Siema! Poprzedni odcinek zakończyliśmy w wiacie pod Babią Górą. Miałem tam chwilę odpocząć, ale mnie nosi, więc zapodaję kawusię i pomału ruszam. Po drodze straszę jakiegoś biedaka śpiącego na leżaku w Markowych Szczawinach (sorka!) i szukam pieczątki po całym schronisku, ale jej tam nie ma. Tym samym zaczynam dzień czwarty mojej wyprawy.
Dzień 4 – Beskid Żywiecki
Jakieś 3h prowadzenia/noszenia roweru na plecach i pod szczytem Babiej jestem długo przed wschodem. Siadam sobie niżej za skałą i zasypiam na chwilę. Wieje okrutnie, ale niebo jest piękne, szkoda, że nie umiem w zdjęcia nocne.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_1.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_2.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_2.jpg)
Kiedy włażę na szczyt okazuje się, że jest tu spokojnie z kilkadziesiąt osób i ciągle dochodzą nowi, niekończące się światła latarek idą w górę od horyzontu. Ciężko zejść, o jeździe nie ma mowy, nie żebym chciał próbować. Tłum jak w Biedronce przed świętami + szlak jest wąski i stromy, a objazdy nie istnieją. Poruszam się 50x wolniej niż powinienem, co chwila ktoś wyłazi zza zakrętu. Nie polecam, przynajmniej nie na wschody. Gdyby nie turyści, to całkiem fajny czerwono- czarny zjazd, aż żal bierze że nie można tam jeździć. Tylko ostatnia ¼ to ten nowoczesny turystyczny styl, czyli schody, schody wszędzie… Na Krowiarkach jestem grubo po 8, miły pracownik BBPN pyta tylko czy chcę kupić bilet, oczywiście że chcę :D
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_3.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_3.jpg)
Przy wspinie na Śmietanową w środku lasu spotykam parę w namiocie, nie spali, bo im wilki łaziły dookoła. Na moje to były lisy, wrócimy do tego kiedyś ;) Kawałek dalej rozkładam hamak w borówkach, bo zaczynam odczuwać nieprzespaną noc i po drzemce ruszam na Policę. Ta górka jest świetna, w obie strony (ale do Krowiarek lepsza)! Z zazdrością patrzę jak przeciwnie do mnie zjeżdżają czołowi zawodnicy Carpatia Divide. Jedna koleżanka sprowadza i tłumaczy mi co to w ogóle jest. W sumie fajne, może kiedyś.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_4.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_04_4.jpg)
Cisnę, a przy zjeździe na Halę Krupową wyjechali mi naprzeciw moi ludzie, Tomek, Baku – wielkie 5 dla Was! Do dziś jaram się tą akcją. Jak to polaki enduraki pijemy browara, chłopaki jadą na swojego tripa, a ja ruszam dalej. Spotykam też zioma z imprezy na Mędralowej, o którą się otarłem dzień wcześniej. Nie wie w sumie dokąd idzie, ale też śpi w hamaku, szanuję takie podejście. Jak się później okazało, będziemy hamakować na jednym szczycie.
Podsumowując dzień 4: 36,70km, 1512 up; Jałowcowy Garb – Markowe Szczawiny – przeł. Brona – Babia Góra – Przeł. Krowiarki – Hala Śmietanowa – Polica – Hala Krupowa – Malinow – Cupel, *kmwtw. Wspaniały to był dzień, nie zapomnę go nigdy.
Dzień 5 – Beskid Żywiecki i Gorce
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - pobudka na szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_1.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - pobudka na szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_1.jpg)
Dzień odpoczynku, ogarniania roweru i wyżerki. Tak jak to piszę pół roku później to wydaje mi się, że za dużo odpoczywałem. Znowu śpię do 10, przy kawusi napęd dostaje pierwsze spa (przy okazji- stara skarpetka jest obowiązkowa na takie wyprawy), ruszam dalej dopiero koło południa. Nic się nie dzieje ciekawego, bardzo długi zjazd jakich setki w Beskidach – szeroki, kamienisty i wyżłobiony przez wodę. Po drodze zahaczam o schron turystyczny Wędźno, pierwszy raz coś takiego widzę, mega opcja. Na upartego GSB da się ogarnąć tylko ze śpiworem, codziennie mijam wiaty, schrony itp., ale hamak to życie.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_2.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_2.jpg)
W końcu dojeżdżam do Bystrej, gdzie pod sklepem spożywam pierwsze wypasione śniadanie (na codzień mam ze sobą zapas owsa z dodatkami) w towarzystwie lokalnej filii koneserów trunków. Niestety nie bardzo mam czas na pouczające rozmowy o życiu i oddalam się do Jordanowa, a potem do Rabki (przy okazji pozdrawiam Alicję!). Cały czas asfalty i szutry, tyle że widoki ładne. Ta okolica to dobre górki na rodzinne wycieczki, nic poza tym (oczywiście piszę o GSB w tej okolicy, a nie o zajebistych Rabkowych miejscówkach, bo te są jedne z lepszych w PL).
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - okolice Rabki](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_4.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - okolice Rabki](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_4.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - okolice Rabki](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_5.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - okolice Rabki](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_05_5.jpg)
W Rabce zajeżdżam do pierwszego lepszego rowerowego po kapsel sterów, bo w moim wyrobiło się gniazdo śruby i trzaski doprowadzają mnie do szału. Okazuje się, że mają odpalony bufet dla zawodników Carpatia Divide, dostaje kawkę, ciastko, fotkę z właścicielem, nie przyznaję się, że jadę w drugą stronę. Niestety później okazuje się że sprzedali mi jakieś badziewie z za małą średnicą i muszę kombinować, ale się udaje. W Rabce zaliczam też solidny popas i tak zlatuje ten dzień, że miałem się doczłapać na Obidowiec, a zmierzch mnie łapie na Starych Wierchach. Przy rozmowie z chatkową okazuje się, że mogę spać w hamaku za free w lesie na skraju pola namiotowego, tylko prysznic i prąd za symboliczna dyszkę. To i perspektywa napicia się piwerka jak człowiek, sprawiają że zostaję tam na noc. No i pierwszy raz rozkładam tarpa, bo coś tam kropi.
Podsumowując dzień 5: 38,18km, 1053 up; Cupel – Bystra – Jordanów – Rabka – Maciejowa – Stare Wierchy. W sumie nic ciekawego, ale odpocząłem i jadłem dużo dobrych rzeczy.
Dzień 6 – Gorce
Gorce, uwielbiam te góry, najlepsze widoki na Tatry, kraina Joy Ride i Koninek, ale tym razem robię je inaczej niż kiedykolwiek – wyłącznie za czerwonymi znaczkami.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - Turbacz](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_1.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - Turbacz](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_1.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - Turbacz](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_2.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - Turbacz](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_2.jpg)
Budzę się przy pięknej pogodzie, składam majdan i w luksusach jem śniadanie w schronisku. Kiedy wychodzę, z pięknej pogody nie zostaje nic, leje okrutnie, grzmią pioruny i ciemność zawładnęła światem. Czekam z godzinę, ale w końcu trzeba ruszyć, taki sport. Po drodze na Turbacz bawię się całkiem dobrze, choć lepiej by było w drugą stronę. Samo schronisko okazuje się wypełnione zmoczonymi turystami, kompletnie nie ma gdzie usiąść. Nie bardzo lubię to miejsce, najbardziej komercyjny schron w Beskidach plus wysokie stężenie ebajkowców z okolicznych wypożyczalni, bez kasków i bez wyobraźni. No ale nic, szamam schabowego przysiadając się do kogoś i uciekam.
Bardzo fajny okazuje się zjazd na przełęcz Knurowską, ścianki premium i dość szybkie odcinki. Cały czas pada, więc plusem jest to, że się nie kurzy.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - widoki z wieży widokowej na Lubaniu](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_4.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - widoki z wieży widokowej na Lubaniu](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_4.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - baza namiotowa na Lubaniu](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_5.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - baza namiotowa na Lubaniu](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_5.jpg)
Na wypychu za przełęczą mijam zaskakująco dużo ludzi robiących GSB z buta. Przez całego tripa spokojnie z 15 osób spotkałem, a nie gadałem z każdym napotkanym turystą. Widać jest to całkiem popularne wyzwanie. Jeśli chodzi o rower to wiem o 6 osobach, które to zrobiły, choć na pewno jest ich więcej.
Dalszy odcinek, aż do Lubania jest nudny i bez sensu, chyba że na gravela. Na plus, że się wypogadza i pojawiają się widoczki. Tatry i Pieniny, parujące lasy i mgła w dolinach, coś pięknego. A ja się toczę dalej i w końcu wpycham rower pod ściankę przy Lubańskiej wieży. Plan był taki, że się w niej kimnę, ale na górze spotykam załogę z bazy namiotowej i po raz drugi w życiu niszczą mi plan, zapraszając na piwo i ognisko. Baza Lubań w ogóle zasługuje na osobny wpis, bardzo polecam odwiedzenie tego miejsca, bo jest jedyne w swoim rodzaju. Pozdrawiam całą załogę i dzięki za gościnę, ogień i pogaduszki. Rowerem czy piechotą, łączy nas nienawiść do lasów państwowych.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - baza namiotowa na Lubaniu](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_6.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - baza namiotowa na Lubaniu](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_06_6.jpg)
Podsumowując dzień 6: 30,79km, 1263 up; Stare Wierchy – Turbacz – Kiczora – Przełęcz Knurowska – Kotelnica – Runek – Lubań. Dalej nic ciekawego, deszcze, błotne drifty, nudne dojazdówki i Baza Lubań.
Dzień 7 i 8 – Gorce i Beskid Sądecki
Żegnam się z Bazą Lubań i ruszam czerwonym do Krościenka. Nigdy nim nie jechałem, z Lubania zawsze tylko stare oesy [*]. Omijać – nudaaa, szeroka droga pełna luźnych kamieni, okazjonalnie jakiś widoczek.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - widok na Krościenko nad Dunajcem](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_1-1.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - widok na Krościenko nad Dunajcem](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_1-1.jpg)
Przepijam to w miasteczku, a potem jest już w ogóle dramat – od przełęczy Przysłop do Przehyby przeszła zwózka, szlak nie istnieje, brodzę w syfie w żółwim tempie. Spotykam po drodze babeczkę, która przeszła na emeryturę i zawsze miała zajawę na spanie na dziko. Tylko się bała, a teraz spełnia marzenia. I tak babcia z namiotem i świr z hamakiem się skumplowali i razem dotarli do schroniska.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - w schronisku na Przehybie](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_2.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - w schronisku na Przehybie](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_2.jpg)
Miałem wypić piwko i uciekać, ale oczywiście się zasiedziałem z dobrymi ludźmi, a zło mnie podkusiło, żeby zamówić coś do jedzenia. Wyjechałem dalej zbyt późno i szybko musiałem szukać noclegu. Na szczęście udało się znaleźć te kilka dobrych drzew, choć łatwo nie było i już się liczyłem z najtrajdem.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - w drodze na czerwonym szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_3.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - w drodze na czerwonym szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_3.jpg)
Schronisko na Przehybie to świetne miejsce, ale od pewnego czasu mocno podupadłe (podobno zmienił się właściciel, oby to ogarnął). Kilka lat temu przy noclegu pogryzły mnie tam jakieś robale z materaca, a w piwnicy leżało wielkie stare gówno, serio. W tym roku okazuje się, że liczą hajs nawet za podłączenie tela do ładowania. A po wspomnianych pierogach prawie nie przespałem nocy, ból brzucha i wszystko co z takimi problemami związane. Miałem ze sobą wyposażoną apteczkę, więc się ratowałem jak mogłem.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - spanko na czerwonym szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_5.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - spanko na czerwonym szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_5.jpg)
Następnego dnia jakoś musiałem kontynuować, ale szału nie było. Doskonale się bawiłem na Radziejowej, czerwony do Rytra przez Niemcową też ma momenty i jest dość długi.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - na chwilę przed Rytrem](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_4.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - na chwilę przed Rytrem](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_4.jpg)
W Rytrze padam na ryj, męczy mnie okrutnie, śpię chwilę w wiacie PKP, ale za bardzo mi to nie pomaga, postanawiam ruszać – co ma być to będzie. A będzie jeden z najgorszych wypychów ever, Rytro – Cyrla. Grzebię się jak żółw, znacząc co jakiś czas teren po drodze. Kiedy w końcu widzę schronisko od razu rozwalam się z hamakiem.
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - spanko na szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_6.jpg)
![Główny Szlak Beskidzki – solo i na dziko - spanko na szlaku](https://43ride.com/wp-content/uploads/2024/04/GSB_07_6.jpg)
Podsumowując dni 7 i 8: 49,31km, 1969 up; Lubań – Krościenko- Dzwonkówka – Przysłop- Przehyba – Złomisty Wierch / Radziejowa – Wielki Rogacz – Trześniowy Groń – Kordowiec – Rytro- Cyrla. Przehyba chciała mnie zabić.
I to tyle w tym odcinku, w kolejnym będę wypoczęty :) Do zobaczenia! – Ziber
ps. Jakbyście mieli jakieś pytania czy uwagi to śmiało piszcie w komentarzach na FB :)
Kilka słów o autorze – Ziber
Na rowerze w górach od 2011. Żywy przykład na to, że skill nie zawsze idzie w parze ze stażem :P Jeszcze wolę technicznie, ale pracuję nad tym – jak nie mam kontuzji, a teraz mam, dlatego to czytacie. Podkarpacie reprezent :D