Załóż rano, zdejmij wieczorem: X-Factor Evo/Flow – test BARDZO długodystansowy

Czy ochraniacze rowerowe mogą być tak wygodne, jak garnitur szyty na miarę?

Mija prawie rok, od kiedy otrzymaliśmy do redakcji ochraniacze polskiej firmy X-Factor Body Protection. Miałem prawdziwą przyjemność jeździć w zestawie EVO (kolana) i FLOW (łokcie).

Prezentację ochraniaczy i ich dane techniczne można znaleźć w artykule z maja 2017: Ochraniacze X-Factor Body Protection EVO – dobre bo polskie*.

Muszę przyznać, że jestem zaskoczony komfortem jakim odznaczają się zarówno ochraniacze serii EVO jak i nowsze FLOW. Towarzyszyły mi podczas wycieczkowych wyjazdów w góry, na lokalnych miejscówkach, a nawet zabierałem je na trudne  techniczne wysokogórskie trasy (mimo słabszej ochrony niż długie plastikowe ochraniacze X-Factor serii PROTECTION jakie również posiadam).

Wielokrotnie (szczególnie w zimie) ochraniacze ubierałem na siebie jeszcze w domu, wsiadałem do auta, jeździłem w nich po górach i… wracałem w nich prowadząc auto – zdejmując zarówno nakolanniki jak i nałokietniki dopiero w zaciszu domowego ciepła. Są naprawdę bardzo wygodne!

 

NAKOLANNIKI EVO II

Mimo, że nie posiadają kevlarowych wzmocnień, ani utwardzającej się pod wpływem uderzenia pianki jak model FLOW – były wystarczającą ochroną nawet podczas upadków na ostre kamienie w górach. Ze względu na krótki krój nieco poniżej kolana nie polecałbym ich jednak do ostrej jazdy w bikeparkach. Sama ochrona kolan zadziała bez zarzutu, ale brak ochrony goleni może być groźniejszy w skutkach.

Ochraniacze są bardzo wygodne w noszeniu, nie zsuwają się ani nie przesuwają nawet przy solidnych „glebach”. Górne zapięcie na rzepa trzyma je na miejscu a dodatkowo silikonowe opaski podtrzymują na dole.

Minusem ochraniaczy jest podatna na dziurawienie siateczkowa tkanina z tyłu ochraniacza.

 

 OCHRANIACZE FLOW

Lekki i wyjątkowo komfortowe ochraniacze (zarówno kolan jak i łokci) z pianki utwardzającej się pod wpływem uderzenia, dodatkowo wzmacnianie kevlarem. Dość dobrze trzymają się ciała dzięki silikonowym opaskom u góry i dołu, jednak przy kilkugodzinnej jeździe wymagają parokrotnego poprawiania. Nie przesuwają sie podczas upadków.

Twardniejąca przy uderzeniu pianka ochronna rzeczywiście działa, miałbym już podziurawione łokcie od kilku gleb, gdyby nie świetna ochrona jakiej ochraniacze FLOW zapewniają.

PORADA: przy niskich temperaturach jesienią i (szczególnie) zimą ochraniacze warto zakładać na ciepłe ciało jeszcze w domu. Utwardzająca się podczas upadków pianka twardnieje też pod wpływem niskich temperatur i noszone w plecaku na mrozie, później podczas zakładania nie będą się odpowiednio układać na ciele.

Minusem jest łatwo dziurawiąca się siatkowa tkanina oraz lekkie rozciąganie materiału od noszenia. Po roku jazdy nadal dobrze się trzymają, ale warto wybrać rozmiar dokładnie opinający ciało. Ochraniacze są dość krótkie, chronią sam łokieć i jego okolice, do bikeparku polecam zakładać dłuższe plastikowe ochraniacze dające zabezpieczenie dolnej części przedramienia.

 

Podsumowanie

Bardzo wygodny zestaw ochraniaczy, nadają się zarówno na rower jak i na… narty/snowboard (sprawdzone!).  Jakość ochrony i niska cena sprawiają, że są mocną konkurencją dla produktów innych uznanych firm.

Ochraniacze serii FLOW tak spodobały się jednemu z moich kolegów z G3Riders, że bez wahania kupił komplet nakolanniki+nałokietniki. Jest bardzo zadowolony z zakupu!

 

Informacje

Ochraniacze firmy X-Factor z serii FLOW są projektowane i szyte w Polsce! Natomiast modele serii EVO zostały zaprojektowane w Polsce, ale są produkowane w Chinach.