Jak zapewne pamiętacie, ekipa warszawskich kołodziejów z Dandy Horse Wheels wyposażyła mnie na początku sezonu w zestaw kół Kwazar GT Enduro 29″. Ja – mistrz niedolotów i fanka jazdy po kamieniach, korzeniach i dziurach. Koła Kwazar GT Enduro – gotowy zestaw lekkich kół do enduro na karbonowych obręczach. Co z tego wyniknęło?

Na początek przypomnę Wam, że opis techniczny możecie znaleźć w tym miejscu, a następnie nakreślę Wam warunki, w jakich odbywały się testy.

Miniony sezon upłynął mi pod znakiem uczenia się jazdy na rowerze na nowo. Przesiadka ze zjazdówki na rower enduro wymagała ode mnie przede wszystkim wyczucia nowego sprzętu i… nauki skakania hop od nowa. Z początku ciągłe niedoloty, a później pokonywanie coraz większych i większych hopeczek i dropów, o których wcześniej tylko marzyłam, to nie są komfortowe warunki dla lekkich kół. Z drugiej strony, jak w inny sposób sprawdzić wytrzymałość sprzętu, jeśli nie poprzez jazdę? Po drodze wpadała także jazda po sporych dziurach, rock gardenach oraz wszędobylskie latające luźne kamienie. Tegoroczne warunki atmosferyczne też dały popis w pełnej krasie – od bardzo kurzowej Kazoory, aż po płynące trasami bagno w Livigno. Pierwotnie planowałam złożenie dwóch kompletów zamleczonych kół – jednego na lokalne miejscówki z oponami WTB z drobniejszym bieżnikiem, a drugiego – na góry, z oponami Conti z agresywnym bieżnikiem. Sezon minął, ja się nie ogarnęłam i cały sezon przejeździłam na jednym komplecie kół, zmieniając tylko opony (na dętkach). Koła przez cały sezon nie były w żaden sposób serwisowane, piasty smarowane czy szprychy dociągane. Myte były zarówno gąbką z wodą ze specjalistycznymi płynami jak i czystą wodą prosto z karchera.

Od strony technicznej moje koła Kwazar GT Enduro w rozmiarze 29″ prezentują się następująco: piasty to model sygnowany logiem Dandy Horse z wysokiej jakości łożyskami maszynowymi. Co ciekawe, takie same łożyska występują w popularnych piastach DT Swiss 350 i 240 EXP. Bębenki występujące w mojej piaście to standard Shimano Micro Spline (12s), a 6 zapadek korzysta z 54 punktów zaczepienia. Jednokomorowa karbonowa obręcz ma szerokość wewnętrzną 30mm i zewnętrzną 37mm, a wysokość 18,5mm. Warszawscy kołodzieje używają taśmy uszczelniającej od DT Swiss, nie inaczej jest więc w moim komplecie kół. Do takiego zestawu dobrano szprychy Sapim Race J-bend (w sumie 28 sztuk) i nyple Sapim Polyax, zaplecione na dwa krzyże. Wizualnie koła są estetyczne – czarny mat i prosty biały napis „Dandy Horse” na obręczy.

Waga kompletu złożonego na piastach Dandy Horse to ~1715g, a dokładną wagę chłopaki wpiszą w Waszą książeczkę gwarancyjną. Warto zaznaczyć, że limit wagowy dla modelu Kwazar GT Enduro 29″ karbon wynosi 100 kg. Gwoli ścisłości, bo o to były pytania pod artykułem z pierwszym wrażeniem – ja ważę od 60kg do 65kg w zależności od momentu sezonu i stopnia nażarcia łakociami :)

Koła przeznaczone są do all mountain, trail i enduro, ale jak już zarysowałam Wam sytuację powyżej, u mnie miały trudniejsze warunki. I właśnie, przez to, że fundowałam im także inne atrakcje, mogłam się w pełni przekonać, czy karbonowe koła do ostrzejszej jazdy to faktycznie taki głupi pomysł.

Piasty od początku pracują lekko i płynnie. Poza charakterystycznym dźwiękiem pracy zapadek, do dziś nic nie rzęzi ani się nie zaciera. Zdaję sobie sprawę, że w trakcie serwisu Pasha znajdzie w środku syf z tras, ale od zewnątrz nie widać, żeby cokolwiek się działo.

Naciąg szprych nie uległ poluzowaniu, żadna szprycha także nie pękła.

Obręcze mimo ataku luźnych kamieni i wielu niedolotów wciąż są proste i nie mają żadnego ubytku w karbonie. Powłoka nosi ślady normalnego użytkowania w postaci rys, ale nie jest to nic nadzwyczajnego.

Patrząc wstecz muszę uczciwie przyznać, że to pierwsze koła, z którymi w sezonie nie musiałam robić kompletnie nic. Zawsze wybierałam do zjazdówek lżejsze propozycje różnych marek i za każdym razem kończyłam sezon z wgniotami, a kto pamięta sezon ściganek w 2011 roku, ten wie, że co zawody pękały mi szprychy w tylnym kole, od stronie napędu.

Zdjęcie: Konrad Grzegrzułka

Po całym sezonie z kołami Dandy Horse Kwazar GT widzę sens całej filozofii, jaka towarzyszy robieniu kół przez Dandików. Dopracowanie w najmniejszych szczegółach dopasowania elementów, odpowiedniej ilości smaru, naciągu szprych, sprawdzenia pod obciążeniem dało finalnie taki efekt, że koła działają jak zaraz po włożeniu do Yetika.

Na koniec dodam, że model Kwazar GT Enduro w karbonie dostępny jest także w wersji z innymi piastami, np. DT Swiss 350, ale w związku z obecną sytuacją na rynku, wszystko zależy od ich fizycznej dostępności. Warto również zwrócić uwagę, że ekipa Dandy Horse z wielką chęcią zbuduje także coś wyjątkowego, więc można zaproponować również swoje rozwiązanie w kwestii komponentów do kół. Z kolei dla fanów aluminium Dandy Horse Wheels ma w ofercie model Barion GT Enduro, testowany przez redaktora Marka.

Koła Dandy Horse Kwazar GT Enduro można kupić bezpośrednio od producenta: dandyhorse.cc, 4499zł

O marce Dandy Horse Wheels

Dandy Horse to firma założona w 2013 roku z siedzibą w Warszawie. Rafał Hornberger, Yasu Matsunaga, Pavel Dubovik, Michał Kozicki i Marek Sarba specjalizują się w budowie kompletnych kół do rowerów z najlepszych komponentów od znanych producentów, a także tych samodzielnie zaprojektowanych. Wszystkie koła złożone przez Dandy Horse obejmują również najlepszą możliwą opieką serwisową.

Oficjalna strona: dandyhorse.cc
Media: facebook, instagram