Po relacjach z Molveno i Andalo została do opisania tylko najtrudniejsza, a zarazem najbardziej bike parkowa strefa, czyli Fai Della Paganella. Niestety przez nas też najmniej odkryta, ponieważ jazda na czarnych trasach po dwóch dniach konkretnych burz, nie sprawiała wiele przyjemności, a momentami przypominała wręcz walkę o życie. Zobaczmy więc, co oferuje ostatni rejon Dolomiti Paganella MTB, czyli Fai Della Paganella.
Z wizytą w Dolomiti Paganella MTB: część 1 – Molveno
Z wizytą w Dolomiti Paganella MTB: część 2 – Andalo
Dolomiti Paganella MTB
Rejon, który swoim działaniem obejmuje kompleks tras Dolomiti Paganella MTB położony jest we włoskich Dolomitach, kilkanaście kilometrów na północ od Trydentu. Umiejscowiony jest w okolicy szczytu Cima Paganella (2125m n.p.m.) oraz znacznie wyższego Cima Tosa (3136m n.p.m.), który jest najwyższym szczytem Dolomitów Brenty należących do pasma Alp Wschodnich.
W skład regionu wchodzą trzy strefy bike parkowe:
- Molveno – 2 wyciągi, 6 tras, 14km
- Andalo – 3 wyciągi, 9 tras, 58km
- Fai Della Paganella – 1 wyciąg, 9 tras, 38km
Każda z nich wyróżnia się innym typem tras oraz skalą trudności, dlatego też zalecane jest rozpoczęcie swojej przygody na miejscu od Molveno, przez Andalo, aż po Fai. Oczywiście jeśli nie chcecie ograniczać się od jazdy w Bike Parkach, to na miejscu znajduje się również mnóstwo naturalnych i dzikich singli, które użytkowane są wspólnie z pieszymi. Jeśli użytkujecie rower eMTB, to z całą pewnością nie będziecie musieli się martwić o brak prądu, ponieważ stacje ładowania spotykamy tu na każdym kroku. Jeśli przyjechaliście z rodziną, która nie jest rowerowa, to też nie macie się o co martwić. W okolicy jest mnóstwo przeróżnych parków czy placów zabaw, nie wspominając o możliwości pieszej eksploracji górskich szlaków.
W Dolomiti Paganella MTB spędziliśmy w sumie pięć dni, z czego cztery z nich wykorzystywaliśmy typowo rowerowo. Dzień odpoczynku można poświęcić na zwiedzanie pobliskiego Trydentu (tak naprawdę na kilka godzin) lub wybranie się do raju szosowców, czyli nad jezioro Garda. W trakcie naszego pobytu pogoda dopisywała, choć w połowie tygodnia przeżyliśmy mocne załamanie pogody z burzami i gradobiciem (RIP blacha w Insignii). Tym samym zwiedzanie regionu ograniczyliśmy bardziej do stref bike parkowych, bo po prostu wjeżdżanie na naturalne i dzikie single po burzach, nie było najlepszym pomysłem.
Strefa 3 – Fai Della Paganella
Fai Della Paganella to ostatnie miejsce w rejonie Dolomiti Paganella MTB, które odwiedziliśmy. Podobnie jak poprzednie miejsca, również i tutaj ilość mieszkańców oscyluje wokół tysiąca, ale w przeciwieństwie do Molveno i Andalo, przez miasteczko tylko przejeżdżaliśmy. Dlaczego? Otóż trasy w Fai zlokalizowane są dobrych kilkaset metrów poza miastem, a to oznaczało warunki, do których jesteśmy przyzwyczajeni podczas jazdy w typowych bike parkach. Na miejscu jest po prostu wyciąg, knajpa i parking. Czy potrzebne jest coś więcej?
W kwestii samych tras w Fai, to w porównaniu do poprzednich miejscowości, trzeba tu zdecydowanie zmienić nastawienie i podejść jak do typowego bike parku, czyt. kręcimy lapsy! Jazdę warto zacząć od najprostszej czerwonej linii Peter Pan, która nie tylko zapewnia mnóstwo płynności i funu z jazdy, ale również trochę latania. Tę trasę trzeba miejscami dobrze poznać by zapamiętać kilka manewrów, ale jest to bardzo dobra rozgrzewka przed kolejnymi trasami.
Jako drugą warto wybrać Easy Ridera, który jest wstępem do tego co czekać będzie nas po drugiej stronie wyciągu (Peter Pan i Easy Rider zlokalizowane są po lewej stronie, podczas gdy pozostałe trasy są na prawo od wyciągu). Jest to połączenie naturalnego i technicznego zjazdu z bike parkową linią. Tym samym mamy tu mnóstwo fajnych zakrętów i rollerów, ale także sporo stromych technicznych sekcji z kamieniami i korzeniami.
Druga strona wyciągu to najtrudniejsze trasy w całym Dolomiti Paganella MTB, z podwójnym czarnym diamentem w postaci Apocalypse Now. Czy tego chcemy czy nie, to i tak musimy tam wjechać, ponieważ czarna linia Arancia Meccanica zaczyna się kawałek dalej. Czego się tu spodziewać? Wszystkiego! Przede wszystkim jest naturalnie i dziko, a większa ingerencja shaperów ograniczyła się do kilku band i sporych rozmiarów pojedynczych hopek. Poza tym miejscami jest bardzo stromo i wąsko, a głównym podłożem są kamienie i korzenie. My miejscami nie mieliśmy pomysłu na linię, którą trzeba było wybrać, aby w jednym kawałku dotoczyć się na dół. Na koniec dodam, że na czarnych liniach Arrancia Meccanica oraz Mad Max jest niewiele łatwiej.
Trasy
- Apocalypse Now (1.9km, 390m przewyższenia) – zdecydowanie najtrudniejsza trasa w całym regionie Dolomiti Paganella MTB, która oznaczona jest jako podwójny czarny diament. Co tu znajdziemy? Mnóstwo korzeni i kamieni na dużych stromiznach, a to wszystko w bardzo dzikiej i naturalnej formie. Słowem – tylko dla ekspertów!
- Arancia Meccanica (1.3km, 290m przewyższenia) – czarna trasa przeplatająca się z Apocalypse Now i podobnie jak ona, również oferuje niezapomniane wrażenia dla każdego fana downhillu.
- Mad Max (0.2km, 30m przewyższenia) – krótki czarny łącznik między trasami, ale to nie oznacza, że nic się tu nie dzieje, wręcz przeciwnie. Zaledwie 200m dywanu z kamieni i korzeni.
- Easy Rider (2.2km, 320m przewyższenia) – czarna trasa dla mniej zaawansowanych lub po prostu na rozgrzewkę. Znajdziemy tu sporo flow’owych sekcji, ale nie brakuje również kamienistych sekcji, na których trzeba pomyśleć nad linią przejazdu.
- Peter Pan (3.3km, 390m przewyższenia) – najłatwiejsza trasa w tym rejonie, która również najbardziej przypomina typową bike parkową linię. Oznaczona jako czerwona ścieżka oferuje mnóstwo zakrętów, rollerów i kilka wymagających hopek. Dobra na rozgrzewkę przed większymi wyzwaniami.
Wrażenia
Do Fai nie mieliśmy niestety szczęścia. Robiąc rozeznanie przed przyjazdem do Włoch wiedzieliśmy, że są tu najtrudniejsze linie, więc wpierw chcieliśmy się dobrze rozjeździć. Niestety w międzyczasie trafiliśmy na dwa dni konkretnych burz, które dość mocno wpłynęły na stan tras w Fai. Było po prostu widać, że są wypłukane oraz leży na nich mnóstwo liści czy kamieni, które naniosły duże opady. Co więcej, gdy tylko trochę się rozjeździliśmy na miejscu, to nadciągała kolejna burza…
Tomasz Profic, 43RIDE
Co mogę więcej powiedzieć? Bike Park w Fai Della Paganella, bo tak trzeba to miejsce nazwać, to typowe miejsce do kręcenia kolejnych kółek na zjazdówce czy freeride’ówce. Tutejsze trasy są bardzo ciekawe, momentami trzeba się zastanowić, którą linię wybrać, a miejscami są po prostu bardzo trudne. Zwiedziliśmy je wszystkie, choć kilka metrów trzeba było pokonać z rowerem obok, ale jeśli chcesz tu przyjechać ze zjazdówką czy po prostu mieć duże wyzwanie, to Fai zdecydowanie zapewni mnóstwo emocji!
Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatni raz jechałem po tak trudnej trasie jak Apocalypse Now, a po deszczu to już w ogóle nie wiem. W Polsce najtrudniejsze linie są chyba w Czarnej Górze, ale przy tym co było tutaj, to u nas w kraju to kaszka z mleczkiem ;)
Jeśli wybierasz się na trasy do Fai Della Paganella, zdecydowanie polecam zaopatrzenie się we wszystkie możliwe ochraniacze, nie tylko fullfejsika i nakolanniki. Poza czerwoną trasą, czyli Peter Pan, i większością trasy Easy Rider, sporo elementów czarnych tras tylko patrzy, jakby Cię zmielić i wypluć. To trasy w starym, dobrym, zjazdowym stylu, które do prawidłowego przejechania potrzebują mądrego doboru linii. Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że zarówno na trasie Easy Rider jak i Apocalypse Now znajduje się kilka sekcji ze śliskimi nawet na sucho kamiennymi blokami, na których opony zachowują się kompletnie inaczej niż na znanych mi trasach z dużymi kamieniami. Tańczymy jak na lodowisku, czy tego chcemy czy nie. Na czarnych trasach nie wszędzie kładki znajdujące się gęstym bukowym lesie pokryte są w 100% siatką, więc warto mieć na uwadze niską przyczepność w panujących tam wilgotnych warunkach. Podsumowując, jeśli jesteście poczatkujący, a nie chcecie całego dnia spędzić na jednej trasie – omijajcie Fai szerokim łukiem. Wytrwani gracze i fani łomotu będą bardzo zadowoleni.
Justyna John, 43RIDE
Przydatne informacje:
- Dolomiti Paganella MTB składa się z trzech stref bike parkowych, które połączone są naturalnymi szlakami pieszo-rowerowymi. Eksplorację warto zacząć od najłatwiejszej strefy w Molveno, przez Andalo i kończąc na Fai.
- Trasa z Warszawy to ponad 1300km i co najmniej 13h jazdy. Pamiętajcie o winietkach na Czechy i Austrię. Od Innsbrucka aż do samego regionu docelowego autostrada jest dodatkowo płatna ~22€.
- W regionie mnóstwo jest hoteli oznaczonych logiem Dolomiti Paganella MTB Bike Hotel, a ich listę można znaleźć w tym miejscu.
- Warto zainstalować na telefonie aplikację Mowi Bike, która jest bardzo przydatną alternatywą dla papierowej mapki regionu. Co ważne, aplikacja działa także w regionach Val di Sole Bikeland, Kronplatz, Bologna Montana, Monti Sibillini, Val di Non, Etnabikeland czy opisywanym przez nas Natisone Bike Arena.
- W regionie honorowana jest karta Gravity Card, czyli jedna karta do 28 europejskich Bike Parków. Karnet na jeden dzień na wszystkie wyciągi to koszt 44€ lub 36€ na pojedynczą strefę (cennik i rodzaje karnetów).
Wpis powstał dzięki współpracy 43RIDE z rasoulution oraz Dolomiti Paganella MTB.
Przeczytaj także:
- Z wizytą w Dolomiti Paganella MTB: część 1 – Molveno
- Z wizytą w Dolomiti Paganella MTB: część 2 – Andalo
O Dolomiti Paganella MTB
Ponad 20 tras rowerowych w sercu Dolomitów, Trentino! Najbardziej fascynujące trasy flow, all mountain i enduro są właśnie tutaj, podzielone na trzy strefy rowerowego, połączone szlakami i wyciągami, a na deser – jedne z najpiękniejszych widoków w Europie.
Oficjalna strona: dolomitipaganellabike.com
Media: facebook, instagram, youtube