Sebastian Macura, to młody, zdolny i ambitny zawodnik, którego po ostatnich zawodach Pucharu Polski DH nikomu nie trzeba przedstawiać. Skąd się wzięła jego rowerowa pasja i co ma wspólnego z miejskimi zawodami? Zapraszamy do lektury.
Zdjęcie: Dawid Herda
Justyna John, 43RIDE: Cześć, na wstępie gratuluję zwycięstwa na Żarze. 4 sekundy straty do zwycięzcy na Local Series of Downhill w Ustroniu to też niezły wynik. Jak zaczęła się Twoja przygoda z kolarstwem?
Sebastian Macura: Witaj, dziękuję! Sam jestem pozytywnie zaskoczony, ale nie spoczywam na laurach. Przygoda z kolarstwem zaczęła się tak dawno, że nie potrafię sobie przypomnieć, w jakim wieku pierwszy raz wskoczyłem na rower. Odnośnie downhillu – często patrzyłem na kolegę, który skakał. Spodobało mi się tak bardzo, że sam zacząłem próbować sił na bardziej wymagających trasach, budowałem małe hopy koło domu. Pierwsza jazda po lesie miała miejsce w 2011 roku. W zawodach debiutowałem w 2014 roku na Mistrzostwach Europy w Wiśle na Stożku. Osiągnąłem wtedy pierwsze zwycięstwo i od tego czasu spędzam na rowerze każdą wolną chwilę.
W zeszłym roku z sukcesami startowałeś w kategorii hobby junior, w tym roku ścigasz się w juniorach z licencją. Co skłoniło Cię do zmiany kategorii?
Do zmiany skłonił mnie fakt zdobywania szczytu podium na każdych zawodach. Chciałem spróbować sił w “mocniejszej” kategorii i osiągać sukcesy wyższej rangi. Na ostatnich zawodach wystartowałem nawet z Elitą w Pro, gdzie zająłem 6 miejsce.
Zdjęcie: Barto Prodakszyn
Mówi się, że kategoria junior to przedsionek elity. Poziom jest bardzo wysoki, a różnice w czasach są niewielkie. Czujesz presję związaną z konkurencją i wynikami?
Presja na zawodach jest zawsze, ale nie można się przejmować. Liczy się zabawa i dobry klimat. Większą presję powinna czuć Elita, bo zaczynam deptać im po piętach, haha :)
Co sądzisz o tegorocznym, bardzo rozbudowanym ;) , kalendarzu zawodów wspieranych przez PZKOL?
Zawody organizowane przez PZKOL są bardzo dobrze zorganizowane. W moim odczuciu jest ich niestety jeszcze bardzo mało. Dużo świetnych eventów wykracza poza PZKOL. Oczywiście, startuję też w innych zawodach. Najbardziej nie mogę się doczekać serii Downhill City Tour, która kompletnie wykracza poza typowy schemat polskiego downhillu i przenosi trasy do centrum miast. Sam pomagam w ich przygotowaniu. Chciałbym, żeby tak piękny sport, jak downhill rozwijał się w Polsce jak najbardziej. Zaczynam sprawdzać swoje możliwości również poza granicami naszego państwa.
Zdjęcie: Barto Prodakszyn
Reprezentujesz barwy klubu Surge Downhill City Team, opowiesz nam o zawodnikach i sponsorach?
To świeża drużyna, z której inicjatywą założenia wyszła ekipa Fundacji KULT. Poznaliśmy się przy robieniu trasy na Downhill City Tour Ustroń 2015. Surge Downhill City Team reprezentują też Robert Goszyc, Michał Pomiećko i Kamil Kunrad. To świetni riderzy i koledzy. Wzajemnie się wspieramy i prześcigamy na treningach. Robert startuje w Hobby Full, a Kamil i Michał w Hobby Junior. Chłopaki żyją downhillem. Bywało nawet tak, że stali na podium wyżej ode mnie. Naszymi sponsorami jest marka Surge Polonia i XG Momentum. To dzięki nim możemy się rozwijać, osiągać zwycięstwa na większości zawodów i prezentować polskie barwy na jerseyach. Mam też swój własny ‘team’, do którego należą moi rodzice, dziewczyna i znajomi. Bez ich wsparcia niczego bym nie osiągnął i za to im dziękuję.
Czyli pomagacie też w przygotowaniu tras?
Tak, pomagamy w przygotowaniu tras. W tym roku musimy się do tego przyłożyć, ponieważ to czasochłonna praca. Mamy do zrobienia trasę na zawody Beskidia na Palenicy (11-12.06) i Downhill City Tour w Cieszynie (26.06), Karpaczu (31.07) i Ustroniu (1.10).,To czysta przyjemność współtworzyć w jakimś stopniu zawody, a potem cieszyć się efektami.
Zdjęcie: Jacek Kaczmarczyk
Pochodzisz z Cieszyna, obok domu masz wiele miejscówek do trenowania. Masz swoją ulubioną?
W Cieszynie znajdują się 2 miejscówki – jedna bardziej do latania, a druga do czystego downhillu. Najczęściej trenuję na tej drugiej, bo jest techniczna, dłuższa i szybka.
Sam też pomagasz w tworzeniu lokalnych tras?
Pomagam, bo to świetna zabawa, a same się nie zrobią :)
Co robisz na co dzień?
Na co dzień uczęszczam do szkoły budowlanej w Cieszynie. Mam jakieś plany na przyszłość, ale nie przejmuję się nimi i nie przywiązuję do nich większej wagi, bo wszystko może się zmienić w każdym momencie mojego życia. Teraz robię to, co chcę robić – jeździć na rowerze – i to jest dla mnie najważniejsze.
Zdjęcie: Jacek Kaczmarczyk
Czego można życzyć pasjonatowi kolarstwa na początku kariery zawodniczej?
Oj, to ciężkie pytanie. Myślę, że najważniejszym życzeniem jest brak kontuzji. Bez problemów zdrowotnych można dojść do wszystkiego, tylko trzeba tego chcieć i na to ciężko pracować.
Dziękuję za wywiad i powodzenia!
Dziękuję również ;)