Kalwaria Zebrzydowska – niewielkie, miasto leżące niespełna 50 km od Krakowa. Gdyby zadać pytanie: „co słychać w tym mieście?”, każdemu z niespełna 5. Tysięcy mieszkańców, co najmniej połowa odpowiedziałaby „Kalwaria umiera:… i nie ma się co dziwić.
A jednak 3 i 4 września, miasto zapełniło się ludźmi, a to dzięki grupce zapaleńców, którzy zmobilizowali innych i wraz z Centrum Kultury Sportu i Turystyki i zorganizowali Kalwaria Summer Fest – dwudniowy festiwal muzyczno-rowerowy na, którym nie zabrakło uśmiechniętych twarzy, a przede wszystkim klimatu, którego nie można znaleźć nigdzie indziej.
„Tym razem zaczynamy od afteru” – tak rozpoczynał się opis pierwszego dnia imprezy. I to nie byle jakiego afteru, albowiem za dyszkę można było nabyć bilet na koncert O.S.T.Ra. i oddać się szaleństwu panującemu na obiekcie. Zanim jednak Adam wyszedł na deski, jako pierwszy przed gromadzącą się publiką wystąpił skład REZUSY czyli raper Zibbi wraz z zespołem muzyków. Jeśli do dziś po głowie nie chodzi Ci refren: „Co ty do mnie mówisz?! Co ty do mnie mówisz?!…” to nie wiem gdzie byłeś i co robiłeś podczas tego koncertu.
Jako kolejni na scenę wyskoczyli przedstawiciele lokalnego podziemia: Bizzi, Hubi Gie i Dj Hawaiski, którzy na ten koncert przygotowali zupełnie nowy materiał. Ich koncert można określić w trzech słowach: energia, energia i jeszcze raz KALWARIA, albowiem ciężko znaleźć typków, którzy okazują tak wielką miłość i sentyment do tego miasta. Podczas koncertu w ramach podziękowań, za przebudzenie uśpionego miasta wręczyli specjalną koszulkę dla Artura Tokarskiego – człowieka, który włożył najwięcej pracy i serducha w projekt Kalwaria Summer Fest.
Po ich występie przyszedł czas na gwiazdę wieczoru, czyli O.S.T.Ra, o którego koncercie można by było się rozwodzić, ale lepiej określić wszystko słowem „Mistrzostwo”. Technika dopracowana do maksimum, energia włożona w koncert, żarty, które porywały publiczność, a także wyciągnięcie ludzi z „górki” pod scenę to zaledwie kilka akcji, za jakie Adama należy szanować i cenić. Miał przeszczep płuca? Chyba każdy kto tego wieczoru był pod sceną miał wrażenie, że Adamowi jak gdyby wszczepiono trzecie płuco. Warto również podkreślić, że raper po półtora godzinnym występie, na godzinę został z publicznością, aby zamienić z każdym słowo, oraz podpisać mu się… gdzie tylko chciał.
Film z zawodów znajdziecie tutaj (facebook.com)
W drugi dzień imprezy, rowerowe mordeczki zgromadziły się na kalwaryjskim Pumptracku, żeby pokazać swoje umiejętności. Nie zabrakło oczywiście profesjonalnego komentarza, a także wyśmienitej muzyki, którą zapuszczał niestrudzony DJ Hawaiski. O 11.30 wystartowali najmłodsi uczestnicy z których najszybszy okazał się Jakub Oleksy, a najszybsza Maja Żuławińska. Wśród tej kategorii, zdecydowanym ulubieńcem publiczności stał się największy z najmniejszych – Jan Żabnicki, który za 3 dni miał świętować swoje drugie urodziny. Jeżeli chodzi o potyczkę pozostałych zawodników, w kategorii Chłopcy pierwsze miejsce ku zdziwieniu kolegów zajął Kacper Jagosz, w kategorii Junior zdominował Artur Więcławek. Natomiast jeżeli chodzi o grupę Pro, pierwsze miejsce zajął Wojciech Czermak, który na ostatnich Mistrzostwach Europy w DH zajął 3 miejsce. Oglądając przejazdy kategorii Kobiety warto wspomnieć wynik Karoliny Raszkiewicz, która o zaledwie kilkadziesiąt setnych sekundy została zepchnięta na drugie miejsce przez faworytkę tej dyscypliny Inkę Janułę.
Reasumując: dobrze, że są osoby, które były w stanie namówić władzę miasta do wyłożenia skromnej sumy na tego typu imprezę. Dobrze, że władzę miasta przekonały się do inicjatywy młodzieży. Dobrze, że byli sponsorzy jak rowerowy.com, czy Never Average, którzy ufundowali nagrody. Dobrze, że są ludzie, którzy potrafią pokazać, że w tak niewielkim, mieście można stworzyć coś wielkiego. Świetnie, że są osoby, które chcą pokazać jak Kalwaria – może mała i opustoszała- WCIĄŻ ŻYJE!
—
tekst: Artur Kuś
foto: Bazphotographer
wideo: Witold Nogieć