W sezonie 2020 polski dystrybutor marki O’Neal zafundował mi podróż w czasie, przekazując do testów komplet Element Factor składający się z koszulki, długich spodni i rękawiczek, a to wszystko z detalami w kolorze różowym. Kto pamięta pink power na trasach zjazdowych, czyli nasz Lolka Team? W tym sezonie wracam do (różowych) korzeni!

Zdjęcie: Jakub Wosik

Jersey O’Neal Element Factor

Koszulka z długim rękawem z serii Element Factor jest węższa i krótsza od analogicznego męskiego modelu. Moja jest w rozmiarze S i bezproblemowo mieści pod spodem buzer i ochraniacze na łokcie. Wykonana z elastycznego, teoretycznie pochłaniającego wilgoć materiału, jest miła w dotyku, a splot tkaniny sprawia wrażenie odpornego na zaciąganie. Na łokciach wszyto gąbkowane wzmocnienia. Zarówno kołnierzyk, jak i ściągacze, są elastyczne, więc dla fanów podciągania jerseya do łokcia jest to dodatkowy atut.

Producent zapewnia, że koszulka jest kompatybilna z neck-bracem. Tego nie sprawdzę, bo pozbyłam się mojego chomąta, a, z uwagi na doprowadzenie do znośnego stanu mojego kręgosłupa w odcinku szyjnym, nie dorobiłam się nowego egzemplarza. Wizualnie koszulka prezentuje się atrakcyjnie – nie jest zbyt szeroka i za długa. W lewym dolnym rogu producent umieścił metkę z logo i hasłem przewodnim „enjoy a ride”. Bardzo podoba mi się grafika, która pomimo użycia mocnego różu jest jeszcze z gatunku tych wyważonych, a połączenie z czernią i szarością daje miły dla oka i, w mojej opinii,  nieprzesadzony efekt.

Zdjęcie: Jakub Wosik

Spodnie O’Neal Element Factor

Spodnie Women Factor mają długą nogawkę i na moje cztery litery pasuje rozmiar 32 (tak, potwierdzam lokalne plotki – podkradam Tomasowi szorty i nakolanniki 😉 ). I teraz a propos długości – na wszytej wewnątrz metce, na której z reguły znajduje się informacja o rozmiarze spodni, mam wydrukowane ‘7/8’ – więc albo jest to jakiś tajemny kod odnoszący się do wielkości egzemplarza albo.. informacja o długości nogawki. To drugie miałoby sens, bo niezależnie czy zakładacie spodnie na gołe ciało czy z ochraniaczami na kolana – podczas jazdy mamy wyeksponowaną skarpetkę. Zdaję sobie sprawę, że zestaw jest stworzony do motocrossu, a więc z myślą o wkładaniu nogawki w wysoki but, więc nie jest to zarzut, a fakt. Z tego samego powodu krój spodni jest luźniejszy w udach i od kolana zwęża się ku kostce. Zastosowany materiał jest gruby i wytrzymały – znam go z innych modeli spodni marki O’Neal i bardzo go lubię. Podszewka wykonana jest z elastycznej, gęstej siatki, która w dotyku jest przyjemna. Od wewnętrznej strony łydek zastosowano siatkę (z podszewką) zamiast grubego materiału znajdującego się na całej nogawce.

Zdjęcie: Jakub Wosik

Nad kolanami, w kroku oraz na wysokości lędźwi umieszczono wstawki z grubego, pręgowanego i elastycznego materiału, przypominającego szeroką i gęsto splecioną gumkę. W strategicznych miejscach na kolanach producent umieścił gumowe logo, które znajduje się także nad lędźwiami. Spodnie są regulowane gumką, która od wewnątrz posiada silikonowy pasek zapobiegający przemieszczeniu spodni na ciele oraz szeroką plastikową klamrą z paskiem z ząbkami do zapinania spodni i zwężania w pasie. Oczywiście spodnie zapinane są na zamek. Dodatkowo producent umieścił wewnątrz ochraniacze na biodra, mocowane na rzep, które ja od razu zdjęłam i borykam się z drapaniem rzepa (czas go wypruć..). Pomyślano także o jednym drobnym, ale przydatnym szczególe – dzięki wszytej od wewnątrz tasiemce, spodnie możemy powiesić, co ułatwia np. spłukiwanie błota szlauchem (sprawdzone! ). Grafika jest szaro-czarna z różowymi elementami, bardziej cukierkowymi niż ta z koszulki, i w ogólnym odbiorze wypada jakoś tak.. oldschoolowo? Nie jest to wada, bo spodnie w mojej ocenie są ładne, ale zaleciało mi wczesnymi latami 90-tymi. Do ideału brakuje mi tylko kieszonki na szpargały, ale chyba żadne spodnie rowerowo-motocrossowe jej nie mają. I nie odsyłajcie mnie do długich, typowo rowerowych spodni, bo odeślę Was do testu spodni IONa, gdzie wyraziłam swoje zdanie na temat podobno damskiego kroju..

Zdjęcie: Jakub Wosik

Rękawiczki O’Neal Element Factor

Rękawiczki O’Neal Element Factor, według opisu producenta, uszyte są z przewiewnej górnej siatki dla zwiększenia przepływu powietrza i chłodzenia. To ja mam chyba inne rękawiczki. Użyty materiał jest zupełnie inny, niż w pozostałych posiadanych przeze mnie rowerowych rękawiczkach O’Neala (faktycznie z przewiewną siatką) i w żadnym wypadku nie powiedziałabym, że u góry występuje jakakolwiek siatka, tym bardziej przewiewna. Chyba że stosujemy odniesienie nie do rękawiczek rowerowych, a do motocrossowych – wtedy może ma to sens. W praktyce, rękawiczki w górnej części uszyte są z dwóch warstw – wewnętrznej gęstej siateczki i górnej warstwy, która jest pokrytą gęstym ściegiem gąbką. Ciężko to opisać, ale rękawiczki są bardzo miękkie, mięsiste i niesamowicie wygodne. Według mnie raczej na okres wiosenno-jesienny niż na lato. Spód uszyto z syntetycznej skórki, z przeszyciami, które nie obcierają skóry. Dodatkowo od strony dłoni wyścielone są cieniutką gąbeczką pokrytą miłym w dotyku materiałem, podobnym do podszewki występującej w spodniach. 

Zdjęcie: Jakub Wosik

Silikonowe logo na spodzie palca wskazującego i środkowego ma zapewnić lepszy chwyt kierownicy i hamulca. Elastyczne różowe wstawki z materiału stretch Lycra® mają zapewnić idealne dopasowanie do dłoni. Rękawiczki zapinane są na solidny rzep. Przy wyborze rozmiaru zwróćcie uwagę na wymiary, bo rozmiarówka jest inna, niż w przypadku męskich modeli. Mam rozmiar M, który na szerokość i długość w części dłoniowej jest idealny, ale przed rozciągnięciem długość w palcach była „na styk” (nie noszę bardzo długich paznokci, ale takie za opuszkę i początkowo trochę denerwowała mnie długość rękawiczek w palcach, ale po dwóch,  może trzech jazdach, dopasowały się do dłoni i są idealne). Niemniej są bardzo wygodne i jestem ciekawa ich trwałości, bo zaczynam obserwować lekkie zmechacenie na palcach wskazujących od trzymania klamki.

Zdjęcie: Jakub Wosik

Moje pierwsze wrażenia dotyczące kompletu O’Neal Element dla kobiet są bardzo pozytywne. I podkreślam z całą mocą – nie zostaniecie w nim niezauważone 😊

O marce O’Neal

Marka O’Neal założona została w 1970 roku przez Jima O’Neala, a pierwszym produktem były błotniki motocrossowe. Od tamtej pory firma znacznie się rozrosła i dziś oferuje ponad 12.000 produktów w ramach pięciu marek (O’Neal, Azonic, Blur Optics, FOUR, Rockhard), wśród których znajdziemy odzież codzienną, motocrossową, rowerową, a także całą gamę ochraniaczy, okularów czy gogli.

Oficjalna strona:
oneal.com
Dystrybucja:
enduro-cross.pl
Media:
facebook, instagram, youtube