Właśnie odbyła się światowa premiera nowego Marina Alpine Trail. Producent chwali się że nie jest to żaden „odgrzewany kotlet” tylko zupełnie nowa konstrukcja, która posiada wszystkie najnowsze rozwiązania i jest dużym krokiem naprzód względem poprzedniej generacji. Jeszcze przed premierą sam miałem okazję przetestować nową endurówkę od Marina w najwyższej konfiguracji, czyli model Alpine Trail XR AXS i na samym końcu znajdziesz nieco pierwszych wrażeń z jazdy. Co więc mamy tu nowego?
Nowy Marin Alpine Trail – Najważniejsze nowości:
- Zupełnie nowa rama z Aluminium serii 4 (brak Carbonu)
- Zawieszenie MultiTrac 2 LT, 160 mm skoku tylnego koła, w systemie z ogniwem Horsta
- Regulowana geometria: 3 pozycje ustawienia kąta główki, długość tylnych widełek i wysokości suportu
- Koła w wersji Mullet: 27,5” T i 29″ P, z opcją założenia 2x 29”
- Schowek „Bear Box” w dolnej rurze
- Widelec 170mm skoku , 4 tłoczkowe hamulce z tarczami 200 mm
- Trzy wersje wyposażenia oparte o tą samą nową ramę
Nowy Marin Alpine Trail – Rama i Zawieszenie
Sercem nowego Alpine Traila jest rama wykonana z Aluminium Serii 4. Nowa konstrukcja zyskała podniesiony skok tylnego koła do 160 mm, względem 150 mm w poprzedniej wersji. Tym razem za pracę zawieszenia odpowiada system MultiTrac 2 LT („Long Travel”), który oparty jest na „ogniwie Horsta”. Nowy Alpine Trail jest więc teraz 4-ro zawiasowcem i konstruktorzy chwalą się zdecydowaną poprawą kluczowych parametrów. Zmiana umiejscowienia punktu obrotu umożliwiła też dodanie dodatkowych regulacji geometri w formie „Flip chipów”. Dzięki temu w prosty sposób można dopasować długość tylnych widełek oraz wysokość suportu do swoich preferencji oraz do terenu w którym zamierzasz się poruszać. Nie zapomniano też o wytrzymałości i sztywności całej konstrukcji, która ma znieść wszystkie pomysły na jazdę, jakie wpadną Ci do głowy. W końcu głównym mottem Marina jest hasło „Made for Fun”, a więc stworzony do zabawy!
Nowy Marin Alpine Trail – Regulacje Geometrii, dużo regulacji…
Konstruktorzy zachwalają nowy model Alpine Trail jako najbardziej wszechstronny z możliwych. Umożliwia to szereg regulacji. Pierwszą jest wspomniana już regulowana długość widełek oraz wysokości suportu. Kolejna to regulacja rozmiaru tylnego koła. Nowego Alpine Traila dostaniemy tylko jako mulleta, ale jesli marzy nam się 2×29″ to jest to do zrobienia bez zmian w geometrii. Kolejna regulacja geometrii umiejscowiona jest w sterach. Specjalne stery od FSA umożliwiają 3 różne ustawienia kąta widelca. Standard to 63 stopnie, natomiast dzięki specjalnej górnej misce sterów możemy tą wartość zmienić o +0,75 stopnia lub -0,75 stopnia. Wszystkie dostępne regulacje nie wymagają specjalistycznych narzędzi, więc jeśli nastawiasz się na zawody enduro/dh to możesz w dość prosty sposób rower „wypłaszczyć” i obniżyć. Jeśli później zamarzy Ci się zabawa na jumpline’ach to możesz zmienić charakter sprzętu na nieco bardziej skoczny. Dla geeków cyferkowych Marin przygotował na stronie modelu magiczną tabelkę, która przedstawi wam geometrię w każdym możliwym ustawieniu.
Nowy Marin Alpine Trail – Schowek na…
Wiele osób wyśmiewa ten patent, ale ja w specu bardzo go doceniam. Fajnie że Marin też zdecydował się umieszczenie schowka w dolnej rurze ramy. W zestawie znajduje się elegancki pokrowiec, żeby zbytnio nam się tam wszystko nie obijało i nie wydawało dziwnych odgłosów. Rama nie jest jakoś mega gruba, ale spokojnie będziemy mogli upchnąć tam trochę fantów.
Nowy Marin Alpine Trail – Detale, nowe osłony, UDH i T-Type ready
Nowy Marin Alpine Trail standardowo został wyposażony w całkiem solidne osłony. Dolne widełki chronione są od obić łańcucha na praktycznie całej długości. Górne tylne widełki, od wewnątrz, również otrzymały gumową osłonę, która ma wyeliminować obijanie się łańcucha i zagwarantować ciszę. Najbardziej wystające wygięcie dolnej rury ramy zabezpieczone jest kolejną grubą plastikową osłoną. Dolny punkt obrotu oraz jego łożyska, które narażone są na nieustająco lecący kurz i błoto prosto z tylnego koła, zostały przykryte małym gumowym błotnikiem. Poprawione zostały również porty prowadzenia przewodów, które teraz lepiej uszczelniają całość i dokładniej trzymają przewody. Dzięki tym wszystkim detalom i usprawnieniom, rower jest na szlaku cichy. Takie smaczki i detale podkreślają dopracowanie nowej konstrukcji. Nowy Marin Alpine Trail posiada oczywiście miejsce na hak UDH, lub przerzutkę w systemie T-Type oraz wszystkie najbardziej aktualne standardy, bez zbędnych udziwnień.
Nowy Marin Alpine Trail – Rowery i rama
Rodzina rowerów Alpine Trail składa się z 3 modeli. Każda z pozycji opiera się na tej samej aluminiowej ramie z wszystkimi regulacjami, schowkami itp. Najtańszy jest podstawowy model Alpine Trail 1. Kosztuje on 13 999 zł i wyposażony jest już w amortyzację od Foxa, 4-ro tłoczkowe hamulce od TRP i napęd 12s od Shimano. Kolejny jest Alpine Trail XR, który kosztuje 19 999 zł i posiada zawieszenie od Rock Shoxa ale w wersji Ultimate, w tym tylny damper sprężynowy. Tu za hamowanie i napęd odpowiada już firma Sram, czyli hamulce DB8 i napęd GX 12s. Najwyższy model to ten w szalonym malowaniu „Miami Vice”, oznaczony dodatkowo symbolem AXS. Od zwykłego XR’a różni się bezprzewodową przerzutką Sram GX AXS w systemie T-Type oraz hamulcami Sram Code. Jego cena to 22 999 zł. Dostępny będzie też Frame Kit, czyli komplet w postaci ramy, sterów i dampera w cenie 7999 zł. Marin przyzwyczaił nas do raczej budżetowych konstrukcji. Patrząc na ceny sprzętu (mowa oczywiście o oficjalnych a nie tych obniżonych) nowy Alpine Trail raczej nie będzie zupełnie najtańszą opcją na rynku, ale z drugiej strony specyfikacje wydają się być dobrze przemyślane, a sprzęt technicznie zaawansowany i mocno dopracowany względem poprzednika. Cena vs to co dostajemy, wydaje się być opcją atrakcyjną.
Nowy Marin Alpine Trail XR AXS – Pierwsze wrażenia
W przeszłości miałem już do czynienia z poprzednią wersją Alpine Traila. Była to konstrukcja bardzo prosta, która dodatkowo momentami cierpiała na techniczne wpadki i problemy, częściowo tłumaczone zamieszaniem Covidovym. Mimo to poprzednia generacja zyskała wielu fanów i użytkowników, którzy docenili prostą ale też wytrzymałą konstrukcję z fajną geometrią. Z nowym modelem przyszło mocne rozwinięcie konstrukcji. Zmieniono system zawieszenia, dodano nowe regulacje, schowek w ramie itp. Na żywo rower prezentuje się bardzo dobrze. Widać że mocno zajęto się dopracowaniem detali. Marin nadal nie aspiruje do bycia „samozwańczą marką premium”, ale po swojemu wprowadza wszystkie patenty, które bardzo dobrze przyjęły się u konkurencji. System zamykania schowka, czy dodatkowy błotniczek nad łożyskami bardzo przypominają mi rozwiązania firmy z dużym S w logo. Moim zdaniem to akurat nie jest wada, tylko bazowanie na tym co rzeczywiście działa. Dodatkowo wszystko opakowane w stylu, który mocno wyróżnia Marina na tle innych marek. Nowy Alpine Trail w wersji XR AXS i swoim szalonym malowaniu zdecydowanie jest sprzętem, który mocno rzuca się w oczy.
Nowy Marin Alpine Trail XR AXS – Pierwsza jazda
Miałem okazję uczestniczyć w całodniowej sesji fotograficznej z nowym Marinem Alpine Trail XR AXS, która odbyła się na Kieleckim Telegrafie. Jazda pod zdjęcia, nie jest może najlepszym wyznacznikiem odnośnie testu roweru, ale krótkie przejazdy dały mi możliwość przetestowania go zarówno na hopach, w bandach, ale też lądując na kamieniach, czy trawersując korzenie. Zanim zabraliśmy go do lasu, to jeszcze przestawiłem delikatnie geometrie na wariant krótki tył i nieco wyżej suport. Pierwszym testem był podjazd i krótka rozgrzewka. Pozycja na podjeździe jest komfortowa, zawieszenie delikatnie buja w rytm pedałowania, ale nie odbiega to zbytnio od normy. Jedyne co czuć to wagę roweru, która nawiasem mówiąc, mała nie jest. Dopiero później wrzuciliśmy go na wagę i nowy Alpine Trail XR AXS w 100% seryjnej specyfikacji, na dętkach, z dokręconymi pedałami platformowymi Marina waży 18,16 kg.
Na szczęście gdy tylko zaczynam zjeżdżać to ta cała masa przestaje być aż tak odczuwalna. Rower w konfiguracji Mullet i dodatkowo ustawiony w opcję Short jest zwinny. Pomimo małej ilości czasu na wjeżdżenie się w sprzęt, nie ma żadnego problemu aby ładnie się mieścić w ciasne bandy. W łagodniejszych łukach czy trawersach też łatwo było się utrzymać wcześniej obranej linii. Sztywność boczna konstrukcji jest na dobrym poziomie, chociaż jeśli ktoś przywiązuje wagę do tego parametru to warto będzie pomyśleć nad lepszymi, albo przynajmniej lepiej zaplecionymi kołami. Wszelkiego rodzaju hopy czy transfery to zdecydowanie teren dla Alpine Traila. Na liniach lotnych i jump line’ach można się wyszaleć do woli. Lądowania nawet sporych rzeczy są przyjemnie tłumione i chyba tu zauważyłem największy przeskok w stosunku do poprzedniego modelu. Końcówka skoku i okolice tzw Bottom Outu, mimo że ustawione „jako-tako”, dają solidne oparcie i nie powodują jakichś nagłych uderzeń. Zdarzyło mi się wykorzystać praktycznie pełen zakres skoku i odbyło się to bez żadnych większych nieprzyjemności. Również podczas lądowania dropa na sekcję kamieni było bardziej przyjemnie niż się spodziewałem i rower dobrze utrzymywał się w środkowej fazie skoku. Co ważne to też kompletna cisza jaka towarzyszyła jeździe w terenie. Ilość i rozmieszczenie osłon gumowych ma swoje znaczenie. Dodatkowo przerzutka Sram GX AXS, w systemie mocowania T-Type, robi świetną robotę.
Całościowo pomimo że czasem czuć wysoką masę roweru (zwłaszcza podprowadzając go 25-ty raz do zdjęcia) to Nowy Alpine Trail zrobił na mnie dobre wrażenie. Moim zdaniem widać tu duży progres względem poprzednika i mowa tu nie tylko o nowych regulacjach, schowkach itp, ale przede wszystkim pod kątem systemu zawieszenia. Fakt możliwości ustawienia pod swoje preferencje lub dopasowując go do konkretnego wyjazdu, czy np zawodów też jest tu ciekawym atutem. Chętnie sprawdziłbym go montując koła 2x 29″ i zabrał na jakieś konkretniejsze enduro, gdzie można by dokładniej sprawdzić pracę zawieszenia. Jeśli interesuje Cię sprawdzenie nowego Alpine Traila w terenie to będzie taka opcja podczas festiwalu Joy Ride w Kluszkowcach. Dodatkowo nowy rower będzie można też wypatrzeć na Pucharze Świata Enduro w Bielsku. Nowego Alpine Traila będzie ujeżdżał zawodnik Marina, Brady Stone.
O marce Marin Bikes
W Marin, wierzymy, że życie jest lepsze z rowerem. Nasza marka narodziła się w kolarskiej mekce, jeździmy po tych samych ścieżkach i szlakach co rowery innych najlepszych na świecie marek. Po ponad 30 latach kontynuujemy z tą samą dziecięcą fantazją i fascynacją, która pchnęła nas kiedyś w świat rowerów. Naszą misją jest to abyś wsiadł na rower i chcemy mieć pewność, że będziesz się dobrze bawić. Dlatego dajemy ci duży wybór rowerów – od egzotycznych w pełni zawieszonych maszyn aż do miejskich połykaczy kilometrów. Nieważne czy jesteś hardkorowym zjazdowcem czy po prostu dojeżdżasz do pracy, jesteś taki jak my, więc chcemy się z Tobą przejechać.
Oficjalna strona: marinbikes.com
Media: facebook, instagram, youtube, vimeo