O przygotowanie motoryczne, psychologiczny aspekt ścigania i plany na najbliższe tygodnie zapytaliśmy zdolnego zawodnika rowerowego enduro – Olafa Odziomka.
Justyna John, 43ride: Cześć Olaf, w miniony weekend wzięliście z Karoliną Poczwardowską udział w Everesting Challenge, pokonując przewyższenie równe wysokości Mount Everestu. Jak wyglądało całe przedsięwzięcie?
Olaf Odziomek: To było niezłe 40 godzin jazdy na rowerze. Zrobiliśmy 18 podjazdów na Szyndzielnię, prawie 170 km. Podczas tego czasu doświadczyłem dużo pozytywnych emocji od ludzi, którzy wspierali całą akcję, przez co pod kątem psychicznym czułem się super przez większość tego czasu. Co do kwestii fizycznej – treningi w tym roku, jakie wprowadziłem w mój plan, sprawiły, że te 18 podjazdów wcale nie były takie ciężkie, jakie mogłyby się wdawać.
Jak przygotowywałeś się do tej akcji? W końcu nie codziennie podjeżdża się kilkadziesiąt godzin na szczyt Szyndzielni…
Ten dystans, czas wysiłku i przewyższenie to trochę nieznane wody dla mnie. W tym sezonie skupiłem się nad swoją kondycją w oparciu o pomiar mocy. Dużo pracy na pograniczu mojego FTP, sprinty, treningi objętości. Cyferki, cyferki i raz jeszcze cyferki. Pomiar mocy jest obiektywnym pomiarem, przez co jest dobrym punktem odniesienia. Poza tym przygotowanie motoryczne na siłowni. Jestem z wykształcenia fizjoterapeutą i trenerem przygotowania motorycznego, dzięki czemu wiem, co robić, aby plan treningowy po prostu działał, co potwierdza ten rok.
Na polskiej scenie rowerowej jesteś obecny od kilku sezonów, która z odmian kolarstwa jest Twoją ulubioną?
Na scenie rowerowej jestem dość krótko – to mój 5. sezon. Wcześniej jeździłem przez 5 lat motocrossie, na szczeblu amatorskim. W roku 2016 walczyłem o mistrzostwo w klasie Mx2 C w strefie południowej, ale podczas ostatniego wyścigu miałem wypadek, złamałem udo i w generalce z miejsca pierwszego spadłem na 4. Leżąc w szpitalu, po operacji, podjąłem decyzję, że ze względu na finanse, zmienię moją zajawkę. Była to ciężka decyzja ponieważ MX to piękny sport który dalej śledzę i podziwiam, poza tym – w moim domu zawsze był zapach benzyny i dźwięk motocykli. I tutaj pojawił się rower – chciałem zacząć sport, w którym nie będę musiał zaczynać od początku. Kwestia motoryki, pracy ciała, techniki jest bardzo podobna jak na moto. Myślałem nad DH, jednak enduro wydało mi się bardziej uniwersalne. Poza tym – tutaj nie wystarczy jechać szybko w dół, musisz też być dobrym fizolem :) Przez co stwierdziłem, że jak tylko stanę na nogi – wchodzę w to.
Czy w tym roku planujesz jeszcze starty?
Tak, jedziemy do Finale Ligure na Trophy of Nations, jestem jako rezerwa, jednak jeżeli główny skład dojedzie treningi, jadę w Trophy of Nations solo.
Skąd w ogóle pomysł na ściganie?
Dobre pytanie. Mam wewnątrz siebie Olafa, który lubi sobie udowadniać, że jest lepszy niż myśli, że jest.
Jak przygotowujesz się do startów i jakie elementy treningu szczególnie pomagają Ci jeździć szybciej i skuteczniej?
Siłownia pomaga bardzo dużo – jeżdżąc coraz szybciej, działa na Ciebie coraz większa siła. Musisz być gotowy, aby przyjmować wszystkie te uderzenia, jakie generuje prędkość i podłoże. Odpowiednia forma treningu – hipertrofia, siła maksymalna, dynamika – zastosowane w odpowiednim czasie, bardzo ułatwiają jazdę na rowerze. Poza tym, zauważyłem na swoim przykładzie i u młodziaków, których trenuję, że głowa też musi być ustawiona w odpowiedni sposób. Nic ci po tym że jesteś technicznie i fizycznie dobry, jeżeli głowa nie będzie mieć odpowiedniego nastawienia względem zawodów i treningów. W mojej opinii dobrze ustawiona głowa to 50% sukcesu, dlatego pracuje z psychologiem sportowym, który mi pomógł w tej kwestii.
Przygotowanie do sezonu i sam okres startowy to angażujący czas – jak godzisz „normalne” życie związane z pracą i rodziną z rowerową pasją?
Na razie moja rodzina to Dartmoor Thunderbird i gravel, mam nadzieję, że w niedługim czasie powiększy się o kolejnego członka :) Jak człowiek chce, pogodzi wszystko, aby zrealizować jakiś plan, który ma w głowie. Wystarczy chcieć i nie poddawać się. Kwestia priorytetów. Na sadzenie drzewa i budowanie domu, przyjdzie jeszcze czas – one day but not yet :)
Patrząc na Twoje dotychczasowe wyniki, jesteś w czołówce w swojej kategorii – czy w następnym sezonie planujesz udział w większej liczbie zawodów lub zawodach wyższej rangi?
Ten sezon był już mocno intensywny – dwie rundy EWS 100 w Austrii i Włoszech plus parę czeskich wyścigów i Mistrzostwa Polski w Bielsku. W następnym roku chciałbym wystartować w trzech rundach EWS, jeżeli tylko pozwolą finanse. EWS to drogie ściganie, prawie tysiak na wyścig, dlatego na razie te wyścigi są w kategorii „chciałbym”, a nie „jadę”. Natomiast dołożę wszelkich starań, aby się na tych wyścigach stawić. Doświadczenie, jakie człowiek zbiera startując w imprezach tego typu, jazda w wysokich górach – to wszystko powoduje, że progres jazdy pnie się mocno do góry.
A jakieś zmiany sprzętowe na horyzoncie?
Sezon 2022 trwa. Co przyniesie sezon 2023 – się zobaczy, na razie skupiam się na tym co bezpośrednio przede mną :)
Dzięki za wywiad i jeszcze raz gratulacje za Everesting!