śledzenia poczynań Szymona na facebooku oraz instagramie.
Koniecznie sprawdźcie też jak Szymon Godziek radził sobie w Utah. Całość została uwieczniona na filmie „Charged”, który możecie obejrzeć w tym miejscu.
—