Drużynowe Mistrzostwo Świata w Enduro z ekipą Yeti/Fox Factory Racing Team, 8 miejsce w końcowej klasyfikacji indywidualnej elity mężczyzn w Pucharze Świata Enduro, Mistrzostwo Polski Enduro. Wspaniały dorobek sportowy Sławka Łukasika w sezonie 2023 jest owocem ciężkiej pracy jego i całego zespołu Yeti. Zapraszam na rozmowę jednym z najlepszych zawodników enduro na świecie – Sławkiem Łukasikiem.
Zbigniew Nowicki, 43RIDE: Super wynik, super team, super Sławek! Brałbyś w ciemno przed sezonem takie wyniki?
Sławomir Łukasik: Patrząc na całokształt sezonu pod kątem wyników to mój apetyt był trochę większy. Chciałem wejść w klasyfikacji generalnej do czołowej piątki, ale po bardzo słabym wyniku w Leogangu, gdzie urwałem przerzutkę i zająłem 111 miejsce, to już wiedziałem, że ciężko będzie mi odrobić tyle punktów. Z drugiej strony spełniłem marzenie jakim było stanąć na podium Pucharu Świata Enduro i to już na początku roku, gdzie w australijskim Derby zająłem 2 miejsce. Dało mi to poczucie sportowego spełnienia :)
Wróćmy do początku sezonu. Tuż po podpisaniu kontraktu z Yeti Factory Team wyjeżdżasz na pierwsze zgrupowanie. Co z tego pierwszego spotkania najbardziej utkwiło Ci w pamięci? Jak przyjęli Cię w zespole?
Na początku roku zrodził się pomysł na wyjazd do Australii do Jareda Gravesa, gdzie mieliśmy trenować właśnie pod jego okiem całym teamem. Bardzo się stresowałem, bo nie dość, że dalej od domu już ciężko pojechać to jeszcze samo poznanie Richiego Rude, Bex Baraony i właśnie Jareda Gravesa, było czymś niesamowitym. Lepszego przyjęcia chyba nie mogłem sobie wyobrazić. Od samego początku traktowali mnie jakbyśmy znali się od kilku lat. Bez żadnego dystansu, jak równy z równym. Dało mi to duży komfort i wewnętrzny spokój.
Jak wygląda struktura profesjonalnej drużyny?
Bardzo dużo można by tu o tym napisać. Przede wszystkim odczułem to, że cała ekipa pracuje na to, żeby zawodnicy czuli się jak najlepiej i mogli dać z siebie wszystko podczas zawodów. Jest to duża motywacja dla mnie, jeśli widzę że wszyscy ciężko zasuwają to ja też chcę się ścigać na 100%. Mamy dwóch managerów, którzy odpowiadają za całą logistykę i planowanie wyjazdów. Jest dwóch mechaników, fizjoterapeuta, trener, osoba odpowiedzialna na media, kucharz – te osoby ciężko pracują, aby wszystko poszło gładko. Jeszcze jest Team eMTB i drugi Team Development, w którym też są osoby o podobnych funkcjach, także jest nas całkiem sporo.
Pierwszy start w barwach Yeti. Skupienie, sportowy stres, wielkie oczekiwania? To był trudny moment? Czy raczej „normalny dzień w pracy”?
Ciężko powiedzieć, że było łatwo… Zawsze pierwszy start jest bardzo stresujący, bo jest wielka niewiadoma, gdzie wyląduję w stawce i jak moja forma prezentuje się na tle innych. Wiedziałem, że mam wszystko czego potrzebuję, świetny rower i super zaplecze do zrobienia wyniku, więc wiedziałem że jedyne co muszę zrobić to skupić się na starcie. Bardzo pomogło mi także to, że miałem możliwość wyjazdu wcześniej do Australii i aklimatyzacji. Finalnie wyszło dobrze i chyba zaliczyłbym ten pierwszy start do tych normalnych dni w pracy :)
Jak wygląda wewnętrzne współzawodnictwo, motywacja?
Bardzo Dobrze się dogadujemy, wspieramy i jeżeli jest taka potrzeba to pomagamy sobie nawzajem. Wszyscy się cieszą z wyniku każdego zawodnika i to jest bardzo budujące. Chyba najlepiej widać to po tym, że zajęliśmy pierwsze miejsce w klasyfikacji zespołowej Pucharu Świata Enduro. Podczas zawodów zawsze rozmawiamy o swoich liniach i ustawieniach roweru i nie ma mowy o jakimś ukrywaniu czegokolwiek, albo jakiś dziwnych zagrywkach.
Zaplecze techniczne to bardzo ważny element sukcesu profesjonalnej drużyny. Możesz nam zdradzić jak rozwiązuje to wasz team?
Co tu dużo mówić? Mamy wszystko co jest potrzebne do ścigania się na najwyższym możliwym poziomie i to jest chyba najlepsze rozwiązanie.
Policzyłeś może ile jesteś czasu byłeś w podróży, ile km przejechałeś, przeleciałeś, ile miejsc odwiedziłeś jako zawodnik?
Jeszcze tego nie liczyłem, ale chyba powinienem. Może kupię sobie mapę na ścianę i będę odznaczał miejsca, w których byłem? Na pewno bardzo dużo czasu spędzam w podróży, ale póki co cieszę się, że tak jest.
Najtrudniejszy dla Ciebie moment w sezonie to?
Było ich kilka, o niektórych nie chce mówić. Z czysto sportowych to kontuzje są zawsze trudne. Na początku roku miałem małe pęknięcie obojczyka, a w trakcie sezonu z kolei pękła kość w łokciu. Były to dość stresujące chwile zważywszy na gęstość zaplanowanych startów, ale ostatecznie jakoś całkiem dobrze się skończyło.
Najszczęśliwszy moment w sezonie?
Chyba wejście na drugie miejsce podium Pucharu Świata Enduro w nowych barwach zespołu Yeti.
Super wynik indywidualny przedłuża kontrakt z YETI na kolejny sezon?
Tak, w 2024 będę dalej ścigał się w Yeti/Fox Factory Racing Team!
Sławek, cieszę się że udało się Nam porozmawiać o Twoim super sezonie i mam nadzieję, że kolejny będzie podobny lub jeszcze lepszy. Dużo zdrowia! Dziękuje za rozmowę.