Kross 2018 - co nowego? - 43RIDE magazyn rowerowy %

Choć sezon w pełni i jazda jest teraz priorytetem, bo mamy wakacje i sezon urlopowy to właśnie teraz kolejne marki rowerowe odsłaniają swoje karty pokazując nowości na zbliżający się sezon 2018.
Marka Kross powstała w 1990 roku i jest obecnie największym producentem rowerów w Polsce. Szeroka oferta firmy sprawia, że właściwie każdy kolarz, od amatora po zawodowca. Nie na darmo na Krossach jeżdżą najlepsze zawodniczki XC na świecie! (Co prawda niektórzy nasi redaktorzy trochę marudzą, że chętnie przejechaliby się na zjazdówkach Krossa, ale cóż… może kiedyś ;) )

foto: ©KROSS/Staronphoto

Prezentacja nowych modeli odbyła się podobnie jak rok temu w Świeradowie- Zdroju. Tamtejsze single pozwalają na przetestowanie zarówno rowerów XCO jak i fulli, a miłośnicy szosy też znajdą coś dla siebie.
Największą niespodzianką było zobaczenie prototypu ramy na której już niedługo będzie śmigać Kross Racing Team. Jest to pierwszy full do wyścigów XCO ze stajni Krossa! Na własne oczy można było oglądać, a nawet dotykać wydrukowany prototyp o skoku 100 mm. W przeciwieństwie do Moona czy Soila będzie to jednozawias – wiadomo, każdy gram jest tu na wagę złota. Jak zdradził mi konstruktor Maciej Paluch aluminiowa wersja tej ramy trafiła już do testów w terenie. Mam nadzieję, że dzięki tej ramie team Krossa na długo zagości w czołówkach rankingów UCI.

Również dotychczasowy Level B+ przeszedł metamorfozę. Zyskał nie tylko patriotyczne biało-czerwone barwy, ale także nową nazwę Level TE (Team Edition). Rower zyskał też amortyzator SID World Cup oraz opony Mitas Scylla. Napęd to dalej niedościgniony Sram Eagle XX1. Dodatkowym smaczkiem jest customowe malowanie dla zawodników Teamu, każdy z nich ma swoje motywy na ramie (u Mai Włoszczowskiej jest to bardzo waleczna pszczoła ;) ). Dodatkowo dowiedziałam się, że już niedługo produkcja wszystkich karbonowych ram zostanie przeniesiona do Polski!

Nowe, piękne malowanie zyskał także Dust. Jednak nie tylko nowa szata cieszy oko. Kross przygotował w nim też coś „dla ciała”- wydłużenie geometrii – trend obserwowany także u innych światowych producentów. Dzięki temu ten „sztywny endurak” daje większe pole do popisu na zjazdach i jest bardziej stabilny. Wyposażony w opony 2,4 i amor 140 mm (RS Reba), regulowaną sztyce i napęd Sram GX wydaje się być doskonałym sztywniakiem do zadań specjalnych.

Drugi sztywniak o bardziej zjazdowej geometrii niż Levele, ale mniejszym skoku niż Dust to Grist. W sezonie 2018 nie zmienił się jego kolor ani geometria, ale nadal robi na mnie wrażenie – szczególnie 1.0 w kolorze czarnym świetnie zestawionym z pomarańczowym.

foto: ©KROSS/Staronphoto

Największą ciekawość wzbudzały we mnie jednak Soily i Moony.
Soil – mój ukochany ścieżkowiec w nowszej wersji 2.0 EX dostał lepsze koła oraz opony 2,6 cala! Napęd pozostał bez zmian (XT Shimano 1×11 o bardzo wygodnej zębatkę 32 z przodu przy 11-46 z tyłu) Po pierwszej przejażdżce na nim na świeradowskich ścieżkach trudno było mi się z nim rozstać. Te same opony zobaczymy też w najwyższej wersji Soila 3.0, dodatkowo zyskał on orzełka czyli napęd Sram Eagle GX. No czy to nie jest rower idealny? ;)

foto: ©KROSS/Staronphoto
foto: ©KROSS/Staronphoto

Miłośnicy większych wrażeń z pewnością zastanawiają się co tam na księżycu. Jeden z popularniejszych fulli w naszym kraju czyli Kross Moon zmieni się nie do poznania. Choć to jeszcze nie oficjalne informacje być może zyska większe koła, kilka zmian w geometrii i zupełnie odmienione malowanie. Czekamy z niecierpliwością na więcej informacji!

Trzy dni w rowerowym raju, a pod ręką do wyboru do koloru takie maszyny. Czy można chcieć czegoś więcej?

foto: ©KROSS/Staronphoto
Grubasek na grubasku czyli jazda na Smooth Trailu. Opony 3.0 doskonale spisują się na tego typu ścieżkach, ale podjazdów asfaltem to sobie tego dnia nie zazdrościłam.