Listopad – miesiąc zadumy: Wszystkich Świętych, Zaduszki, Haloween… Zatem opowiem Wam przerażającą bajkę o wielopokoleniowych rowerowych zawodach, które nie są wcale zawodami. Bajkę o listopadowej kweście „do puszki” w zbożnym celu, która wcale nie ma miejsca na  cmentarzu. Bajkę o zaczarowanym Trupim Lesie, w którym na rowerach harcują skrzaty, elfy i zwykli śmiertelnicy.

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Treningowy pociąg ekspresowy nie staje na żadnej stacji poza metą! fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Jeśli czytaliście kiedykolwiek artykuł Samoróbka – kuźnia talentów, wylęgarnia Mistrzów możecie pamiętać, że w Krakowie istnieje pewna rowerowa miejscówka („samoróbka”) zwana Trupim Lasem. Legalna. Na terenie prywatnego lasu, dzierżawionego przez grupę krakowskich riderów, płacących za jego użytkowanie. Już od kilkunastu lat istnieją w Trupim Lesie freeride’owe linie z hopami, dropami i gapami, tworzone przez riderów pod kierunkiem pasjonata Rafała Adamusa (zwanego Ojcem Dyrektorem). Na nasze szczęście, jesteśmy tam legalnie od ponad 9 lat – w oparciu o formalną umowę z właścicielem, płacąc roczny czynsz za użytkowanie części lasu, gdzie są zbudowane nasze trasy. W zamian zobowiązaliśmy się utrzymywać go w czystości i porządku, sprzątać śmieci po sobie i trzymać się wyznaczonych linii. Najsłynniejszym wychowankiem Trupiego Lasu jest Mistrz Polski i Europy w DH, Sławek Łukasik.

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Trupi Las to drzewa blisko wszędzie dookoła i walka nie tylko z czasem. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Formalnie „Trupia Puszka” to nie zawody, a jedynie ‘ustawka zajawkowiczów’. Dzięki temu podczas każdej edycji Puszki panuje luźna atmosfera, obok starych wyjadaczy przyjeżdżają nowicjusze, a także rodzice z dzieciakami, które mając osobną kategorią „skrzaty” startują na krętej linii z bandami i hopkami, zwanej „Węże„. W tym roku najmłodszy skrzat Krzysio miał 2.5 roku i przejechał bez gleby całą trasę na rowerku biegowym PUKY!

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Krzysio lat 2.5 to najmłodszy uczestnik Trupiej Puszki ever. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Warto tutaj wspomnieć o „Pucharze Skrzata” – nieodżałowanej serii zjazdowych zawodów dla rowerowo zajawionych dzieciaków. Puchar Skrzata rozpoczął swoją historię właśnie w Trupim Lesie. Rafał Wypiór, niestrudzony animator, zorganizował pierwsze zawody Skrzatów w „Trupie” jesienią 2010 roku (zdjęcia plus wideo). Początkowo jednorazowa w zamyśle impreza dla dzieciaków na naszej lokalnej trasie przerodziła się w całą serię, która w latach 2011-2014 składała się co roku z kilku edycji na trasach w Zawoi, Zakopanem, Wiśle, Bachledovej Dolinie i Kiczerze! Niektórych uczestników Pucharu Skrzata na pewno znacie teraz już jako utytułowanych zawodników młodej polskiej sceny DH – Laura Wojtas, Inka Januła, Kuba Żbikowski, Filip Rawicki czy Kriss Kaczmarczyk.

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Braterskie wsparcie jednej z zawodniczek, trasa Węże nie jest taka prosta na jaką wygląda. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Formuła luźnych „zawodów” w Trupim lesie oprócz samej rywalizacji zakłada zebranie kwoty niezbędnej do opłacenia czynszu za  użytkowanie tras. Piękna polska „złota jesień” w tym roku zaowocowała rekordową frekwencją wśród uczestników i widzów: wystartowało aż 10 skrzatów i 22 kotów/kocurów/zgredów. Dzięki tak dużemu zainteresowaniu, zebraliśmy więcej pieniędzy niż opłata dla właściciela – nadwyżkę przekazaliśmy na krakowskie schronisko dla zwierząt.

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Najmłodsze pokolenie racing ma już we krwi i sercu. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Tradycją „Puszki” są nagrody nie tylko dla zwycięzców na pudle, ale losowanie 'fantów’ od hojnych sponsorów (w tym roku: sklep rowerowy Secesja, Racefender, Zooteka) wśród wszystkich startujących. W tym roku był to deszcz bonów, błotników rowerowych i biletów do kina. Wszystkie rowerowe skrzaty otrzymały drobne podarunki, a piątka najszybszych – nagrody. Jednak najważniejsze dla nas wszystkich były szczere i szerokie od ucha do ucha uśmiechy dzieciaków.

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Linia startowa i pomiar czasu na 3 telefony komórkowe. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Tegoroczne ściganki w kategorii „starszaków” wygrał Kriss Kaczmarczyk (wychowanek Trupa i uczestnik pierwszego Pucharu Skrzata) przed Kacperem Miętką i Mikołajem Czopikiem. Najszybszy czas Krissa na trasie „Respirator” (nomen omen!) to 44:35, a najlepszy czas na skrzacich „Wężach” wykręciła 12-latka Marta Wypiór (39:90), zaś najszybszy skrzatem okazał się Karpiel Junior z czasem 42:91.

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Triumfator Puszki w locie po zwycięski laur. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

W tym roku na szczęście obyło się bez spektakularnych gleb i zniszczeń sprzętu – podczas ubiegłorocznej edycji 2016 marnie skończył pewien zielony Scott Voltage, zderzenie z drzewem spowodowało wyrwany przód z dwupółkowym widelcem i niemal pionowy kąt główki w rowerze. Jego właściciel, choć solidnie poobijany, na szczęście nie skończył na SORze…

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Booost! Kilkanaście metrów lotu nad płaskim stolikiem pod koniec trasy Respirator. fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Do zobaczenia w przyszłym roku na Trupiej Puszce 2018!

fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk
Redakcja 43ride też była i startowała :) fot. Jacek Słonik Kaczmarczyk

Zdjęcia wykonał jak zwykle nieoceniony Jacek Słonik Kaczmarczyk.