Kto nie przyjechał na downtown, bo uwierzył prognozie pogody w „deszcze niespokojne”, ten może teraz gryźć palce. Majówka w Przemyślu odbyła się w pełnym słońcu i przy pełnej satysfakcji kibiców i zawodników oraz wsparciu finansowym i Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Podkarpackiego. Trzy dni rowerowych zmagań i testowania nowych tras nie tylko wyłoniły zwycięzców, ale też spowodowały, że wielu myśli teraz „wracam tu za rok”. Ale po kolei…

Dzień pierwszy to dirt i downtown, oba wspierana finansowo przez Urząd Miejski w Przemyślu. Nowa trasa, budowana pod czujnym okiem Filip Polca, powstała rano i miała zniknąć po zawodach. Dlatego zawodnicy mieli tylko 2 godziny by się „wjeździć” i pewnie poczuć. Największą radość kibicom i zawodnikom sprawiała ostatnia hopa. Miała ona ponad 6 metrową dziurę, będąca jednocześnie objazdem dla nieskaczących, i stała tuż przed metą. Radość sprawiali zarówno świetnie latający riderzy, jak też cała banda kaleczących rower i lądowanie czerstwiaków, którzy uznali, że „kupiwszy sobie zjazdówkę staję się automatycznie supermenem”. Życie jednak zweryfikowało ich optymizm. Wielu waliło niemiłosierne niedoloty, rolowali przez kierownicę, a jeden nawet nie doleciał do hopy, tylko zarył kaskiem w słomiane kostki. Jeżdżący na rowerze z największym skokiem obu amortyzatorów, Rałaf „Pirat” Sobiesiak miał problemy z lądowaniem, które ostatecznie przełożyły się na problemy pneumatycznej bramy ze staniem prosto, a fotokomórki szukano na trawniku. Jednak nawet w najmłodszej kategorii trafił się śmiałek, który spokojnie latał tę hopę.

Tradycyjnie po eliminacjach odbył się ślub. Trzeba było przerwać jazdę i udać się na pumptrack. Ten usypany był wokół ostatniego lądowania. Najwięcej emocji przyniosły przejazdy Skrzatów, gdzie rządzili bracia Rawiccy i Wojtek Dendys. Dla pozostałych kategorii była to ciekawie spędzona przerwa i zamiast odpoczywać szlifowali swe pampingowe umiejętności.

W finale kategorię Hobby Open zakończył efektownie Grzesiek Dróżdż, który nie dość, że miał najlepszy czas to jeszcze robił efektownego no hand’a na ostatniej hopie. Jednak to dopiero kategoria Elita miała być prawdziwym show whip’ów, table top’ów i wszelkiej maści stylowych lotów. W tej kategorii mieliśmy też najwięcej emocji podczas przejazdów finałowej czwórki Grzegorz Zieliński, Maciek Jodko, Sławek Łukasik, Filip Polc. Wszyscy czterej bili, jeden po drugim, rekordy trasy, a publika szalała. Ostatecznie wygrał Filip Polc, drugi był Sławek Łukasik, a trzeci Maciek Jodko.

Obok trasy downtownu czekały na swój moment dirty. Tu międzynarodowa obsada dała taki szoł, że niektórzy zaniemówili. Szczególnie szczelnie zamknęli się ci, co najgłośniej krzyczeli, że „to wszystko niema sensu”. Na tle przemyskich kamienic i kościelnych wież leciały triki rodem z najlepszych „amerykańskich filmów”. O poziomie zawodów, najlepiej świadczą wyniki. Nasz najlepszy zawodnik Szymon Godziek, który wygrał Best Trick na Vienna Air King był dopiero czwarty! Wygrał Hiszpan Xavier Pasamonte, drugi był Anglik Tom Cardy, a stawkę zamknął przedstawiciel Federacji Rosyjskiej Andrei Strizak. Całość zwieńczyły koncerty, a balangowa atmosfera na ulicy przypominała mi tą z półfinałów EURO 2012. Emocje tak wyczerpały wszystkich, że after party był spokojny jak wieczorek zapoznawczy w seminarium.

Drugiego maja odbył się Downhill o Puchar Prezydenta Miasta, pod patronatem Prezydenta Miasta Przemyśla Roberta Chomy. Było to jednocześnie otwarcie nowej trasy DH, budowanej przez Szymona Tasza i słynącej z tego, że daje mnóstwo radości z jazdy. Zawodnicy potwierdzili te opinie, bo już po downtownie pojechali ćwiczyć pierwsze zjazdy i wrócili bardzo zadowoleni. Najlepszy czas zawodów wykręcił Mateusz Kostusiak, za co otrzymał kamerę Enzzo.

Na koniec podsumowanie. Downtown wrócił w wielkim stylu po 4 latach przerwy. W tym roku był on intensywnie wspierany finansowo przez Urząd Miejski w Przemyślu, a także był dofinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Współpracy Polska Białoruś Ukraina – jako element mikroprojektu ” Mosty współpracy –sport i rekreacja dzieci i młodzieży w obszarach przygranicznych”. Projekt realizowany był przez „Stowarzyszenie dla Przemyśla REGIA CIVITAS”.

Szczególne podziękowania należą się naszym sponsorom: Hensfort – producentowi najlepszych okien, Klinice Okulistycznej Dra. Witkiewicza – Twoje Oko, sklepowi sportowemu Sarafis – dystrybutorowi Erke, firmie Nowbud Klimatyzacje, liniom autobusowym Albatros Bus oraz Enzzo, dystrybutorowi kamer sportowych za rozsądną cenę.

Widzimy zatem, że władze lokalne są w stanie zorganizować imprezę, która nie jest „Festynem z Piwem i Kiełbaskami”. Prezydent i urzędnicy miejscy obiecują już downtown w kolejnych latach. Ma być tez rozbudowywana pozostała infrastruktura rowerowa. Tradycją może stać się darmowy wyciąg dla rowerzystów.

Tak więc kolejna majówka tylko w Przemyślu!

Downtown:

Skrzat Chłopcy
1. Juraszek Wiktor 56.36
2. Rawicki Filippo 1:01.07
3. Łukaszyk Bruno 1:08.20

Hobby Junior
1. Niepogoda Mateusz 53.99
2. Baryła Stanisław 54.07
3. Alan Szafran 56.36

Masters
1. Koniuszewski Wojtek 51.60
2. Kusiński Michał 52.19
3. Rafał Klimczuk 54.94

Hobby Open
1. Droźdź Grzegorz 50.95
2. Kobylarski Szymon 51.96
3. Witkiewicz Bartek 53.73

Elita
1. Filip Polc 46.65
2. Łukasik Sławomir 47.82
3. Maciej Jodko 48.55

Downhill:

Skrzat Chłopcy
1. Juraszek Wiktor 1:37.24
2. Rawicki Filippo 1:41.44
3. Łukaszyk Bruno 1:48.68

Skrzat Dziewczynki
1. Laura Wojtas 1:52.82
2. Inka Januła 2:07.40

Junior
1. Baryła Stanisław 1:34.26
2. Szafran Alan 1:36.12
3. Niepogoda Mateusz 1:36.99

Masters
1. Koniuszewski Wojtek 1:29.61
2. Kucbora Maciej 1:30.48
3. Kusiński Michał 1:34.94

Open
1. Kostusiak Mateusz 1:28.94
2. Hryszko Artur 1:29.66
3. Gładysz Kamil 1:30.15