poniedziałek, 14 października

Giro Switchblade MIPS to jeden z najbardziej oczekiwanych kasków „z odpinaną szczęką” tego roku. Rosnąca popularność zawodów enduro w których trasy są coraz trudniejsze sprawiła, że wzrosło zapotrzebowanie na kask uniwersalny. Coraz więcej zawodników w Polsce stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo wybierając kask typu full face na zjazdy podczas rywalizacji (kaski takie są obowiązkowe np. na Enduro World Series). Dodatkowo dobry kask cechuje też przewiewność, łatwość odpinania szczęki (najlepiej bez ściągania kasku) oraz świetny design. Czy Giro spełniło tak wiele wymagań i stworzyło kask idealny?


Design kasków Giro dedykowanych do enduro wyznaczył niedawno kultowy model Montaro (w damskiej wersji Montara). Giro Switchblade MIPS ma podobną wentylację (20 bardzo dobrze rozplanowanych otworów) i długi daszek świetnie chroniący przed słońcem.
Wnętrze kasku chroni popularny już system MIPS dbający o bezpieczeństwo naszego mózgu. W zestawie z kaskiem dostajemy też uchwyt do montażu kamery na kasku, bardzo łatwy w obsłudze i szybki w zamocowaniu.


Co wyróżnia Giro Schwitchblade na tle innych kasków? Jest to wyjątkowy system demontażu szczęki. Można ją bowiem odpiąć bez ściągania kasku z głowy, co jest bardzo wygodne i szybkie. Taki system montażu sprawia też, że kask jest bardzo solidny, dzięki czemu posiada wszelkie atesty (w tym atest dopuszczający go do zawodów DH, co wyróżnia go na tle innych tego typu kasków). Giro Switchblade spełnia normy CPSC, EN-1078 i ASTM-1952-DH zarówno ze szczęką jak i bez niej! Kontrowersje wzbudza sam design kasku bez szczęki – nawiązuje on do stylistyki BMXów z lat 80 tych (pojawiają się też głosy o motorach, skuterach oraz… odrzutowcach). Szczęka bowiem odpina się tylko z przodu, a kask pozostaje mocno zabudowany – także na uszach.
Wykończenie kasku jest bardzo staranne i na najwyższym poziomie, co nie dziwi mnie w przypadku tej marki. Kask posiada wygodne zapięcie pod brodą – paski z „oczkami” jakie znamy z kasków DH.


Schwitchblade mimo mocno zabudowanej konstrukcji jest najbardziej wygodnym kaskem typu full face jaki kiedykolwiek miałam na głowie. Regulacja pokrętłem z tyłu głowy pozwala na idealne dopasowanie go do czaszki. W pierwszej chwili mamy wrażenie że jest zbyt ciasny  aby go założyć (polecam zakładać bez szczęki),a wszystko po to by kask idealnie „otulał” naszą głowę. Samo odpinanie szczęki jest dziecinnie łatwe i przydaje się nie tylko do podjazdów, ale też aby coś szybko przekąsić czy się wygodnie napić. Brzmi banalnie ale jest bardzo praktyczne (szczególnie dla osoby kochającej jeść!) Zakładanie szczęki wymaga poćwiczenia przed lustrem, ale już po kilku próbach można to opanować.

Naciskam dwa przyciski pod szczęką kciukami, podnoszę ją do góry i wysuwam do przodu. Takie to proste!

Giro Schwitchblade świetnie wypełnia lukę pomiędzy lekkimi kaskami, a bardzo pancernymi full face’ami. Mimo moich początkowych obaw co do wyglądu rodem z „Top Gun” po odpięciu szczęki szybko się do niego przekonałam. Jest tak wygodny, że zupełnie zapominam jak mocno zabudowany kask mam na sobie.

Kask testowany był zarówno zimą jak i latem i świetnie się sprawdził, nie mam żadnych zastrzeżeń. Mimo mocnej zabudowy nie jest w nim zbyt gorąco nawet w upalne dni.

Kolory: limonka, czarny, szary, pomarańczowo-fioletowy

Przydatne linki:

Giro Montaro – https://43ride.com/reviews/2015/kask-giro-montaro-mips-po-tescie/