Cały poprzedni sezon jeździłem na polskiej, „żarówiastej endurówie” Kross Moon 3.0 2017. Osobiście bardzo przypadła mi do gustu i niekiedy jeździłem na niej po bikepark’owych trasach o nieco bardziej downhill’owej charakterystyce. 1-go czerwca tego roku dosiadłem najnowszej maszyny marki Kross, tym razem był to czarny diabeł: Moon 2.0. Nieco już na nim pojeździłem, więc chciałem zaprosić Was do krótkiego porównania tych dwóch konstrukcji i przedstawienia zmian jakie zaszły w geometrii nowego modelu Moon 2018 (porównanie dotyczy rowerów w rozmiarach XL, na jakich jeżdżę).

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany

Geometria

Jak dla mnie podstawową zmianą jest większy skok ramy w nowym modelu. W roczniku 2018 ze 150mm wzrósł on do standardowych 160mm. Ta różnica będzie na pewno bardzo wyczuwalna w wymagającym, górskim terenie, oraz da zdecydowanie więcej swobody. Tym samym będzie można z roweru wycisnąć jeszcze więcej na zjazdach! Kolejnymi zmianami są: dłuższy o nieco ponad centymetr reach oraz krótszy o centymetr chainstay. Dzięki temu nowy model stał się zdecydowanie bardziej zwrotny i agresywny, nie tracąc przy tym stabilności na szybszych sekcjach. Wierzcie lub nie, ale Moon 2018 skręca jak opętany. Dzięki tym zmianom rower również zachowuje się dużo lepiej w powietrzu i jest go zdecydowanie łatwiej „wyrwać” do lotu. Mega pozytywną zmianą dla bardziej zjazdowych riderów jest pomniejszenie kąta główki z 65,6 stopni do 65. Dzięki temu wydłużyła się też baza kół ze 1188 mm do aż 1242 mm! Oj rower będzie się trzymał linii :D Kolejnym upgrade’em jest bardziej płaski kąt rury podsiodłowej (z 74 stopni zmalał aż do 68,5). Dzięki temu przyjmujemy bardziej „rozciągniętą” pozycję podczas jazdy na siedząco. Jest natomiast jeden dość spory minus: mianowicie modelem 2018 gorzej się podjeżdża. A to właśnie z powodu zmiany tych wyżej opisanych dwóch kątów: główki i podsiodłówki. Ostatnią już chyba zmianą jest obniżenie suportu (bb drop z 5,5 wzrósł do 10 mm). Ten parametr bardzo wpływa na pewną pozycję podczas wymagających zjazdów. Dzięki temu zachowamy zdecydowanie niżej środek ciężkości, przez co jazda w trudnym terenie stanie się jeszcze łatwiejsza.

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany

Wrażenia z jazdy

Zanim dojechałem na krakowskie single musiałem przejechać jakieś 10 km asfaltami. Na takie dojazdówki wiadomo, to nie jest najszybszy rower, za to  jest bardzo wygodny. Po dojeździe na pierwszy podjazd niestety zauważyłem, że z racji na „płaski” kąt główki jak i rury podsiodłowej (i dużą wysokość mojej customowej kierownicy) ten rower podjeżdża nieco gorzej niż jego starszy brat. Miałem jednak nadzieję, że zjazdy wynagrodzą męczące podjazdy i na szczęście się nie pomyliłem. Jazda w dół daje ogromną przyjemność. Osobiście wolę się nieco bardziej pomęczyć na podjazdach, a potem pójść pełnym piecem w dół.

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany

Czego mi brakuje?

Śmiejcie się lub nie, ale najbardziej brakuje mi mocowania na bidon. Moim zdaniem w rowerach enduro powinno to być obowiązkowe. Szczególnie, że osobiście nie lubię jeździć z wyładowanym plecakiem.

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany

Podsumowanie

Kross Moon 2.0 2018 jest świetnym rowerem, sprawdzi się na lokalnych ścieżkach, górskich szlakach czy też na bikepark’owych wymagających trasach. Na pewno da każdemu wiele zabawy i podczas jazdy namaluje wielkiego banana na twarzy, a zmiany konstrukcyjne poczynione w tym roczniku są zdecydowanie „na plus”!

Tekst: Krzysztof Kaczmarczyk

Zdjęcia: jacekslonik.pl

Producent: kross.pl

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany

Kross Moon 2018 vs 2017 - zmiany