W ubiegły weekend zawodnicy i organizatorzy Local Series of Downhill pożegnali sezon 2018. Aura w sobotni poranek okazała się mroźna, deszczowa i kapryśna jednak już po południu zawodnicy mogli pojeździć na suchej trasie, a to za sprawą słońca, które nie opuściło LSD aż do niedzieli.

Local Series of Downhill 2018: rowerowe ćpanko po raz ostatni w sezonie!

Delikatnie zmieniona trasa nie okazała się taka łatwa na jaką wyglądała. Nie obyło się bez soczystych glebogryzarek i rowerzystów, których ulubiona pozycja to „człowiek skorpion”. Dodatkowymi atrakcjami były skoki narciarsko-rowerowe w dal, gdzie 17 metrowy lot zaliczył Mateusz Bojko deklasując swoich rywali i pomimo braku telemarku zgarnął same noty 19.0! Sam Apoloniusz Tajner miał wystosować list gratulacyjny do Mateusza, ale słuch o nim zaginął. Sam zainteresowany czeka na powołanie do kadry narodowej na nadchodzące igrzyska olimpijskie. Dodatkowo wszyscy chętni mieli możliwość polatania na poduchę i poćwiczenia zajawkowych wygibasów w powietrzu.

Local Series of Downhill 2018: rowerowe ćpanko po raz ostatni w sezonie!

Nie można też zapomnieć o jeździe figurowej na trawie, czyli dual slalomu, który od Gruników cieszy się niesłabnącą popularnością. Najlepsi Panowie wymijający flagi to: Konrad Porochniak, Piotr Bożek i Antoni Suchoń.

Po mroźnej i (nie)zapomnianej nocy nastał dzień ścigania się, mroźny poranek, wraz z ostrym i mocno grzejącym słońcem przywitał wszystkich zgromadzownych w Brennej na Starym Groniu. Wiemy, że Brenna nie wybacza, a co za tym idzie tylko kilku śmiałków zaczęło treningi od 09:00. Wśród oszronionych górskich wierchów, otulonych poranną rosą traw i zmrożonych hop było słychać pracujące „widelce” i latające łańcuchy. Niekiedy z trasy można było usłyszeć soczyste syknięcie, jednak na szczęście to nie były żmije, które już słodko śpią w swych podziemnych kryjówkach.

Local Series of Downhill 2018: rowerowe ćpanko po raz ostatni w sezonie!

Od 12 zaczęła się rywalizacja i ostre ściganki, walka była zacięta a w poszczególnych kategoriach najlepsi okazali się:

  • Hardtail – Dawid Biegun
  • Kobiety – Martyna Gruszka
  • Full – Artur Miśkiewicz

Ogromnym zaskoczeniem okazał się Dominik „ROBOCOP” Ferfecki, któremu nie uległ tylko Artur Miśkiewicz. Robocop wykręcił drugi czas na zawodach w swej ukochanej, rodzimej Brennej i można śmiało powiedzieć, że pozamiatał konkurencję jak Andrzej Gołota w czasach świetności!

Local Series of Downhill 2018: rowerowe ćpanko po raz ostatni w sezonie!

Dodatkowym wyróżnieniem dla tych najszybszych była dekoracja nie przy wyciągu, lecz w amfiteatrze, który dodał klimatu i odpowiednio (jak na LSD) podniosłą atmosferę. Po dekoracji najszybszych w tym dniu, najlepszych z generalki, wręczeniu nagród od fundatorów: NS Bikes, Aljot, MAD PIG, 7anna i rozstrzygnięciu „Szczęśliwego numerka” wszyscy mieli okazję strzelić sobie wspólną fotkę. Z tą rodziną wychodzi się dobrze nie tylko na zdjęciach, z tą downhillową rodziną można iść na drugi koniec świata!

Local Series of Downhill 2018: rowerowe ćpanko po raz ostatni w sezonie!

Jako organizatorzy chcielibyśmy Wam wszystkim serdecznie podziękować za mega zajawkowy sezon 2018! Wszystkim dobrym ziomeczkom za nieoceniony wkład i pomoc przy organizacji tego najluźniejszego w Polsce, rowerowego przedsięwzięcia jakim jest LSD. Zawodnikom, że tak licznie przybywacie wraz ze znajomymi, nie bacząc na pogodę. Za mega atmosferę, w której liczy się wspólny fun a nie napinanie!

W 2019 postaramy się wjechać z jeszcze większą petardą i werwą – obiecujemy!

Pamiętajcie – bez Was, nie ma nas. To Wy tworzycie LSD i jesteście jego integralną częścią! Do zobaczenia w przyszłym roku! WYSOKIE 5!

Klasyfikację generalną oraz wyniki poszczególnych zawodów znajdziecie w tym miejscu.

Local Series of Downhill 2018: rowerowe ćpanko po raz ostatni w sezonie!
A poniżej filmik z Brennej:


Zdjęcia: BeHere.photo

O zawodach Local Series of Downhill

LSD – Local Series of Downhill to cykl zawodów w zjeździe MTB mający na celu rozwój sportu wśród amatorów. Są to imprezy dające możliwość rywalizacji, aktywnego spędzania czasu wśród znajomych oraz spektakularnego widowiska dla kibiców. Trasy na wyścigi są wybierane spośród lokalnych miejscówek oraz znanych polskich bike parków, których poziom jest stosunkowo łatwy i przejezdny nawet dla początkujących, ale także dający satysfakcję z jazdy tym bardziej zaawansowanym rowerzystom. Każda odsłona zawodów jest ukierunkowana na luźne ściganki spędzone w pozytywnym klimacie tworzonym przez środowisko rowerzystów jak i ich znajomych.

Media:
facebook, instagram
Klasyfikacja generalna oraz wyniki:
43ride.com/wyniki-zawodow