Latem zeszłego roku firma Protocycles, będąca dystrybutorem marki Galfer, wyposażyła mnie w dwa komplety tarcz, celem porównania modelu Galfer Disc Shark i Galfer Disc Wave. Jak spisują się poszczególne zestawy w moich Szimanochach? Zapraszam do lektury.

Jako posiadaczka dwóch kompletów kół do Yetika, postanowiłam sprawiedliwie rozdzielić zestawy tarcz Galfera. I tak w kołach od Dandy Horse wylądowały tarcze Galfer Disc Shark, a w kołach opartych o obręcze WTB i piasty Shimano – tarcze Galfer Disc Wave. Hamulce to niezmiennie 4-tłoczkowe Shimano XTR M9120, a klocki hamulcowe to również propozycja marki Galfer – model Shimano Standard.

Tarcze hamulcowe Galfer Disc Shark vs Galfer Disc Wave

Pierwsze testy tarcz hamulcowych Galfer Disc Shark miały miejsce w pełnym przekroju pogodowym w austriackich Alpach. Od tamtej pory towarzyszyły mi w każdych warunkach – od upału po mróz i od kurzu po bagno. Czytając opis producenta można się zastanawiać, czy to jeszcze zwykłe tarcze, czy już zaawansowana technologia kosmiczna, ale dla mnie istotne były dwie kwestie – podatność tarczy na przegrzewanie podczas długiego hamowania (w tym skłonność do wpadania w drgania po zagotowaniu) i siła hamowania. I tak oto, moi mili państwo, zagotować tarczy Shark nie udało mi się ani razu, chociaż bardzo się starałam. Budowa tarczy, z charakterystycznymi ząbkami inspirowanymi płetwami rekina i otworami wentylacyjnymi na powierzchni styku z klockiem, spełniają swoją rolę, czyli odprowadzają ciepło, nie tracąc przy tym na mocy hamowania. Z pewnością wpływ na to ma też grubość tarczy, która wynosi 2 mm, czyli więcej niż standardowe tarcze hamulcowe. Okej, czuć było kilka razy lekki swądek, ale nie było to klasycznie upalenie tarczy, które kilka razy w życiu uskuteczniłam. W żadnym momencie tarcza nie wpadała w drgania na tyle, żeby dźwięczeć, a moje doświadczenia w tym zakresie bywają różne. Deklarowanej zwiększonej żywotności klocków hamulcowych nie zauważyłam – cały czas mam ten sam komplet, niezależnie z którego kompletu kół korzystam, a zużycie jest standardowe, jak dla każdych innych organicznych okładzin. Informacyjnie jeszcze dodam, w ślad za deklaracją producenta, że model Disc Shark jest lżejszy niż większość tarcz dostępnych na rynku.

Odnosząc się do tarcz Galfer Disc Wave – korzystam z nich rzadziej niż z Sharków, bo wylądowały w drugim komplecie kół z oponami na góry. Ale ale, nic straconego – one również zostały solidnie przetestowane.

Czym charakteryzuje się ten model? Tarcza wykonana jest z dobrej jakości stali nierdzewnej o wysokiej zawartości węgla. Grubość tarczy wynosi 1,8 mm, a zewnętrzna część mająca styk z klockiem hamulcowym jest falą z mniejszymi i większymi otworami. Przekładając same koła, bez regulacji płynu w hamulcach, obawiałam się wpadania klamki hamulcowej przy korzystaniu z kół wyposażonych w Wave’y. Różnica faktycznie jest odczuwalna, ale na moje szczęście nie na tyle, żeby trzeba było regulować stan płynu (wtedy z pewnością Małż oprotestowałby cały proceder i wysłał mnie gdzie pieprz rośnie ;)).

Porównując do siebie oba komplety, największą różnicą jest opóźnienie momentu zagrzewania tarczy – tu lepiej wypada model Shark. Siła hamowania na Sharkach również jest odczuwalnie większa, niż w modelu Wave. Galfer Disc Wave przy podgrzaniu lubi sobie cicho podzwonić, co nie występuje w modelu Shark. Moja pokrętna logika wydedukowała sobie, że sprawcą takiego stanu rzeczy jest grubsza 0,2 mm tarcza. Pozostałe parametry są bardzo zbliżone.

Podsumowanie

Czy warto więc inwestować w tarcze Galfer Disc Shark? To zależy. Wizualnie wyróżniają się od innych propozycji dostępnych na rynku. Faktycznie bardzo dobrze spełniają swoją podstawową rolę, czyli współpracują z klockami hamulcowymi spowalniając lub zatrzymując nas i nasz rower. Nie przegrzewają się na długich zjazdach i nie wyginają pod wpływem ciepła. Dlaczego więc zależy? Bo Galfer Disc Wave też spełniają swoje zadanie, ale poddają się przegrzaniu nieco wcześniej i hamują nieco słabiej. Jeśli więc często zjeżdżacie z zaciśniętymi hamulcami, długimi, stromymi szlakami albo ścigacie się o ułamki sekund na trasie, to zdecydowanie Galfer Disc Shark będą dobrym wyborem. Zwykłym zjadaczom chleba spokojnie wystarczy Galfer Disc Wave, bo to nadal solidna propozycja (i w rozsądnej kwocie), blednąca nieco w porównaniu z bardziej dopasionym młodszym bratem.

Prezentowane tarcze hamulcowe można kupić bezpośrednio u dystrybutora – protocycles.com

O marce Galfer

Oficjalna strona: galfer.eu
Dystrybucja: protocycles.com
Media: facebook, instagram, twitter, youtube