Krakowskie Whistler, czyli Las Wolski nie śpi nigdy, ale oficjalne rozpoczęcie sezonu jest tylko jedno i właśnie mamy je za sobą.

W minioną niedzielę nie tylko piękna pogoda przyciągnęła do Lasu Wolskiego tłumy miłośników rowerów. Oto odbywało się coroczne otwarcie sezonu. Cykliczna już impreza organizowana przez NJ_kolektyw, MTB po Krakowsku oraz Krakowską Szkołę Enduro i Krakowskie Single udała się wspaniale.

Spragnieni jazdy i słońca rowerzyści mogli sprawdzić się na wielu nowych trasach które wyrastają w Wolskim jak grzyby po deszczu, na jednej nawet całkiem profesjonalnie. Krótka, ale kręta i ciekawa trasa Dzikus była celem pomiaru czasu. Każdy mógł powalczyć z przyjaciółmi, a przede wszystkim z samym sobą.

Pan prezes Krakowskiej Szkoły Enduro Jacek do samego końca skrywał nagrody w swojej luksusowej siatce. Przy okazji odbyła się także zbiórka na pozaszkoleniowe działanie Jacka i Dominika z Krakowskich Singli, takich jak pomiary czasu czy jesienne odkurzanie tras z liści.

Pomiar czasu dosłownie o włos, bo o setne sekundy wygrał Marcin Bukowiec. Szacuneczek, bo płaski początek trasy był o wiele trudniejszy do pokonania na zjazdówce, nawet tak wybitnej jak Antidote. Marcin to jednak doświadczony zawodnik i umi jeździć, a połączenie karbonu i czerwieni nie ma sobie równych.

Wspieramy tego typu wydarzenia, które zachęcają do wspólnego spędzania czasu na rowerze. Przypominamy przy okazji o bezpieczeństwie – bez kasku wypad z lasku. Jak widać w świecie wydawałoby się zdominowanym przez social media i siedzenie przed monitorem nadal jest wiele ludzi, dla których jedyny słuszny sposób spędzania czasu to właśnie wspólna jazda.

Ekipa NJ_Kolektyw odstawiona w swoje charakterystyczne kolorowe jerseye przyciągała oko nie tylko płci pięknej ;)

To był ten dzień, który wydaje się trwać tydzień, bo wydarza się w nim tak dużo. Tak Mimo wysiłku każda chwila jest przepełniona szczęściem i radością (chyba, że ma się glebę, ale oby nie). Powyciągane z szaf nowe stylówki, które czekały na te pierwsze ciepłe dni, nowe rowery, dla wielu z nas pierwsze jazdy i łapanie rowerowej zajawki.

Aby jeszcze bardziej się zintegrować dzień zakończył się wspólnym ogniskiem, wymienianiem się rowerową wiedzą oraz wiadomo – jedzeniem 😎.

Krótko mówiąc – tak trzeba żyć!