Zdecydowana większość imprez rowerowych skupia się głównie na ściganiu i zawodach. Dzięki temu ludzie, którzy lubią rywalizować, mogą sprawdzić swoje umiejętności i zmierzyć się z innymi zawodnikami. Jednak nie wszyscy rowerzyści chcą ścigać się do upadłego, walcząc o setne sekundy. Niektórzy wolą cieszyć się jazdą w przyjemnym terenie i po prostu miło spędzać czas na rowerze. To właśnie głównie z myślą o tej drugiej grupie powstał pomysł imprezy rowerowej Great Days. W dużym skrócie jest to trzydniowa przygoda rowerowa, która pozwoli lepiej poznać potencjał oraz trasy ośrodka Carosello 3000 położonego we włoskim Livigno. Dobrą jazdę uzupełniają tu wspólne wieczory przy lokalnych przysmakach czy muzyce na żywo. Imprezę rekomenduje, oraz sam aktywnie bierze w niej udział, nie kto inny, jak legenda rowerowej sceny MTB, czyli Hans „No Way” Rey. W tym roku dzięki zaproszeniu Remka z Ale Jazda, zostałem częścią drużyny Jafi Sport, a poniżej znajdziecie moje wrażenia z tej nietypowej imprezy.

Great Days 2021 – Główne założenia

Jak już wspomniałem we wstępie, Great Days 2021 jest to event skierowany do praktycznie każdego rowerzysty. Żeby wziąć udział, wcale nie musimy być nie wiadomo jakimi wymiataczami, ponieważ główny nacisk kładziony jest nie na wyścigi, ale na luźny klimat i niezapomnianą przygodę na rowerze. Taki format przypomniał mi nieco świetną, słoweńską przygodę na Trans Julius. Jednak Great Days wprowadzają jeszcze więcej swobody. Nie ma tu żadnych ograniczeń dotyczących e-bike’ów, a większość jazdy odbywa się w grupach. Ośrodek Carosello 3000 znany jest głównie z długich i niesamowicie widokowych alpejskich single traili, tak więc nadaje się idealnie dla rowerzystów o różnym poziomie zaawansowania. W evencie brały udział wesołe grupy znajomych oraz całe rodziny, głównie z Włoch, Niemiec i Austrii. Jazda każdego dnia była uzupełniona o możliwość spróbowania lokalnych przysmaków i zabawy przy muzyce na żywo. Co więc konkretnie działo się każdego z tytułowych „Wspaniałych Dni”?

Great Days 2021 – Dzień 1 – Wycieczka z Hansem Reyem na zachód słońca

Great Days 2021 rozpoczął się w piątek 16-go lipca. Dla bardziej lokalnych uczestników jest to typowa impreza weekendowa, tak więc zaczyna się dopiero o godzinie 18. Normalnie o tej porze Bike Park Carosello jest już zamknięty. Jednak właśnie wtedy zbieramy się wszyscy na wycieczkę na zachód słońca. Wspólną jazdę poprowadzi nie kto inny jak Hans Rey. Jak sam przyznaje, uwielbia to miejsce i zawsze chętnie tu wraca. Całą grupę, liczącą około 50-ciu uczestników, do góry wywozi gondola Carosello. Pogoda niestety nie jest idealna, a słońce kryje się za gęstymi chmurami, więc z zachodu słońca nici. Jednak widoki alpejskich szczytów oraz doliny Livigno i tak są imponujące. Na górze krótkie wprowadzenie i ruszamy na trasę. W sumie czeka nas ok. 12 km przyjemnych singli.

Coast to Lonely Planet

Jazdę zaczynamy od trasy „Coast to Coast”, która łagodnie trawersuje zbocze. Ciesząc oczy świetnymi widokami, docieramy do zupełnie nowego singla o nazwie „Lonely Planet”. Ta wijąca się trasa ma mnóstwo przyjemnych zakrętów, które dość łagodnie prowadzą po otwartym, typowo alpejskim terenie. Na praktycznie całej długości nawierzchnia została wygładzona i tylko czasem trafia się przejazd przez ułożone skały. Oficjalnie trasa ta ma kolor czerwony, ale nie ma tu żadnych trudnych technicznie elementów. „Lonely Planet” zabiera nas na drugą stronę góry, oferując świetne widoki na dolinę Federia. Po drodze napotkamy na nim również kilka prostych odcinków, na których można się fajnie rozpędzić, oraz specjalnie oznaczone punkty widokowe. Naprawdę warto się przy nich zatrzymać, w końcu to nie wyścig, tylko przygoda!

Roller Coaster to Calcheria

Jadąc dalej, płynnie przejeżdżamy w trasę „Roller Coaster”. Jest to typowy flow trail z muldami i dużymi bandami. Pokonując kolejne kilometry bardzo dobrze przygotowanych singli, zjeżdżamy do poziomu lasu. Końcówka trasy na dziś, to szlak pieszo rowerowy, który łagodnie wije się między drzewami i wyprowadza nas na wylot doliny Federia, prosto do knajpy La Calcheira. Po dobrym kilkunasto-kilometrowym zjeździe czeka na nas drink powitalny, poczęstunek, dj oraz ognisko. Bariery językowe znikają tak szybko, jak kolejne „talony” na drinki. Nie ma tu podziałów na szybszych i wolniejszych, liczy się dobry klimat. W końcu zapada ciemna noc, a my musimy jeszcze wrócić przez prawie całe Livigno z powrotem pod gondolę Carosello. Z pomocą przychodzi Hans, który proponuje „pit stop” w jednym z barów po drodze. Nie mogliśmy przecież odmówić :)

Fot. Grzegorz Pastuszak

Great Days 2021 – Dzień 2 – Tutti Frutti Challange

Nasz dzień drugi zaczął się na szczęście odrobinę później, bo po godz. 10.00, więc mieliśmy czas na regenerację. Tym razem czekała nas zabawa drużynowa. Zebraliśmy się więc w czterech w „Team Jafi” i odebraliśmy mapę Tutti Frutti Challenge. Na niej zaznaczone były trasy wchodzące w skład wycieczki, która obejmuje nie tylko Bike Park Carosello, ale też okoliczne szlaki pieszo-rowerowe, pokazując więcej ciekawych miejsc. Za przejechanie każdego zaznaczonego odcinka drużyna dostawała punkty. Kolejność dowolna, a weryfikacja „zebranych” punktów odbywała się za pomocą aplikacji Instagram. Jedna osoba musiała po prostu zrobić zdjęcie w określonym miejscu i opublikować w Insta Stories z odpowiednim hasztagiem. Punkty przyznawane były nie tylko za przejechanie tras, ale także za dostrzeżenie „dziwnych rzeczy” umieszczonych przez organizatorów. Wielbiciele zwierząt mogli sprawdzić się np. w dojeniu kozy, albo w wypatrywaniu i uwiecznianiu świstaków. Dodatkowe punkty dostawało się również za schwytanie Kurczaka, czy Goryla, którzy śmigali na rowerach po trasach Bike Parku. Dość niespodziewanie przy jednym z zakrętów złapał nas również fotoradar… Duży bonus punktowy zapewnił również Piotr, który nie bacząc na niezbyt letnie temperatury, wskoczył do górskiej rzeki.

Tutti Frutti

Z jednej strony cała ta zabawa brzmi dosyć dziwnie i mówiąc szczerze wcześniej byliśmy średnio przekonani do uganiania się za ludźmi w przebraniu. Ostatecznie jednak był to naprawdę świetnie spędzony dzień, który był przepełniony dobrą jazdą, przeplataną dużą dawką śmiechu. Sam pomysł stworzenia wycieczki Tutti Frutti jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. To właśnie dzięki tym dodatkowym trasom dotarliśmy m.in. na szczyt Madonon, gdzie poza świetnymi widokami, znajduje się otwarte schronisko górskie z jeszcze bardziej otwartą na świat, toaletą. Takie wyzwanie to świetna motywacja, żeby zobaczyć więcej, zamiast powtarzać kolejny zjazd którąś ze standardowych tras. Nawet ścieżka Panoramica w dolnej części lasu kryła ciekawe odcinki.

Val Federia

W przemieszczaniu się po ogromnym terenie Carosello, oczywiście wspomagały nas obydwie gondole i kolej krzesełkowa. Razem, drużynowo udało nam się przejechać wszystkie trasy i zdobyć sporo dodatkowych punktów, mieszcząc się na styk na ostatni wjazd gondolą, by zaliczyć finalny zjazd do doliny Federia. Trasa to fenomenalny single trail, który prowadzi do rozległej doliny, w której znajduje się tylko nasza ścieżka, rzeka i jedna jedyna restauracja. Trasa ma nieco bardziej naturalny charakter i puszczając nieco bardziej hamulce, można na niej fajnie poszaleć. Zjazd przy pięknych widokach był iście epickim podsumowaniem dnia. Chwila na chill out w knajpie, a potem szutrową drogą musieliśmy okrążyć całą górę i znów wrócić przez całe Livigno…

Ups…

Jadąc przez miasto szukaliśmy jeszcze dodatkowych punktów. Po drodze spotkaliśmy „konkurencyjną” drużynę z Niemiec, która dopiero uświadomiła nas, że Tutti Frutti Challenge to oficjalnie zakończył się jakieś 2 godziny temu… No cóż, jako team przegapiliśmy tą drobną informację i cisnęliśmy do końca myśląc, że podliczanie punktów z Insta Stories skończy się dopiero o 22. Informacja ta jednak bardzo nas nie zmartwiła, ponieważ spędziliśmy naprawdę świetny dzień w górach, na rowerach. Oczywiście okazało się, że minęło nas też rozdanie nagród. Co ciekawe, na drugim miejscu podium brakowało jednej ekipy… Tak dokładnie, to było nasze drugie miejsce, jednak za bardzo pochłonęły nas góry. Na dobry koniec dnia został jednak jeszcze koncert, konkretnie Rock’N’Rollowej ekipy. Miało się skończyć na jednym piwku, ale wyszło jak zwykle…

Great Days 2021 – Dzień 3 – Threesome Race

Dzień trzeci to wyścig zespołami trzyosobowymi. Słowo wyścig nie oznacza jednak walki o setne sekundy. Wydarzenie skupia się znów na konkurowaniu całą grupą. Po poprzednim dniu (i nocy), udało nam się stawić we wcześniej ustalonym składzie. Zasady okazały się nawet prostsze niż się tego spodziewaliśmy. Wszystkie chętne drużyny zgrupowały się przy górnej stacji gondoli. W każdej z nich, jedna osoba startowała na łagodnej ale długiej trasie Cross Country, kolejna na nieco krótszej i szybszej trasie Flow, a ostatnia na trasie enduro „The Bomb”. Co ciekawe, startowaliśmy wszyscy na raz, na piechotę. Najpierw więc musieliśmy biec po rower. Jeśli ktoś miał wspomaganie w postaci e-bike’a to miał po prostu nieco dłuższy kawałek do przebiegnięcia. Jak już każdy dopadł do swojego sprzętu to czekał nas krótki podjazd. Następnie zawodnicy jechali swoim wariantem trasy. Nie było tu żadnego liczenia czasu. Wszystkie trzy trasy spotykały się przy pośredniej stacji gondoli. Tam musiała zebrać się cała drużyna i następnie trasą Blueberry dojechać wspólnie do mety usytuowanej przy dolnej stacji gondoli.

Fot. Grzegorz Pastuszak

Jak nam poszło?

Trasę XC dostał Remek, który ma tyle pary w nogach, że wyprzedziłby każdego e-bike’a. Ostatecznie nie musiał tego robić, bo tak wypruł do przodu, że nikt nie mógł go dogonić. Matiz miał do przejechania wariant Flow, głównie dlatego, że po poprzedniej nocy miał największe flow… Mi dostał się wariant enduro, czyli trasa „The Bomb”, zdecydowanie najtrudniejsza w całym ośrodku Carosello 3000. W sumie ponad 8 min grubej jazdy po kamieniach. Oczywiście na pierwszym podjeździe sporo osób mnie wyprzedziło. Goniąc na zjeździe dogoniłem jednak większość z nich, ale o wyprzedzaniu nie było mowy. Na szczęście mój wariant trasy był zdecydowanie najkrótszy, więc mogłem chwilę odpocząć zanim zjawiła się reszta mojego zespolu. Po mnie dotarł Remek, który objechał wszystkich nawet z krótszej i szybszej trasy Flow. Po chwili pojawili się zawodnicy Flow oraz nasze ostatnie ogniwo. Szybkie przegrupowanie i jako pierwsza kompletna drużyna ruszamy w dół w stronę mety. Matiz miał za sobą już ponad 15 min jazdy ciągiem i trochę kończył mu się flow… Ostatecznie jednak dał radę i jako team „Jafi Poland” pierwsi przekroczyliśmy linię mety.

Threesome Race lub Panoramic Tour

Ogólnie wyścig trójkami to było kolejne, ciekawe przeżycie. Wspólny start i proste zasady zdecydowanie zmniejszają przedstartowe napięcie. Przy omawianiu zasad było powiedziane wprost, że chodzi tu o zabawę, a nie kombinacje typu: „jak zetnę ten zakręt to będę szybszy o pół sekundy”. Fakt, trzeba przyznać, że o ile warianty Flow i XC były bardzo proste, to trasa Enduro już potrafiła dać w kość. Jeśli jednak ktoś nie miał ochoty na tego typu ściganki, to mógł w tym czasie wybrać również wycieczkę z lokalnym przewodnikiem i poznać jeszcze więcej niesamowitej okolicy Livigno.

Party in the Woods

Rozdanie nagród i oficjalne zakończenie imprezy miało odbyć się w lesie… Na szczęście okazało się, że dość łatwo tu trafić i nawet naszej drużynie udało się tym razem dotrzeć na czas. Miejscem było pięknie położone niewielkie schronisko. Czekał tu na nas grill z lokalnymi przysmakami, zimne piwko i muzyka na żywo. Zza chmur w końcu zaczęło wyglądać słońce, a atmosfera i klimat miejsca były nie do pobicia. Było to idealne podsumowanie „Great Days”. Moim zdaniem właśnie takimi smaczkami ta impreza najbardziej wybija się na tle pozostałych rowerowych eventów. Warto dodać też, że cała impreza jest dość kameralna. Dzięki temu tym bardziej nie czujemy się jak kolejny numerek na liście startowej, tylko jako część fajnej ekipy. Na sam koniec „Wspaniałych Dni” pozostało jeszcze rozdanie nagród za wyścig, no i obowiązkowo pamiątkowa fotka z Hansem.

Fot. Grzegorz Pastuszak

Great Days – uczestnictwo

Great Days to impreza skierowana do rowerzystów o różnym stopniu zaawansowania. Żeby dobrze wykorzystać potencjał ośrodka Carosello 3000 wystarczy, że dobrze czujecie się na single trailach i flow’owych trasach z muldami i bandami. Zdecydowana większość z nich jest łatwa i nie zawiera trudnych technicznie elementów, takich jak skoki czy dropy. Nie ma tu również bardzo wielkich stromizn. Bardziej doświadczeni rowerzyści jednak też nie będą narzekać na nudę, bo jest gdzie się rozpędzić. Przy rozległych widokach na Alpy wszędzie dookoła, nie można tylko mieć lęku przestrzeni. Aby wziąć udział w Great Days trzeba zarejestrować się przez stronę ośrodka Carosello 3000. Dostępny jest pełen pakiet na 3 dni, ale też pojedyncze, na każdy oddzielny dzień imprezy. Nie ma tu żadnych specjalnych podziałów na wiek czy sprzęt. Wszyscy jeżdżą i bawią się razem. Zalecanym rowerem do jazdy tutaj jest najbardziej uniwersalny All Mountain lub Enduro. Spokojnie może to być nawet hardtail. Ośrodek Carosello 3000 oraz organizatorzy Great Days z miłą chęcią przywitają też każdą osobę na rowerach elektrycznych. Jeśli nastawiasz się tylko na ambitne zjazdy i chciałbyś przyjechać tu na konkretnej zjazdówce, to raczej odpuść i skieruj się do sąsiedniego Bike Parku Mottolino, albo wypożycz sprzęt Enduro/All Mountain na miejscu. Podczas wycieczek, czasem trzeba trochę popedałować, ale zdecydowanie warto.

Great Days 2021 – Podsumowanie

Cały wyjazd do Livigno pojawił się u mnie w planach bardzo niespodziewanie i zbytnio nawet nie zastanawiałem się, co może mnie tam czekać. Jednak na miejscu okazało się, że naprawdę warto było walczyć o urlop, ponieważ w sumie spędziłem tu kilka prawdziwie „Wspaniałych Dni”. Oczywiście ruszając z Polski, koniecznie trzeba przeznaczyć więcej czasu niż te 3 dni. Jednak właśnie impreza taka jak Great Days jest idealna jako wprowadzenie, by odkryć to, co najciekawsze w okolicy. Klimat jaki tu panował z jednej strony pozwalał się wyluzować, ale z drugiej motywował do jazdy i poznawania kolejnych tras czy zakamarków. Idealnie wpisywał się w to również sam Hans Rey, z którym można było fajnie pojeździć, ale też i pogadać, czy napić się piwka. Osobiście starty w „ważnych” zawodach mam już raczej za sobą i na tą chwilę nie mam zamiaru do nich wracać. Jednak właśnie takie imprezy jak Great Days to jest coś co może dać mnóstwo pozytywnej energii do jazdy. Świetny klimat, fajni ludzie, dobre jedzenie, mnóstwo śmiechu. Wszystko to na bardzo zróżnicowanych trasach Bike Parku Carosello. Great Days to impreza cykliczna i z pewnością powróci w przyszłym roku. Jeśli planujecie odwiedzić Livigno z rowerem to bardzo Wam polecam wpleść to wydarzenie w wyjazd. Jeśli szukacie inspiracji do jazdy po fajnych alpejskich single trailach to również polecam Wam Great Days. Osobiście, jeśli tylko będę miał możliwość, to z wielką chęcią tu powrócę za rok, by sprawdzić co ciekawego wymyślą organizatorzy tym razem.

O regionie Livigno

Livigno to miejscowość we włoskim regionie Lombardia, leżąca na wysokości 1809m n.p.m., posiadająca 31 wyciągów narciarskich sięgających wysokości prawie 2800m i znana głównie ze świetnych warunków do uprawiania sportów zimowych. Usytuowana jest w dolinie pomiędzy dwoma górami, na których działają dwa ośrodki narciarsko-rowerowe: Carosello 3000 na zachodzie i Mottolino Fun Mountain na wschodzie.

Oficjalna strona: livigno.eu
Media: facebook, twitter, youtube, instagram
Ośrodki rowerowe: Carosello 3000, Sitas, Mottolino Fun Mountain