Po sezonie każdy myśli jak zmienić sprzęt na nowy, inny. lepszy, odpowiedniejszy itd. W moim przypadku nie udała się wymiana ramy na nową, sponsorzy zrezygnowali z przekazania nowego egzemplarza (słabe wyniki, a może po prostu brak startów;) ). Postanowiłem „odchudzić” ją ściągając lakier. Poniżej przedstawię, ucinając wiele dyskusji na temat tego, jak profesjonalnie usunąć lakier z ramy, bez narażania jej na jakiekolwiek uszczerbki, które często powstają przy metodach tradycyjnych typu piaskowanie czy „szkiełkowanie”, postanowiłem opublikować Wam krótki poradnik z życia wzięty.
Większość z ram, z racji ich przeznaczenia pomalowana jest bardzo odpornymi na zadrapania lakierami proszkowymi. Lakier taki bardzo mocno przylega do struktury aluminium i jego usunięcie spędza niektórym sen z powiek. Na rynku istnieje wiele preparatów służących do usuwania lakieru np Scansol ( ale w moim przypadku był on na tyle nieskuteczny kiedyś, iż po dwóch zużytych puszkach, zmuszony byłem do poszukiwań innych środków). Z pomocą przyszedł lakiernik, który zaproponował środek w sprayu. Na rynku jest wielu producentów tego typu środków, ale w ręce wpadł akurat 'Paint Remover’ firmy Ranal, w cenie około 30zł za puszkę. Przedstawiony poniżej efekt uzyskałem za pomocą jednej puszki.
UWAGA! Niektóre ramy nie są malowane, a anodowane. W ich przypadku niemożliwym jest ściągnięcie powłoki tą metodą. Aby ściągnąć powłokę z ramy anodowanej radzimy udać się do profesjonalnego zakładu zajmującego się galwanizacją.
Zdejmowanie lakieru proponuję przeprowadzać na zewnątrz, ponieważ, środek do usuwania lakieru jest bardzo silnie żrący, a opary towarzyszące jego reakcji z lakierem są duszące. Moją ramą zajmowałem się w dobrze wentylowanym pomieszczeniu. Należy również zwrócić uwagę, aby w pobliżu nie znajdowały się rzeczy, z których lakieru nie chcemy usunąć. Nawet mała kropelka tego środka może doprowadzić do zniszczenia powłoki!
Obiektem eksperymentu została rama Banshee Legend. Rama w całości pokryta jest kilkoma warstwami lakieru bezbarwnego + dodatkowo naklejki znajdują się pod jego warstwą.
Przed przystąpieniem do prac, rama powinna zostać rozkręcona i pozbawiona wszelkiego rodzaju naklejek oraz etykiet.
Jako iż środek doskonale radzi sobie z usuwaniem lakieru, równie dobrze radzi sobie z poparzeniami skóry. Radzę więc używać rękawic i okularów ochronnych. Oparzenia może nie są groźne, ale z pewnością nieprzyjemne. Jak widać na zdjęciu, zaopatrzyłem się również w stary pędzel malarski ze sztywnym włosiem, którym będziemy ściągać lakier.
Nakładamy cienką warstwę środka, rozpryskując go z odległości około 30cm.
Jak widać, rama momentalnie pokrywa się bąbelkami, które świadczą o zachodzącej reakcji środka z lakierem.
Czekamy około 10-15 minut, najlepiej z dala od miejsca, w którym zajmujemy się ramą, ponieważ opary środka są bardzo drażniące i nieprzyjemne! Po powrocie, naszym oczom ukazuje się obraz podobny to tego na powyższych zdjęciach. Lakier się złuszczył i można go z łatwością oddzielić od ramy.
Jednym ruchem pędzla udało się usunąć to co widoczne jest na powyższym zdjęciu.
Zdrapując lakier delikatnymi ruchami pędzla na ramie pozostały miejsca, w których lakier jeszcze nie puścił. Trzeba więc te miejsca spryskać dodatkową warstwą środka i znów odczekać około 15 minut.
Po kolejnym 'spryskaniu’ reszta lakieru zeszła bez problemu, a efekt był coraz bardziej zadowalający.
Niektóre miejsca, jak np. spawy wymagały, użycia czegoś ostrego, aby wydłubać resztki lakieru z zakamarków.
Po ściągnięciu z ramy całości lakieru, proponujemy się jej dokładnie przyjrzeć, ponieważ może się zdarzyć, iż w niektórych miejscach nadal znajdują się delikatne płatki lakieru. W takim wypadku próbuję je usunąć czymś sztywnym ( użyłem małego kawałka drewna, aby nie porysować aluminium), a gdy to nie pomoże, wystarczy znów użyć Paint Removera i chwilkę odczekać.
Po około 2 godzinach, rama wygląda jak na obrazu powyżej. Jest lśniąca, a struktura aluminium w żadnym stopniu nie została naruszona. Tak przygotowaną ramę możemy śmiało zanieść do lakiernika w celu nałożenia nowej powłoki.