Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że ochraniacze to ważny element
wyposażenia. Oprócz odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, kolejną ważną sprawą jest komfort użytkowania. Dlatego też producenci cały czas szukają wygodniejszych rozwiązań niż standardowe warstwy plastikowych paneli. O’Neal w swoich ochraniaczach Redeema zastosował specjalne wkładki uderzeniowe oznaczone symbolem IPX. Model ten w wersji na kolana oraz łokcie używałem przez cały sezon. Co mogę o nich powiedzieć?

oneal redeema
Zdjęcie: Grzegorz Pastuszak

O’Neal Redeema

O’Neal Redeema, zdaniem producenta, to ochraniacze, w których swobodnie i wygodnie można jeździć cały dzień. Zamiast typowych plastikowych paneli zastosowane zostały tu specjalne pianki IPX. W założeniu konstruktorów jest to miękka i wygodna pianka, która dopasowuje się do naszego ciała podczas wykonywania ruchów. Natomiast przy nagłym uderzeniu, materiał utwardza się, chroniąc nasze kończyny. Całość obszyta jest oddychającym i szybkoschnącym materiałem. Od wewnętrznej strony znajdują się paski antypoślizgowe, które mają za zadanie trzymać ochraniacze w odpowiednim miejscu na ciele, podczas upałów oraz przy każdej awaryjnej sytuacji. Uzupełnia ją całkiem przyjemna i bezszwowa podszewka. Zarówno wersja na kolana, jak i na łokcie dostępna jest aż w 4 rozmiarach od S do XL. Ochraniacze posiadają stosowne certyfikaty bezpieczeństwa. Więcej danych czysto technicznych i o moich pierwszych wrażeniach na ich temat przeczytacie TUTAJ.

O’Neal Redeema – Bezpieczeństwo

Na pierwszy rzut oka dość gruba pianka nie wydaje się być najlepszym rozwiązaniem przy upadku np. na ostre skały. Ja osobiście jednak przekonałem się do tego typu ochrony, gdy zacząłem używać zbroi z paneli wykonanych w tej technologii. Fakt, nie zdarzyły mi się na przestrzeni ostatnich lat jakieś bardzo poważne gleby, ale podczas kilku „testów twardości nawierzchni”, panele utwardzające się, spełniły swoją funkcję. W ochraniaczach O’Neal Redeema główne pianki są stosunkowo duże i chronią kolano oraz łokieć nie tylko od przodu, ale też po bokach. Nakolanniki posiadają jeszcze mniejsze warstwy pianki, które dodatkowo chronią obszar dookoła głównego panelu. W praktyce, na szczęście, udało mi się testować skuteczność ochrony dość rzadko, ale nie udało się uniknąć kilku mniejszych incydentów. Np. ostatnio podczas jazdy po moich lokalnych trasach, które były zmrożone, zaliczyłem szlif po twardej glebie całym prawym bokiem. Natomiast poczułem też uderzenie lewym kolanem. Średnio mogę odtworzyć jak to dokładnie przebiegało, ale po chwili okazało się że prawdopodobnie właśnie lewym kolanem wyłamałem manetkę od sztycy regulowanej… W ochraniaczu poczułem ukłucie, ale nic więcej. W jakiś sposób dowodzi to, że taka pianka radzi sobie również z ostrymi, wystającymi przedmiotami. Podsumowując, ja zaufałem ochraniaczom wykonanym w technologii pianki uderzeniowej IPX i nadal pozostanie to mój główny wybór na ostrą jazdę, nie tylko na lokalnych trasach, ale też w górach i w bikeparkach. Podoba mi się fakt, że dają one uczucie owinięcia kolana, czy łokcia w dużym stopniu, oraz dobrze dopasowują się do ciała. Fakt, co jakiś czas pojedynczy zabłąkany kamień spod przedniego koła przypomina mi, że przydała by się jeszcze ochrona piszczeli, ale muszę przyznać że O”Neal Redeema i tak chroni dość dużą powierzchnię nóg.

O’Neal Redeema – Komfort

W kwestii komfortu ochraniacze O’Neal Redeema oferują na prawdę dużo. Tu częściowo wracam do kwestii zastosowanych pianek IPX, które poza tym że odpowiednio nas zabezpieczają, to jeszcze pod wpływem temperatury ciała dobrze się do nas dopasowują. Dzięki temu, pomimo że ochraniacze są dość grube, to nie ma tu żadnych bardziej odstających elementów. Kolejnym ważnym elementem, który bardzo mocno doceniłem w kwestii ochraniczy O’Neal Redeema na kolana, jest suwak przez całą ich długość. Proste rozwiązanie pozwala na zapięcie ochraniaczy bez zdejmowania buta i żadnych większych kombinacji. Zdecydowanie poprawia to komfort użytkowania, gdy można je szybko zdjąć i założyć z powrotem, np. podczas krótkiej przerwy między przejazdami w bike parku, czy nawet na lokalnych hopach. Kolejną zaletą możliwości rozpięcia ochraniaczy jest to, że bardzo szybko można je wysuszyć/wywietrzyć. W razie potrzeby bez problemu można też wyjąć główną piankę IPX i wyprać całą materiałową część. Sam suwak jest odseparowany od skóry dodatkową warstwą materiału, a gdy jest odpowiednio zapięty, to nie ma opcji, żeby sam się rozpiął. Ochraniacze O’Neal Redeema na łokcie nie są rozsuwane, ale jest to zrozumiałe, ponieważ ich zakładanie, czy zdejmowanie jest zdecydowanie łatwiejsze niż nakolanników.

Zarówno ochraniacze na łokcie, jak i na kolana, od wewnątrz obszyte są materiałem o strukturze plastra miodu. Ma to zapewnić odpowiednią wytrzymałość materiału, oraz wentylację dla skóry. Nie ma co się oszukiwać, przy wysokich temperaturach i tak chronione miejsca będą się pocić, szczególnie, że tak jak wspominałem ochraniacze O’Neal Redeema osłaniają dość dużą powierzchnię kolan i łokci. Ja używałem ich w przeróżnych warunkach i w stosunku do moich poprzednich ochraniaczy mogę stwierdzić że jest podobnie. Jeżdżąc na ogrzewanym skateparku i jeszcze w długich spodniach, czułem że jest ciepło, ale bez żadnych większych dramatów. Co ważne, nawet gdy noga czy łokieć się spoci, to ochraniacze trzymają się w tym miejscu w którym powinny. Tu dochodzi oczywiście ważna kwestia wybrania odpowiedniego rozmiaru. Zarówno w wersji na łokcie i na kolana, na miejscu mają pomóc je utrzymać rzepy ściągające. Dodatkowo dodane są silikonowe paski. U mnie udało się dobrze dobrać rozmiar i nawet po całodniowej jeździe O’Neal Redeema były na swoim miejscu. Podsumowując, moim zdaniem ich komfort użytkowania jest bardzo wysoki, a sam bardzo doceniłem taką prostą opcję jak pełne rozpinanie ochraniaczy na kolana.

O’Neal Redeema – Wykonanie

Ochraniacze po dość intensywnym sezonie nadal wyglądają dobrze. Pojawiły się drobne dziury na najcieńszej siateczce, która znajduje się z tyłu kolana, zapewne od przypadkowego spotkania z pinami. Jednak nie jest to nic wielkiego, a główny materiał nie ma żadnego uszczerbku. Początkowo obawiałem się jak zachowa się pokrycie pianki po spotkaniu kamieniami, albo glebą. Po moich dotychczasowych testach nie ma jednak ani jednego śladu. Po kilku praniach materiał, oraz rzepy zachowały swoje właściwości. Jedyne do czego bym się przyczepił to, że dość mocno łapie on błoto. Wszystkie szwy są na swoim miejscu i zarówno ochraniacze na kolana jak i na łokcie spokojnie posłużą mi w następnym sezonie.

O’Neal Redeema – Wady

Tak na prawdę  jest jedna rzecz, do której mogę się przyczepić. Mianowicie, rzepy w ochraniaczach na kolana, które są bardzo ładnie zakończone logotypem O’Neala. Problem jest taki, że o ile to fajnie wygląda, to niestety ta końcówka bez rzepa jest dość duża. Przez to stosunkowo łatwo zahaczyć o nią, luzując naciąg. Zdarza się to rzadko i przy krótkich spodenkach nie ma problemu żeby to poprawić, ale przy wkładaniu długich spodni trzeba mieć to na uwadze. Łatwo przy naciąganiu kolejnej warstwy nieświadomie odpiąć rzepy. Zdecydowanie nie jest to jednak nic wielkiego, a jeśli kogoś będzie to bardzo irytować to łatwo można to skrócić samemu.

O’Neal Redeema – Podsumowanie

Podsumowując ochraniacze O’Neal Redeema sprawdziły się bardzo dobrze w sezonie 2021 i nie mam zamiaru ich zmieniać na nadchodzący sezon 2022. Udowodniły mi, że pianka uderzeniowa jest równie skutecznym narzędziem do walki z twardą nawierzchnią, lub wystającymi przedmiotami. Bardzo dużą zaletą, o której wcześniej zupełnie nie myślałem, okazała się możliwość kompletnego rozpięcia nakolanników. Zastosowane materiały i technologie, po roku działają tak jak powinny. Trzeba jednak zaznaczyć też, że jest to jeden z wyższych modeli ochraniaczy firmy O’Neal i zdecydowanie nie należy do najtańszych propozycji. Obecnie komplet ochraniaczy Redeema na kolana kosztuje 449 zł, a na łokcie 319 zł. Kwoty nie są małe, ale na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać, tym bardziej, jeśli da się je połączyć z wysokim komfortem użytkowania.

O marce O’Neal

Marka O’Neal założona została w 1970 roku przez Jima O’Neala, a pierwszym produktem były błotniki motocrossowe. Od tamtej pory firma znacznie się rozrosła i dziś oferuje ponad 12.000 produktów w ramach pięciu marek (O’Neal, Azonic, Blur Optics, FOUR, Rockhard), wśród których znajdziemy odzież codzienną, motocrossową, rowerową, a także całą gamę ochraniaczy, okularów czy gogli.

Oficjalna strona:
oneal.com
Dystrybucja:
enduro-cross.pl
Media:
facebook, instagram, youtube